Wielu seniorów może mieć zaniżoną emeryturę. Polacy muszą pamiętać o tych formalnościach
Nie wszyscy wiedzą, że od lat istnieje mechanizm, który może mieć ogromny wpływ na przyszłe świadczenia. Zaniedbanie jednego kroku sprawia, że niektórym seniorom każdego miesiąca z portfela może „wyparować” kilkaset złotych. Jak to możliwe i kto jest w największym zagrożeniu?
Ukryta część systemu emerytalnego, o której wielu wciąż nie pamięta
Choć temat emerytur pojawia się regularnie w debacie publicznej, niewielu zdaje sobie sprawę, jak skomplikowane są zasady ich wyliczania. Większość osób kojarzy ZUS głównie z odprowadzaniem składek i wysokością świadczeń, które są ustalane w momencie przejścia na emeryturę. Mało kto jednak pamięta, że ostateczny wynik zależy także od czegoś, co eksperci określają jako kapitał początkowy.
To właśnie ta część systemu ma kluczowe znaczenie dla tych, którzy rozpoczęli swoją karierę zawodową przed końcem lat 90. i odprowadzali składki jeszcze w starym systemie. Dla młodszych pokoleń jest to termin abstrakcyjny, ale dla dzisiejszych pięćdziesięcio- i sześćdziesięciolatków – sprawa dosłownie „być albo nie być”.
Dlaczego? Ponieważ brak uzupełnionych danych sprzed 1999 roku może sprawić, że emerytura zostanie wyliczona w sposób niekorzystny. Dokumenty sprzed kilku dekad bywają dziś trudne do odtworzenia, a wielu pracodawców po prostu nie istnieje. Problem zaczyna się więc wtedy, gdy ktoś chce dopiero teraz zadbać o swoje interesy i okazuje się, że potrzebnych dokumentów brak.
Czy oznacza to, że tysiące osób mogą zostać pozbawione należnych im pieniędzy? Niestety, tak – i liczby pokazują skalę, o której jeszcze niedawno mało kto mówił głośno.

Dlaczego problem dotyczy tak wielu osób i skąd wziąć brakujące dane?
Mechanizm działania ZUS opiera się na prostym równaniu – zgromadzone składki i ustalony kapitał początkowy dzielone są przez przewidywaną długość życia. W efekcie otrzymujemy miesięczną kwotę emerytury. Ale co, jeśli brakuje jednego z elementów tego równania?
Dane wskazują, że sprawa ma ogromny zasięg. W praktyce dotyczy osób, które:
- pracowały przed 1999 rokiem,
- nie złożyły wniosku o ustalenie kapitału początkowego,
- albo nie dostarczyły dokumentów potwierdzających zatrudnienie i wynagrodzenie.
Dokumenty sprzed transformacji ustrojowej często są trudno dostępne. Zdarza się, że zakład pracy został zlikwidowany, a jego archiwa trafiły do urzędów, archiwów państwowych, syndyków lub prywatnych podmiotów zajmujących się przechowywaniem akt. Czasem poszukiwania mogą zająć miesiące, a nawet lata.
ZUS podkreśla, że bez dostarczenia odpowiednich dokumentów nie jest w stanie prawidłowo odtworzyć kapitału. Teoretycznie zakład ustali go dopiero w momencie przyznawania emerytury, ale pod jednym warunkiem – że ubezpieczony samodzielnie dostarczy brakujące zaświadczenia. Brak tej aktywności oznacza poważne konsekwencje.
Co więcej, w wyjątkowych przypadkach można posiłkować się zeznaniami świadków, jeśli dokumenty nie zachowały się np. w wyniku powodzi czy likwidacji zakładu pracy. Jednak nawet to rozwiązanie nie zawsze wystarcza.
Czy to możliwe, że problem dotyczy nawet setek tysięcy Polaków, którzy wciąż nie zdają sobie z tego sprawy?
Milion osób ryzykuje niższą emeryturę nawet o kilkaset złotych miesięcznie
Piotr Olewiński z centrali ZUS przekazał “Faktowi” dane, z których wynika, że problem zaniżonej emerytury dotyczy wielu Polaków.
— ZUS do 31 sierpnia 2025 r. obsłużył ponad 10 mln ubezpieczonych uprawnionych do naliczenia kapitału początkowego. Biorąc pod uwagę, że szacunkowo kapitał początkowy miało mieć naliczone ok. 11 mln ubezpieczonych, do obsłużenia pozostaje ok. 1 mln ubezpieczonych — wyjaśnił przedstawiciel Zakładu w rozmowie z serwisem.
To oznacza, że nawet milion osób wciąż nie ma ustalonego kapitału początkowego. Konsekwencje są poważne – brak tego elementu może sprawić, że świadczenie emerytalne będzie niższe nawet o 400–500 zł miesięcznie.
Dla wielu seniorów to różnica, która decyduje o tym, czy będą mogli pozwolić sobie na dodatkowe wydatki, czy zmuszeni zostaną do oszczędzania na podstawowych potrzebach. Eksperci alarmują: im dłużej zwlekamy, tym trudniej może być odtworzyć brakujące dane, szczególnie że kolejne zakłady pracy odchodzą w zapomnienie, a archiwa bywają niekompletne.

ZUS przypomina, że dokumenty trzeba dostarczać w oryginale, a cała procedura odbywa się na podstawie wniosku EKP. Do niego należy dołączyć m.in. formularz ERP-6, zaświadczenia o zatrudnieniu i wynagrodzeniu sprzed 1999 r. (np. druk Rp-7) czy legitymację ubezpieczeniową. W razie problemów można szukać informacji w archiwach państwowych, u syndyków, a nawet w Krajowej Radzie Spółdzielczej czy Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa.
Co istotne, kapitał początkowy ma dziś ponad siedmiokrotnie wyższą wartość niż w 1999 r., dlatego jego ustalenie może realnie zwiększyć przyszłe świadczenie. Brak działania w tym zakresie to ryzyko, którego wielu emerytów nie może sobie pozwolić ponieść.