Trzęsienie ziemi w Unii Europejskiej. Politycy oskarżeni o współpracę z Putinem. W tle ważne głosowanie

Działania Komisji Europejskiej budzą mocny sprzeciw polityków konserwatywnej frakcji Parlamentu Europejskiego, w tym należących do niej europosłów PiS. W odpowiedzi pojawiły się głosy o próbie polaryzacji Europy i wspieraniu Kremla, z drugiej pojawiają się oskarżenia o poważne nadużycia. W Strasburgu zrobiło się nerwowo — padła data ważnego głosowania.
Polityczny kryzys w UE
W Unii Europejskiej narasta napięcie, jakiego nie widziano od lat. W tle narastającego kryzysu zaufania do unijnych instytucji i coraz śmielszych głosów krytyki wobec przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen — Europa staje dziś przed poważnym politycznym przesileniem. Debata w Parlamencie Europejskim zmierza ku kulminacyjnemu momentowi.
Kryzys zaufania do administracji UE był widoczny również w Polsce wśród polityków prawicy podczas kampanii prezydenckiej. Wtedy przedstawiciele PiS i Konfederacji krytykowali wiele unijnych projektów. Teraz europarlamentarzyści konserwatywnej frakcji poszli już o krok dalej — od słownych protestów do czynów. Ursula von der Leyen przyjęła linię obrony i stara się odwrócić sytuację. Niedługo w Strasburgu ma zapaść ważna decyzja — czy to koniec Unii Europejskiej, jaką znamy i zwiastun gruntownych zmian ustrojowych?

Komisja Europejska oskarżona o nadużycia
Krytyka szefowej KE Ursuli von der Leyen ma związek m.in. z nieprawidłowościami przy zakupie szczepionek przeciw COVID-19. Prokuratura Europejska (EPPO) prowadzi śledztwo w tej sprawie. Ponadto pojawiły się oskarżenia o brak przejrzystości w zarządzaniu funduszem odbudowy, a także, zdaniem niektórych ugrupowań, przekraczanie uprawnień politycznych oraz ingerencja w wewnętrzne procesy demokratyczne krajów członkowskich, w tym wybory prezydenckie w Rumunii.
W odpowiedzi ze strony z Ursuli von der Leyen pojawiły się oskarżenia o sprzyjanie rosyjskim interesom. W ten sposób szefowa KE zareagowała na decyzję jej przeciwników, którzy złożyli wniosek o wotum nieufności dla KE.
Widzimy niepokojące zagrożenia ze strony partii skrajnych, które chcą polaryzować nasze społeczeństwa za pomocą dezinformacji. Nie ma żadnych dowodów na to, że proponują jakiekolwiek rozwiązania — stwierdziła przewodnicząca KE, komentując wniosek o wotum nieufności.
Debata wokół przyszłości Komisji Europejskiej gwałtownie zaostrzyła się, kiedy przewodnicząca von der Leyen oskarżyła inicjatorów wotum nieufności o próbę celowego dzielenia Europy i działanie na rzecz destabilizacji wspólnoty. Nie szczędziła słów — część autorów wniosku nazwała „apologetami Putina”, wskazując, że działania skrajnych ugrupowań opierają się na dezinformacji i nie przedstawiają żadnych konstruktywnych rozwiązań.
Wtórował jej Manfred Weber, lider Europejskiej Partii Ludowej, który wprost zasugerował, że partie takie jak rumuński AUR i niemiecka AfD działają jak „marionetki Putina”. Jego zdaniem przystąpienie PiS do inicjatywy obalenia Komisji jest niepokojącym sygnałem współpracy z prorosyjskimi siłami w Europie.
Już za moment w Strasburgu dojdzie do ważnego głosowania. Jakie są szanse na to, że Komisja Europejska zostanie obalona?

Głosowanie nad wotum nieufności. Jakie są szanse, że Komisja Europejska się utrzyma?
Wniosek o wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej został złożony przez Gheorghe Piperea z Sojuszu na Rzecz Jedności Rumunów (AUR). Należy on do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), w skład której wchodzą także politycy PiS. Dokument poparło ponad 72 europosłów — minimalna liczba wymagana do formalnego wniesienia pod głosowanie. Wśród sygnatariuszy znaleźli się również przedstawiciele ugrupowań skrajnie prawicowych oraz kilku niezależnych posłów. Wniosek opiera się m.in. na zarzutach o brak przejrzystości w negocjacjach dotyczących zakupu szczepionek, błędach w zarządzaniu Funduszem Odbudowy oraz domniemanych próbach ingerencji w politykę krajów członkowskich. Głosowanie nad przyszłością Komisji Europejskiej odbędzie się w czwartek, 10 lipca, w Strasburgu.
Na chwilę przed głosowaniem atmosfera w Parlamencie Europejskim jest wyjątkowo napięta. Nie można lekceważyć wagi tego wydarzenia — usunięcie Komisji Europejskiej ze stanowiska byłoby politycznym trzęsieniem ziemi, które odbiłoby się szerokim echem nie tylko w samej Unii, ale również poza jej granicami. Czy jednak są na to realne szanse?
Aby wniosek o wotum nieufności został przyjęty, musi za nim zagłosować co najmniej dwie trzecie obecnych europosłów, przy jednoczesnym udziale większości wszystkich członków PE, czyli co najmniej 361 z 720, a to bardzo wysoki próg. Należy wziąć również pod uwagę rozłożenie sił — Europejska Partia Ludowa (EPL) jest największą frakcją w Parlamencie Europejskim, jej przewodniczącym jest Manfred Weber, do jej grupy należy także von der Leyen, a więc EPL zdecydowanie poprze Komisję. Przeciwnikami KE są głównie partie prawicowe i skrajnie prawicowe, które raczej nie zdobędą wystarczającej liczby głosów, aby przeforsować wotum nieufności.
Szanse na odwołanie Komisji Europejskiej są niskie. Nawet jeśli głosowanie nie doprowadzi do odwołania KE, ma znaczenie duże znaczenie polityczne, mimo braku realnych skutków personalnych.





































