Rosyjskie drony nad Polską. Nieoficjalnie: Polska mówi o uruchomieniu artykułu 4 NATO

Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, niedawna eksplozja niezidentyfikowanego obiektu na terenie Lubelszczyzny oraz nadchodzące manewry na Białorusi wywołała pytania o reakcję sojuszników i próg uruchomienia artykułu 4 NATO. Nieoficjalnie pojawiła się informacja o możliwych konsultacjach sojuszniczych. Jakich działań i jakiej formy pomocy militarnej mogą spodziewać się Polacy?
Rosyjskie drony nie pozostały bez odpowiedzi. Są pierwsze decyzje władz
Środa 10 września rozpoczęła się dla Polski od wielkich emocji i niepokoju. Niebo przecięły rosyjskie drony. Spośród kilkunastu dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, część została uznana za stanowiące zagrożenie i zestrzelona.
W miniony weekend na Lubelszczyźnie, w miejscowości Majdan-Sielec oddalonej o około 30 km od granicy z Ukrainą, natrafiono na szczątki drona. Ekspertyzy wykazały, że nie miał on cech typowych dla sprzętu wojskowego. Najprawdopodobniej należał do przemytników, choć w środku nie znaleziono żadnych nielegalnych towarów. Natomiast 8 września, w Polatyczach niedaleko przejścia granicznego w Terespolu, również na Lubelszczyźnie, odnaleziono kolejne fragmenty drona. Według wstępnych ustaleń maszyna nie była wyposażona w uzbrojenie.
Czytaj więcej: Donald Tusk reaguje na manewry na Białorusi. Zapadła definitywna decyzja: “Zamkniemy granicę”
Kilka tygodni wcześniej, w nocy z 19 na 20 sierpnia, w Osinach pod Łukowem doszło do eksplozji po upadku niezidentyfikowanego obiektu na pole kukurydzy. Siła wybuchu była tak duża, że uszkodzone zostały trzy budynki – w jednym wybite szyby, a drugi, niezamieszkały, również ucierpiał. Mieszkańcy opowiadali, że domy zatrzęsły się od fali uderzeniowej. Prokuratura Okręgowa w Lublinie potwierdziła zakończenie wielodniowych oględzin miejsca, a śledczy zabezpieczyli materiał do ekspertyz – m.in. analizę trajektorii lotu i elementów konstrukcyjnych. Wiadomo już, że nikt nie został ranny.
W obliczu naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej mieszkańcy wschodnich województw otrzymali specjalny alert w tej sprawie. To może być jednak dopiero początek. Nieoficjalnie mówi się możliwości uruchomienia artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Czym jest artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego? Tak NATO odpowiada Polsce
Wg moich źródeł Polska rozważa uruchomienie artykułu 4 NATO. Zagrożenie minęło, komunikat o ‘niewychodzeniu z domów’ jest już nieaktualny – napisał w serwisie X dziennikarz Polsat News Michał Stela.
Warto zadać sobie pytanie nie tylko o faktyczną możliwość uruchomienia wspomnianej procedury, ale także o skutkach takiej decyzji. Artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego przewiduje konsultacje, gdy którekolwiek z państw członkowskich uzna, że zagrożone są jego integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo. To narzędzie politycznego alarmu i wspólnego ustalania stanowiska Rady Północnoatlantyckiej – bez automatycznej odpowiedzi militarnej. Polska korzystała z art. 4 m.in. w marcu 2014 r., po zajęciu Krymu przez Rosję, oraz 24 lutego 2022 r., wraz z państwami wschodniej flanki, po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
W praktyce uruchomienie art. 4 prowadziło do uzgodnień dotyczących wzmacniania sił na wschodniej flance i przyspieszenia elementów planowania obronnego. W polskich mediach pada również coraz więcej pytań o “cięższe działa”: artykuł 5.
Artykuł 5. Do tej pory NATO sięgnęło po tę procedurę tylko raz
Artykuł 4 nie oznacza jeszcze faktycznego sięgnięcia po środki militarne. W przypadku artykułu 5 jest inaczej – ten zapis mówi o kolektywnej obronie: atak na jednego oznacza atak na wszystkich. Do tej pory uruchomiono go tylko raz – po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 r. w USA. Reakcja Sojuszu przybrała wtedy różne formy, od misji Eagle Assist nad Ameryką Północną po operację Active Endeavour na Morzu Śródziemnym.

Dziś debata o art. 4 zawsze toczy się w cieniu art. 5, lecz nadal ma charakter prewencyjny: sygnalizuje spójność polityczną i porządkuje wspólne działania, np. w zakresie dyżurów, radarów i procedur. Zwolennicy sięgnięcia po art. 4 przekonują, że to sposób na zbudowanie presji i przyspieszenie wspólnych wniosków technicznych – choćby w obszarze wykrywalności niskolecących bezzałogowych statków powietrznych. Sceptycy wskazują, że śledztwo musi najpierw ustalić intencję, kierunek i parametry lotu, by uniknąć nadreakcji. W tej optyce art. 4 byłby okazją do skoordynowanej analizy szczątków, śladów w systemach nadzoru i testów odporności obrony powietrznej – bez wkraczania w logikę art. 5.





































