biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Europejski kraj rusza z falą deportacji bezdomnych migrantów z UE. Najliczniejszą grupą Polacy
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 08.10.2025 11:54

Europejski kraj rusza z falą deportacji bezdomnych migrantów z UE. Najliczniejszą grupą Polacy

Holandia, deportacje
Fot. WCPhoto – Getty Images

Na Zachodzie narasta napięcie wokół polityki wobec migrantów z Europy Środkowo-Wschodniej, a władze coraz surowiej reagują na problem bezdomności wśród przyjezdnych. W centrum uwagi znaleźli się Polacy, dla których życie za granicą okazało się nie obietnicą dobrobytu, lecz codzienną walką o przetrwanie. Teraz część z nich stoi przed decyzjami, które mogą diametralnie zmienić ich sytuację – w tym zmusić do powrotu do kraju.

Bezdomni Polacy na emigracji. Skala problemu zdumiewa

Zachodnie państwa Europy od dawna postrzegane były jako otwarte, tolerancyjne i atrakcyjne dla zagranicznych pracowników. Wielu Polaków przyjeżdżało tam w poszukiwaniu lepszego życia, stabilności i wyższych zarobków oferowanych przez zachodni rynek pracy. 

W ostatnich latach jednak ten obraz zaczyna gwałtownie się zmieniać. W wyniku inflacji i kryzysu mieszkaniowego coraz więcej osób traci dach nad głową, a ich sytuacja pogarsza się na tyle, że zmuszeni są mieszkać na ulicach największych europejskich miast.

Bezdomność wśród migrantów stała się przedmiotem publicznej debaty – zarówno z perspektywy społecznej, jak i politycznej. Przykładów tego zjawiska upatrywać można na ulicach Berlina, gdzie od lat przebywa wielu bezdomnych Polaków. Z najnowszego raportu niemieckiego rządu wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat liczba osób bezdomnych w Niemczech podwoiła się, a wśród cudzoziemców największą grupę stanowią Polacy – ponad 100 tysięcy z nich mieszka obecnie na ulicach niemieckich miast. Wielu migrantów z Polski trafia do tej grupy po utracie pracy sezonowej, rozpadzie relacji czy problemach zdrowotnych.

Skala tego problemu widoczna jest również w innych krajach Zachodu - w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Belgii czy Holandii. Pod presją opinii publicznej holenderskie władze zaczęły wprowadzać coraz surowsze środki wobec migrantów, którzy nie są w stanie się utrzymać lub postrzegani są jako „uciążliwi” w przestrzeni publicznej. W efekcie coraz częściej zapadają decyzje o tzw. transferach – czyli deportacjach obywateli Unii Europejskiej.

bezdomni 1.jpg
 fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Migracja zarobkowa w UE - w teorii swoboda przemieszczania, w praktyce bezradność

Choć zasada swobodnego przepływu osób jest jednym z filarów Unii Europejskiej, rzeczywistość pokazuje, że nie wszyscy mogą z niej korzystać w równym stopniu. Holenderskie prawo w oparciu o przepisy unijne daje możliwość wydalenia obywatela UE, jeśli nie spełnia on warunków pobytu – między innymi nie pracuje, nie studiuje i nie ma środków na utrzymanie.

Z pozoru brzmi to jak formalność, ale w praktyce staje się dramatem dla setek osób, które znalazły się w pułapce bezdomności i uzależnień. Niektórzy eksperci nazywają to „czyszczeniem ulic”, inni – próbą uporządkowania chaosu. Tak czy inaczej, to właśnie przyjezdni z krajów takich jak Polska i Rumunia najczęściej znajdują się w samym centrum tych działań.

Państwo holenderskie chciało się mnie pozbyć, bo nie pracowałem i nie miałem żadnych dokumentów ani zakwaterowania – opowiada 42-letni Polak, deportowany w lutym 2025 roku, którego skomplikowaną sytuację życiową opisano w obszernym tekście na łamach Balkan Insight. 

Czytaj więcej: Polscy emigranci w Wielkiej Brytanii zarabiają już więcej niż Brytyjczycy

Takich historii jest coraz więcej. Organizacje pozarządowe alarmują, że brakuje systemowego wsparcia dla migrantów w kryzysie, a decyzje o deportacjach często zapadają bez pełnego dostępu do tłumacza czy pomocy prawnej. Wielu deportowanych wraca po kilku tygodniach z powrotem do Holandii, korzystając z otwartych granic, przez co wpadają w błędne koło: bezdomność – deportacja – powrót – ponowna deportacja.

W niektórych miastach, jak Rotterdam czy Tilburg, władze lokalne coraz częściej sięgają po przepisy dotyczące zakłócania porządku publicznego, aby móc wszcząć procedurę deportacyjną. Wystarczy kilka interwencji policji, by sprawa trafiła do urzędu ds. cudzoziemców. Migrant ma wówczas zaledwie 28 dni na opuszczenie kraju lub złożenie odwołania, co w przypadku osób żyjących na ulicy bywa praktycznie niemożliwe.

Statystyki bezlitosne dla Polaków. Deportacje biją rekordy

To właśnie w tej chwili dochodzimy do najbardziej niepokojącej części całej historii. Dane ujawnione przez holenderski Urząd ds. Repatriacji i Wyjazdów (DTenV) pokazują, jak drastycznie wzrosła liczba deportacji migrantów z krajów UE w ostatnich latach.

W 2019 roku Holandia wydaliła zaledwie 290 osób, natomiast w 2024 roku liczba ta sięgnęła już 690 przypadków. Najliczniejszą grupę wśród deportowanych stanowią obywatele Polski i Rumunii – osoby bez stałego miejsca zamieszkania, uzależnione od alkoholu lub narkotyków, często zmagające się z problemami psychicznymi.

Z danych przytaczanych przez portal Balkan Insight wynika, że liczba deportowanych Polaków wzrosła z 156 w 2020 r. do aż 356 w 2024 r. To ponad dwukrotny wzrost w ciągu zaledwie czterech lat. Holenderskie służby przyznają, że w większości przypadków chodzi o ludzi, którzy „powodowali uciążliwość” w przestrzeni publicznej – od drobnych zakłóceń porządku, po problemy z alkoholem.

Organizacje ochrony praw człowieka ostrzegają jednak, że ta polityka może naruszać unijne prawo i prowadzić do dyskryminacji obywateli określonych krajów. Ich zdaniem władze, zamiast karać, powinny inwestować w programy pomocy i reintegracji społecznej. Z kolei holenderscy urzędnicy bronią swojej decyzji, podkreślając, że deportacje to nie kara, a „szansa na nowy początek w kraju pochodzenia”.

Naszym celem nie jest karanie migrantów, lecz zapewnienie im bezpiecznego powrotu do miejsca, gdzie mogą odbudować swoje życie – tłumaczą przedstawiciele Urzędu ds. Imigracji i Naturalizacji (IND) w rozmowie z mediami.

bezdomni 2.jpg
fot. Jon Tyson/unsplash.com

Problem w tym, że dla wielu deportowanych powrót do Polski czy Rumunii nie oznacza żadnej „drugiej szansy”. Bez wsparcia, pracy i perspektyw, często ponownie ruszają w drogę – z powrotem do Holandii. Tam jednak, po kolejnej interwencji służb, otrzymują status „usuwalnych” i tracą prawo do jakiejkolwiek pomocy społecznej. To błędne koło, które coraz trudniej przerwać. I choć z pozoru mowa o polityce imigracyjnej, w rzeczywistości to opowieść o ludzkim dramacie rozgrywającym się na ulicach zachodniej Europy.

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: