Darmowe mieszkania służbowe dla tych polityków. Podatnicy zapłacą za nowy przywilej

W rządzie Donalda Tuska pojawił się pomysł, który już teraz wywołuje falę komentarzy. Chodzi o mieszkania służbowe dla najważniejszych polityków – projekt, który może zmienić dotychczasowe zasady i mocno uderzyć w opinię publiczną. Zmiana ma wejść w życie w ekspresowym tempie, a rząd tłumaczy ją „potrzebą efektywności”. Czy to rzeczywiście konieczność, czy kolejny przywilej dla wybranych?
Nieoczekiwany projekt, który pojawił się w ekspresowym tempie
W kręgach politycznych coraz głośniej mówi się o nowelizacji przepisów, która w błyskawicznym tempie trafiła do konsultacji publicznych. Choć jej treść wydaje się techniczna, skutki mogą być daleko idące. Dokument przygotowany przez rząd Donalda Tuska ma zmienić zasady dotyczące świadczeń przysługujących najwyższym urzędnikom państwowym.
Projekt, nad którym prace toczą się niemal po cichu, ma zostać podpisany przez premiera w ekspresowym trybie – zaledwie kilka dni po ogłoszeniu. Oficjalne uzasadnienie mówi o „dostosowaniu przepisów do charakteru pracy członków rządu”, jednak w kuluarach słychać, że to może być coś znacznie więcej niż zwykła korekta prawna.
Czy zmiana, którą uzasadnia się „efektywnością działania struktur państwa”, to faktycznie tylko kwestia organizacyjna?

Nowe zasady dla najważniejszych. Kto naprawdę na tym skorzysta?
Zgodnie z projektem, który trafił do konsultacji, zmienią się zasady korzystania z mieszkań służbowych. Dotychczas przysługiwały one wyłącznie najważniejszym osobom w państwie – prezydentowi, marszałkom Sejmu i Senatu oraz premierowi. Teraz jednak krąg uprawnionych ma się znacząco rozszerzyć.
Projekt przewiduje, że wicepremierzy oraz ministrowie będą mogli korzystać z lokali należących do Skarbu Państwa bez ponoszenia kosztów. W praktyce oznacza to, że wydatki pokryją urzędy państwowe, czyli podatnicy.
Choć uzasadnienie projektu powołuje się na „charakter i zakres obowiązków” członków Rady Ministrów, wielu komentatorów zauważa, że w większości przypadków ministrowie już dziś mają zapewnione zakwaterowanie w Warszawie. Większość z nich to bowiem posłowie lub senatorowie, którym przysługuje prawo do bezpłatnego noclegu w hotelu poselskim lub ryczałt na wynajem.
Czy więc nowy przywilej to realna potrzeba – czy raczej kolejny symbol politycznej wygody?
Darmowe mieszkania dla ministrów Tuska. Podatnicy pokryją wszystkie koszty
Nowelizacja przygotowana przez rząd Donalda Tuska zakłada, że za mieszkania ministrów i wicepremierów zapłaci budżet państwa. Obecnie, mimo przywilejów, politycy ci płacą czynsz w wysokości 50,55 zł za metr kwadratowy, co w przypadku mieszkania o średniej powierzchni 58,83 m² daje około 2974 zł miesięcznie. Po wejściu w życie zmian – opłata ta zostanie całkowicie zniesiona.
„Proponowane rozwiązanie jest uzasadnione rolą, jaką pełnią wicepremierzy oraz ministrowie – członkowie Rady Ministrów, oraz charakterem wykonywanych przez nich zadań związanych z zapewnieniem poprawności i sprawności działania struktur państwa” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Oznacza to, że darmowe mieszkania służbowe staną się kolejnym elementem pakietu przywilejów rządowych. Co więcej, zmiany mają wejść w życie zaledwie siedem dni po ich ogłoszeniu.
W praktyce jednak skorzystają na nich głównie nieliczni – ci członkowie rządu, którzy nie posiadają mandatu parlamentarnego, a więc nie mają już prawa do bezpłatnego noclegu w Warszawie.
Nowelizacja rozporządzenia przygotowana przez gabinet Donalda Tuska pokazuje, jak cienka bywa granica między usprawnieniem pracy rządu a poszerzaniem przywilejów władzy. Choć zmiana ma dotyczyć niewielkiej grupy osób, dla opinii publicznej to kolejny przykład rosnącego dystansu między politykami a obywatelami. Czy darmowe mieszkania dla członków rządu to rzeczywiście konieczność – czy raczej symbol, który może kosztować rząd więcej, niż się spodziewa?





































