Bogdan Zdrojewski stał się postacią, o którą na swoich listach zabiega zarówno Platforma Obywatelska, ale również Polskie Stronnictwo Ludowe. Od kiedy wiadomo, że obie partie nie wystartują razem w wyborach parlamentarnych, co ogłosił we wtorek Władysław Kosiniak-Kamysz, Zdrojewski stał się szybko adresatem zaproszeń jednej i drugiej formacji. Obydwie widziałby bowiem Zdrojewskiego na swoich listach we Wrocławiu.Były prezydent stolicy Dolnego Śląska i zarazem były europarlamentu otrzymuje obecnie propozycje od obu środowisk. Jednakże nie zdecydował się dotąd na nic. Zaproszenie od Platformy Obywatelskiej trudno mu przyjąć, bo, jak podaje Wyborcza, ma za złe Grzegorzowi Schetynie, że nie zaprosił go na listy do europarlamentu. Lider PO mówi jednak cały czas, że miejsce dla Zdrojewskiego na liście do Sejmu jest: "Propozycja jego startu z pierwszego miejsca naszej wrocławskiej listy leży na stole i jest wciąż aktualna".
Lewica buduje wspólny blok i razem startuje na jesieni. To wstępne ustalenia, które poznaliśmy po czwartkowym spotkaniu trzech liderów ugrupowań - Adriana Zandberga, Włodzimierza Czarzastego oraz Roberta Biedronia. Humory polityków wskazywały na to, że liczą oni na naprawdę wiele i na jesienną elekcję patrzą z pozytywnymi przeczuciami. Otwarcie mówił o tym zresztą sam Włodzimierz Czarzasty.Jest super. Jest naprawdę fajna siła. Zobaczycie, jak będzie, wszyscy będą wychodzili i wszyscy będą mówili to samo - mówił z uśmiechem lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej, co widać na nagraniu portalu TVN24.
Projekt PiS obejmujący nowelizację Kodeksu wyborczego zakłada, że o ważności wyborów, m.in. prezydenckich i parlamentarnych rozstrzygać będzie Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, do prac w komisji nadzwyczajnej.
PiS, partia, która rządzi Polską od listopada 2015 roku, ma powody do radości. W kolejnym już sondażu poparcia partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła miejsce pierwsze i gdyby to dziś odbyły się wybory parlamentarne mocno zdystansowałaby konkurencję.Pollster przeprowadził bowiem dwie symulacje wyborów. Jedna z nich zakłada osobny start wszystkich partii, które uczestniczą w życiu politycznym Polski najaktywniej. W drugim wariancie w ramach opozycji startował blok Koalicji Europejskiej znany z wyborów do europarlamentu. Jak się okazuje i w jednym i w drugim wypadku wygrałoby PiS z wysokim wynikiem.