To oni wyprą Ukraińców. Nowa grupa szturmem zdobywa polski rynek pracy

W ostatnich latach można zaobserwować wyraźną zmianę trendów na rynku pracy. To już nie Ukraińcy dominują wśród cudzoziemców zatrudnianych w Polsce. Dane resortu pracy i polityki społecznej wskazują, która grupa zaczyna dominować. Jednocześnie, kiedy przedsiębiorcy zmagają się z kryzysem zatrudnienia i ściągają pracowników z innych państw, z różnych części kraju napływają niepokojące sygnały dotyczące obcokrajowców — doszło nawet do zdarzenia, które zakończyło się tragicznie.
Kryzys polskiego rynku pracy. Polacy nie chcą wykonywać tych zawodów
Polski rynek pracy zmaga się z ogromnymi niedoborami kadrowymi. Brakuje nie tylko wykwalifikowanych specjalistów, ale przede wszystkim osób, które wykonywałby prace fizyczne. Według raportu „Barometr zawodów. Prognoza na rok 2025” wśród deficytowych profesji można wymienić murarstwo i tynkarstwo, brakuje również:
- magazynierów;
- mechaników samochodowych;
- monterów instalacji budowlanych;
- operatorów maszyn;
- mechaników sprzętu do robót ziemnych;
- spawaczy.

Są to zazwyczaj zajęcia, których nie chcą wykonywać Polacy. Rozwiązanie? Sprowadzanie pracowników z zagranicy, jednakże w tym przypadku pojawia się kilka problemów — zarówno prawnych, jak i społecznych.
Jak informuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, od stycznia do kwietnia tego roku wydano łącznie 103,2 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców — to o 12,5 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2024 roku, kiedy liczba ta wynosiła 117,9 tys. Mimo wszystko to wciąż spora grupa, w której większość zaczynają zdobywać obywatele jednego państwa i nie jest to Ukraina. Z jednej strony te osoby zdobywają uznanie pracodawców, ale z drugiej ich obecność wywołuje sprzeciw obywateli, którzy domagają się deportacji cudzoziemców w związku z ostatnimi tragicznymi wydarzeniami w kraju.
Młodzi Polacy ruszyli do pracy. Te zajęcia oferują najwyższe wynagrodzenia w wakacje. Są haczyki Nowy wiek emerytalny dla ważnej grupy zawodowej. Będą pracować nawet do 70-tkiZmiana na rynku pracy — to oni zajmują miejsca Ukraińców
Przy obecnym kryzysie zatrudnienia w tak zwanych zawodach deficytowych zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy utrzymuje się, jednakże obcokrajowcom coraz trudniej uzyskać w Polsce pozwolenie na pracę. Jak wskazują analitycy, spadek liczby wydanych zezwoleń jest związany z zaostrzaniem procedur ich uzyskiwania, a także z bardziej rygorystycznymi kontrolami działalności pracodawców.
Jeszcze do niedawna dominującą grupą pracowników zza granicy byli Ukraińcy. Od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w 2022 roku, Polska umożliwiła im podejmowanie pracy bez konieczności uzyskania specjalnych zezwoleń, co znacznie przyspieszyło proces zatrudnienia. Jednak jak zauważają eksperci, liczba Ukraińców gotowych do emigracji do Polski powoli się wyczerpuje. Dodatkowo wielu z nich traktuje Polskę jako kraj tranzytowy, wybierając kraje Europy Zachodniej jako miejsce docelowe. Teraz ich miejsce zaczęli zajmować Azjaci oraz obywatele krajów Ameryki Południowej.
Czytaj więcej: Pierwsze zatrzymanie na granicy z Litwą. Nie do wiary, kogo kurier próbował wwieźć do Polski
W czołówce narodowości, którym wydano najwięcej zezwoleń, znajdują się pracownicy z:
- Filipin (12,5 tys.),
- Indii (10,6 tys.),
- Nepalu (7,6 tys.),
- Uzbekistanu (7,2 tys.),
- Indonezji (6,1 tys.),
- Zimbabwe (4,2 tys.),
- Bangladeszu (3,9 tys.),
- Kazachstanu (3,8 tys.),
- Turkmenistanu (3,5 tys.).
Ostatnio można zauważyć, że pracodawcy coraz częściej sięgają po kandydatów z krajów takich jak Kolumbia, Indie czy Nepal. Kolumbijczycy cieszą się opinią osób łatwo adaptujących się, lojalnych i skłonnych do pracy w zawodach deficytowych — na przykład jako murarze, spawacze czy operatorzy maszyn budowlanych. Niestety widać już również negatywne skutki tego przetasowania na rynku pracy.
Czytaj więcej: Ten przywódca ugiął się pod groźbami Trumpa. „Te działania to dopiero początek"
Kolumbijczycy na rynku pracy w Polsce wzbudzają niepokój
W pierwszych miesiącach 2025 roku najwięcej zezwoleń otrzymali obywatele Kolumbii — 15,4 tys. Z danych zebranych przez Centrum Analityczne Gremi Personal, na które powołuje się portal pulshr.pl, wynika, że w 2015 roku w Polsce pracowało jedynie 108 Kolumbijczyków. Do 2023 roku liczba ta wzrosła do 5200, a na koniec marca 2025 osiągnęła już 16 389 osób.
Popularność tej grupy wiąże się m.in. z bezwizowym ruchem turystycznym oraz możliwością legalnego zatrudnienia po przyjeździe. Choć w sierpniu 2024 r. Polska ograniczyła możliwość wjazdu Kolumbijczyków w celach zarobkowych, to przepisy nie zakazują zatrudniania ich po przyjeździe jako turystów.
Rosnąca obecność Kolumbijczyków w Polsce nie ogranicza się tylko do rynku pracy. Siłą rzeczy ich liczba rośnie także w mniejszych miastach i regionach, gdzie dotychczas obecność migrantów była znikoma. Niestety, nie brakuje również niepokojących incydentów.
W lipcu doszło do tragicznego zdarzenia w Nowem (woj. kujawsko-pomorskie), które wskazuje na konieczność dalszych działań związanych z bezpieczeństwem i polityką migracyjną. W wyniku bójki pod jednym z lokali zginął 41-letni Polak, ugodzony nożem. Głównym podejrzanym jest 29-letni obywatel Kolumbii. W związku ze sprawą zatrzymano łącznie 13 osób, w tym aż 10 Kolumbijczyków. Wszyscy byli nietrzeźwi, a jeden z kierowców próbował zepchnąć policyjny radiowóz z drogi podczas zatrzymania.
Czytaj więcej: Zaczęło się o północy. Ruszyły kontrole na granicy. Od tych kierowców od razu proszą dokumenty
Tragedia w Nowem wywołała falę protestów mieszkańców, którzy domagają się ograniczenia napływu cudzoziemców i zaostrzenia kontroli nad ich zatrudnieniem. Na miejscu pojawili się również przedstawiciele środowisk nacjonalistycznych, co dodatkowo zaostrzyło napięcia.

Nowa imigracyjna fala w Polsce. Inne nacje wychodzą z cienia Ukraińców
Takie przypadki każą się zastanawiać nad tym, czy Polska jest gotowa na nową falę migrantów. Eksperci podkreślają, że mimo pojedynczych incydentów, zdecydowana większość cudzoziemców pracujących w Polsce przestrzega prawa i wspiera rozwój gospodarki. Jednak rosnąca liczba imigrantów z odległych kulturowo krajów, takich jak Kolumbia, niesie ze sobą nowe wyzwania – zarówno społeczne, jak i administracyjne.
W sytuacji, gdy Polska potrzebuje rąk do pracy, szczególnie w zawodach niewymagających wysokich kwalifikacji, należy prowadzić przemyślaną i konsekwentną politykę migracyjną — komentuje Piotr Rogowiecki z Pracodawców RP.
Warto zauważyć, że Polska wciąż postrzegana jest przez wielu cudzoziemców jako kraj docelowy, nie tylko przejściowy. Decydują o tym nie tylko warunki ekonomiczne, ale również poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Jednak incydenty takie jak ten w Nowem pokazują, że brak systemowych działań może prowadzić do eskalacji napięć społecznych. Zmiany na polskim rynku pracy są nieuniknione — demografia, emigracja Polaków oraz odpływ pracowników z Ukrainy wymuszają poszukiwanie nowych źródeł siły roboczej. Kolumbijczycy, ze względu na swoją dostępność, gotowość do pracy i znajomość języka angielskiego, szybko zyskują na znaczeniu. Jednak wraz ze wzrostem ich liczby rośnie również potrzeba monitorowania sytuacji i reagowania na wszelkie niepokojące zjawiska.





































