Ważna decyzja z Wimbledonu. Wiadomo, co z meczem Świątek z Anisimovą. W finale bezwzględny zakaz

Wimbledon właśnie dobiega końca, a zamknie go historyczna chwila w karierze Igi Świątek. Jako trzecia Polka w historii doszła tak daleko w tym kultowym turnieju. Już wiadomo, że to olbrzymie osiągnięcie, jednak zanim piłka znajdzie się w grze, organizatorzy przypomnieli obowiązujące zasady. Wszyscy muszą sprostać rygorystycznym zakazom.
Iga Świątek na Wimbledonie
Wimbledon to najstarszy i jeden z najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych na świecie. Odbywa się co roku w Londynie, na kortach All England Lawn Tennis and Croquet Club w dzielnicy Wimbledon. To wyjątkowe wydarzenie sportowe, które łączy rywalizację na najwyższym poziomie z silnym przywiązaniem do tradycji.
Pierwszy turniej rozegrano w 1877 roku, co czyni Wimbledonu najstarszym turniejem tenisowym w historii. Od tamtej pory impreza rozrosła się do rangi wielkoszlemowej — obok Australian Open, French Open i US Open — i każdego lata przyciąga uwagę milionów fanów na całym świecie.

Tym, co wyróżnia Wimbledon, jest jego konserwatywny charakter. Zawodnicy zobowiązani są do noszenia białych strojów, a na trybunach wciąż widać elegancję, truskawki ze śmietaną i królewską rodzinę. Wszystkie mecze rozgrywane są na trawiastych kortach — to jedyny turniej wielkoszlemowy, który pozostał wierny tej nawierzchni.
Wimbledon trwa dwa tygodnie — w tym roku od 30 czerwca do 13 lipca — i obejmuje rywalizację singlową, deblową oraz mikstową kobiet i mężczyzn. Nic dziwnego, że pojawiła się na nim jedna z najsłynniejszych polskich tenisistek, czyli Iga Świątek. Sportowczyni jak zwykle pokazała się z jak najlepszej strony i awansowała do finału. Zanim jednak dojdzie do starcia, organizatorzy przypomnieli o istotnych regułach.
Rakotwórcza biżuteria zalewa Polskę. Uważaj na te błyskotki, zawierają toksyczne substancje Wygryzł gofry i lody świderki. Nowy król słodkości nad Bałtykiem, turyści kupują go na potęgęIga Świątek w finale Wimbledonu
Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu i zbliża się do kolejnego wielkoszlemowego triumfu. W sobotę (12.07) o godzinie 17:00 Polka zmierzy się z Amerykanką Amandą Anisimovą, walcząc o swój szósty tytuł w turniejach wielkiego szlema — i pierwszy zdobyty na londyńskiej trawie.
Finał tegorocznej edycji Wimbledonu to dla Świątek nie tylko sportowy sukces, ale też rekordowy zarobek. Już za awans do ćwierćfinału zgarnęła 400 tys. funtów (ok. 2 mln zł), a po przejściu do półfinału ta kwota wzrosła do 775 tys. funtów (ponad 3,8 mln zł). Przejście do finału oznaczało premię w wysokości 1,52 mln funtów — to około 7,5 mln zł, czyli najwięcej, ile jakakolwiek Polka zarobiła kiedykolwiek na kortach Wimbledonu.

Jeśli Iga zwycięży w sobotnim starciu, wzbogaci się o 3 mln funtów, czyli niemal 14,8 mln zł. Co więcej, tegoroczna nagroda dla zwyciężczyni jest o ponad 11 proc. wyższa niż ta, którą przyznano triumfatorce w ubiegłym roku.
W historii polskiego tenisa tylko dwie zawodniczki przed Świątek miały okazję zagrać w finale Wimbledonu. Pierwszą była Jadwiga Jędrzejowska w 1937 roku, drugą — Agnieszka Radwańska w 2012. Obie przegrały swoje mecze finałowe. Radwańska, mimo ogromnego sukcesu, otrzymała wówczas zaledwie jedną trzecią sumy, jaką dziś gwarantuje finał.
Półfinałowy mecz Świątek z Belindą Bencic zakończył się w pierwszym secie wynikiem 6:2, drugi zaś 6:0. Przed Igą Świątek historyczna szansa. Finał Wimbledonu to nie tylko największy prestiż, ale także moment, który może na zawsze zapisać jej nazwisko w annałach światowego tenisa.
Przed finałem media obiegły najnowsze informacje na temat rygorystycznych zasad. Wszyscy muszą się do tego dostosować.
Organizatorzy przypominają zasady Wimbledonu
Jak już zostało wspomniane, Wimbledon to nie tylko najstarszy turniej tenisowy świata, ale też wydarzenie słynące z niezwykle surowych zasad. Dotyczą one nie tylko zawodników, ale także kibiców i dziennikarzy.
Tuż przed półfinałem Igi Świątek z Belindą Bencic organizatorzy przypomnieli mediom o obowiązującym regulaminie, który będzie obowiązywał również na finale: zakaz klaskania i dopingowania na trybunie prasowej, zakaz trzymania nóg na fotelach przed sobą oraz zakaz spożywania jedzenia i alkoholu podczas meczu. I choć wielu przedstawicieli mediów rozumie powagę sytuacji, nie brakuje głosów, że trudno powstrzymać się od oklasków po genialnych zagraniach — zwłaszcza w wykonaniu Świątek.
Od półfinałów zmienia się także sposób przydzielania miejsc prasowych. O ile w początkowej fazie turnieju dziennikarze poruszają się po zewnętrznych kortach bez przeszkód, to na mecze rozgrywane na głównych arenach — kortach centralnym i numer jeden — trzeba już mieć rejestrację. Tylko najbardziej doświadczeni mają zapewnione stałe miejsca. Pozostali muszą się zgłaszać i czekać na ewentualne wolne krzesło.
W przeciwieństwie do innych wielkich imprez, jak Euro czy igrzyska, na Wimbledonie obowiązuje całkowity zakaz nagrywania materiałów wideo przez redakcje bez praw transmisyjnych. Nawet relacje w mediach społecznościowych są zabronione.
Wimbledon to również wyjątkowa kultura kibicowania — zamiast okrzyków i hałasu panuje cisza, szmer zachwytu i dźwięk otwieranych butelek szampana, który jako jedyny można wnieść na korty.





































