Polski milioner poszukiwany przez Interpol. Wystawiono "czerwoną notę"

Międzynarodowy list gończy, zamrożone środki, tysiące oszukanych Polaków i cisza, która mówi więcej niż niejedno oświadczenie. Sprawa, o której jeszcze niedawno mówiła cała branża finansowa, znów wraca na nagłówki - za Marcinem Pióro wydano czerwoną notę Interpolu. Im głębiej sięga śledztwo, tym mniej wątpliwości, że to nie jest zwykła historia o przejściowych problemach finansowych.
Niepokój w świecie finansów. Spółka, która miała zmienić rynek, dziś wzbudza pytania
W świecie finansów wystarczy kilka niepokojących sygnałów, by zaufanie – najcenniejszy kapitał każdej instytucji – zaczęło topnieć. Jeszcze kilka lat temu internetowy kantor walutowy Cinkciarz.pl, niegdyś najpopularniejszy tego typu serwis w Polsce, był symbolem innowacji i sukcesu polskiego fintechu. Reklamy spółki można było zobaczyć podczas transmisji meczów reprezentacji Polski, wszak spółka sponsorowała m.in. polską reprezentację mężczyzn w piłkę nożną. Jej nazwa stała się synonimem nowoczesnych rozwiązań w wymianie walut. Dziś te same trzy litery w nazwie firmy przywołują zupełnie inne skojarzenia — zaniepokojonych klientów, urzędowe postępowania i rosnące wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa środków.
Niepokojące doniesienia o działalności Cinkciarz.pl wyszły na światło dzienne w połowie 2024 roku. Najpierw pojawiły się problemy z wypłatami, potem wzmianki o kontrolach i decyzjach nadzorczych. Dla przeciętnego użytkownika aplikacji czy platformy wymiany walut wszystko to mogło wyglądać jak chwilowe zawirowanie. Jednak w branży pojawiło się przekonanie, że sprawa ma znacznie poważniejszy wymiar.
Jednocześnie zarząd firmy stanowczo odrzucał tego rodzaju zarzuty, utrzymując, że Cinkciarz.pl znajduje się w bardzo dobrej kondycji, a działania organów państwowych wobec spółki mają charakter represyjny i zmierzają do jej usunięcia z rynku. Eksperci rynku fintech zwracają uwagę, że kiedy organy nadzoru finansowego zaczynają interesować się daną spółką, zwykle nie dzieje się to bez powodu. To sygnał, że coś w modelu działania mogło budzić zastrzeżenia.

Śledztwo prokuratury przeciwko prezesowi Cinkciarz.pl
W tym przypadku wątpliwości narastały stopniowo, a każda kolejna informacja tylko je potęgowała. Cinkciarz.pl od marca jest objęty postępowaniem upadłościowym, z kolei Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła Conotoxii - jednej ze spółek powiązanych z marką - zezwolenie na świadczenie usług płatniczych. Sąd utrzymał w mocy decyzję o blokadzie rachunków bankowych spółek Cinkciarz.pl, Conotoxia sp. z o.o. oraz Conotoxia Holding sp. z o.o.
Zażalenia pełnomocników tych podmiotów nie zasługiwały na uwzględnienie” – podano w komunikacie pod koniec września, a w tle zaczęły pojawiać się nowe informacje o toczących się analizach prawnych, śledztwach i rosnącej liczbie zgłoszeń od poszkodowanych.
Prokuratura Regionalna w Poznaniu potwierdziła, że prowadzi postępowanie dotyczące „oszustwa i prania brudnych pieniędzy”, jednak zastrzegła, że analiza materiału dowodowego wciąż trwa i ma na celu uwzględnienie wszystkich pokrzywdzonych zgłaszających się w tej sprawie przy formułowaniu zarzutów wobec prezesa spółki Marcina Pióro i innych osób. Choć brzmi to technicznie, w praktyce oznacza to jedno – lista potencjalnych ofiar systematycznie się wydłuża.
Czytaj więcej: Prezes polskiego portalu się doigrał. Klienci stracili miliony, prokurator wystawił list gończy

Najbardziej dramatyczny moment nastąpił, gdy Interpol wydał tzw. czerwoną notę wobec Marcina Pióro – międzynarodowy list gończy, który stosowany jest w przypadku najpoważniejszych przestępstw.
Czerwona nota Interpolu za Marcinem Pióro. W tle toczy się walka o wizerunek
Według ustaleń śledczych, wobec spółek należących do Pióro toczy się postępowanie dotyczące prania brudnych pieniędzy i oszustwa, a łączna wartość szkód klientów może sięgać nawet 125 milionów złotych. Sam prezes, mimo międzynarodowego listu gończego, nie zniknął z przestrzeni publicznej. Wręcz przeciwnie – pozostaje aktywny w mediach społecznościowych, publikując wpisy, w których – jak twierdzi – „ujawnia fałszerstwa prokuratury” i stanowczo odrzuca wszystkie zarzuty.
Z jego relacji wynika, że działania służb mają charakter „polityczny i bezpodstawny”. Prokuratura komentuje te aktywności krótko: to „próba odsunięcia od siebie odpowiedzialności za zarzucone przestępstwa”.

Sprawa Cinkciarz.pl znalazła się również pod nadzorem Ministerstwa Sprawiedliwości, które – jak informują media – monitoruje jej przebieg. Oprócz postępowania karnego toczy się też kilkaset postępowań cywilnych, z czego większość, jak podają źródła, zakończyła się na korzyść klientów.
Czy to faktyczny koniec Cinkciarz.pl, czy jedynie epizod w długiej batalii prawnej – na razie nie wiadomo. Pewne jest jedno: branża finansowa długo jeszcze będzie analizować ten przypadek jako ostrzeżenie przed tym, jak kruche potrafi być zaufanie w świecie cyfrowych pieniędzy.





































