Popularny komunikat w Polsce będzie irytować jeszcze bardziej. Potężne zmiany wpłyną na użytkowników

Popularny komunikator przestaje być wolny od reklam. To już potwierdzone, że takie treści zaczną się na nim pojawiać, dodatkowo operator planuje wprowadzenie płatnych subskrypcji. Aplikacja już wkrótce przestanie być alternatywą dla osób, które nie chciały korzystać z takich opcji. Co dokładnie ulegnie zmianie i jak to wpłynie na funkcjonalność oprogramowania?
Popularny komunikator zacznie wyświetlać reklamy
Według listopadowego badania Mediapanel spośród 10 komunikatów najczęściej używanych w Polsce 7 to aplikacje amerykańskie. Chyba większego zaskoczenia nie wywołuje fakt, że pierwsze miejsce zajmuje Messenger. W ubiegłym roku korzystało z niego około 21 mln osób, co stanowi 70 proc. wszystkich internautów w kraju, a średni czas użytkowania wynosi rekordowe 7 godzin dziennie. Mimo swojej niekwestionowanej popularności nie jest to mediów pozbawione wad, dlatego dobrze mieć alternatywę.
Czytaj więcej: Messenger usuwa stare wiadomości. Kłopotliwą funkcję da się wyłączyć
Drugi pod względem popularności komunikator niedługo zmieni swoją dotychczasową formę i zaczną się na nim pojawiać nieobecne dotąd reklamy. Rodzi to wątpliwości związane z komfortem użytkowania oprogramowania oraz ingerencją reklam w prywatne rozmowy. Operator ma konkretne powody, aby wprowadzić taką aktualizację, więc to już jest przesadzone i można się spodziewać dalszych modyfikacji na tym obszarze. Na co konkretnie muszą się przygotować użytkownicy?


Gigant technologiczny potrzebuje nowego źródła zysku. Popularna aplikacja zacznie wyświetlać reklamy
Dynamiczny rozwój nowych technologii sprawił, że komunikacja w znacznej mierze przeniosła się do Internetu. Niesie to za sobą wiele korzyści takich jak łamanie bariery czasu i przestrzeni — teraz można bardzo szybko porozumieć się z drugim człowiekiem bez względu na miejsce, w którym się on znajduje. Przesyłanie w czasie rzeczywistym wiadomości tekstowych, plików, zdjęć, nagrań wideo oraz prowadzenie rozmów głosowych i wideokonferencji stało się już normą i znacząco przyspieszyło proces wymiany informacji.
Wciąż jednak jedynym z głównych problemów tego typu rozwiązań jest zapewnienie użytkownikom bezpieczeństwa i prywatności. Przechowywanie ogromnych ilości danych osobowych na serwerach firm technologicznych niesie za sobą ryzyko ich nieautoryzowanego wykorzystania. Pewnym odzwierciedleniem tego zjawiska są internetowe reklamy, które atakują internautów ze wszystkich stron. Jak dotąd jeden komunikator był wolny od takich treści, co było założeniem jego twórców. Aplikacja przeszła jednak w ręce Mety i teraz czekają ją poważne zmiany.
Rosnące potrzeby finansowe technologicznego giganta, związane głównie z potrzebą rozwoju AI sprawiły, że popularny komunikator musiał stać się kolejnym kanałem monetyzacji. A skoro firma za pośrednictwem jednej ze swoich aplikacji ma dostęp do miliardów użytkowników na całym świecie, to czemu by z tej szansy nie skorzystać?

Reklamy i płatna subskrypcja na WhatsAppie
Prędzej czy później trzeba było się spodziewać takiego ruchu — na komunikatorze WhatsApp zaczną wyświetlać się reklamy, zostanie również wprowadzona opcja płatnej subskrypcji. Pole go zagospodarowania jest duże, ponieważ aplikacja jest dostępna na różnych systemach: iOS, Android i KaiOS. W 2014 roku komunikator został wykupiony od jego twórców za 16 mld dolarów przez przedsiębiorstwo Facebook Inc. czyli obecną Metę. Od tamtej pory wiele się zmieniło w kwestii polityki prywatności czy sposobu szyfrowania wiadomości i wygląda na to, że na tym nie koniec.
Jak informuje Bloomberg, reklamy mają się pojawiać w zakładce Aktualizacje (Updates), z której dziennie korzysta około 1,5 miliarda użytkowników. W tym miejscu znajduje się funkcja Mój status, czyli odpowiednik instagramowych Stories, oraz Kanały (Channels), gdzie można przeczytać wiadomości ze świata lub treści od grup tematycznych. Meta uspokaja jednak, że reklamy nie będą ingerować w prywatne rozmowy ani wiadomości użytkowników — dalej będą szyfrowane metodą end-to-end. Natomiast targetowanie będzie się opierać na ogólnie odstępnych danych, takich jak lokalizacja, język interfejsu oraz obserwowane kanały. W tym przypadku informacje z Facebooka czy Instagrama nie będą wykorzystywane, chyba że użytkownik połączy te konta.
Nie będziemy przerywać prywatnych rozmów reklamami. Jeśli ktoś korzysta z WhatsAppa wyłącznie do czatów i połączeń, nie zobaczy ich w ogóle - wyjaśnia Alice Newton Rex, wiceprezeska ds. produktu w WhatsAppie.
Kolejna zmiana wprowadzi również możliwość promowania kanałów przez reklamodawców. We wspomnianej zakładce Aktualizacje będzie dostępna opcja umożliwiająca odpłatne zwiększanie widoczności kanału. Oprócz tego twórcy kanałów będą mogli udostępniać swoim obserwatorom ekskluzywne treści na zasadach płatnej subskrypcji. Na zachętę, w początkowej fazie wdrażania tego rozwiązania WhatsApp nie będzie pobierać prowizji od sprzedaży subskrypcji, ale w przyszłości planuje opłatę w wysokości 10 proc.
Meta stopniowo budowała potencjał komercyjny komunikatora WhatsApp, a teraz chce zacząć korzystać z efektów tej pracy. Otwiera to nowe możliwości przed użytkownikami aplikacji, przy czym z pewnością jest też spore grono osób, które znowu będzie poszukiwać wolnej od reklam alternatywy.





































