Najpierw spadające drony, a teraz to. Samolot nie mógł wylądować w Bydgoszczy

W ostatnich dniach coraz więcej mówi się o problemie, który ciągnie się w Polsce od przełomu 2023 i 2024 roku. Teraz to zjawisko osiągnęło apogeum, powodując kłopoty z obsługą dronów. Doszło nawet do tego, że samolot nie mógł wylądować w swoim punkcie docelowym. Znane są przyczyny, to może godzić w bezpieczeństwo Polaków.
Zakłócenia GPS w rejonie Bałtyku
W ostatnich miesiącach przestrzeń powietrzna nad krajami bałtyckimi, w tym nad północną Polską, doświadcza powtarzających się zakłóceń sygnału GPS. Problem ten nie jest nowy, ale od przełomu 2023 i 2024 roku zjawisko nasiliło się, szczególnie w kontekście napięć geopolitycznych i wojny w Ukrainie. Zakłócenia mają realny wpływ na bezpieczeństwo lotów, obronność i gospodarkę regionu — także Polski.
Odnotowywane przypadki to m.in. nagłe zaniki sygnału nawigacyjnego, błędne lokalizacje wyświetlane pilotom i konieczność przechodzenia na alternatywne systemy nawigacji. Problem ten dotyczy przede wszystkim lotnictwa cywilnego — szczególnie samolotów pasażerskich latających nad Pomorzem, Mazurami, Litwą, Łotwą czy Estonią. Zakłócenia utrudniają też funkcjonowanie żeglugi i służb ratowniczych.

Choć strona rosyjska nigdy się nie przyznała, że to ona odpowiada za te zakłócenia, to wielokrotnie udowodniono, że koncentracja emisji sygnału, który je powoduje, znajduje się w rosyjskim obwodzie kaliningradzkim. Zakłócenia GPS w polskiej przestrzeni powietrznej mają szereg konsekwencji:
- zagrożenie dla lotów cywilnych,
- problemy z nawigacją morską,
- wpływ na systemy wojskowe i ratownicze.
Największe natężenie problemu odnotowano od końca 2023 roku, a kulminacja miała miejsce w marcu i kwietniu 2024 roku. Wówczas piloci lecący nad Polską i krajami bałtyckimi zgłaszali nawet kilkadziesiąt przypadków zakłóceń dziennie. W odpowiedzi część przewoźników zmieniła trasy lotów, unikając rejonów o największym zagrożeniu.
W ostatnich dniach słyszymy coraz więcej sygnałów związanych z tymi problemami. Najpierw chodziło o drony, tym razem samolot nie mógł wylądować.
Messenger usuwa stare wiadomości. Kłopotliwą funkcję da się wyłączyć Nagły komunikat podczas zakupów przy kasie samoobsługowej. Biedronka podpowiada, jak sobie z nim poradzićDrony nad Bałtykiem odmówiły posłuszeństwa
Dotąd zakłócenia sygnału GPS nad Polską miały charakter głównie techniczny i nie wpływały bezpośrednio na codzienne życie obywateli. Jednak sytuacja zaczyna się zmieniać — najnowsze wydarzenia pokazują, że skutki tych zakłóceń zaczynają realnie zagrażać bezpieczeństwu ludzi.
Jeszcze poważniejsza sytuacja dotyczy użytkowników dronów, zwłaszcza w północnej części kraju. Amatorzy i profesjonaliści zgłaszają niepokojące incydenty — ich urządzenia tracą nagle łączność, nie wracają do punktu startowego ani nie zawisają w miejscu, jak powinny. Zamiast tego spadają, niekiedy osiągając niebezpieczne prędkości.
W jednym z przypadków dron fotograficzny, który normalnie powinien mieć ograniczoną prędkość, tuż przed uderzeniem w ziemię osiągnął aż 120 km/h. To budzi podejrzenia, że nie mamy do czynienia jedynie z zakłóceniem GPS, ale również z możliwym atakiem na protokoły komunikacyjne pomiędzy dronem a jego operatorem.
Zespół ekspertów z portalu Niebezpiecznik.pl, który prowadzi system CyberAlert ostrzegający przed zagrożeniami cybernetycznymi, wydał oficjalne ostrzeżenie:
Powstrzymać się od lotów dronami, zwłaszcza na terenie północnej Polski. Latanie w pobliżu ludzi może doprowadzić nie tylko do zniszczenia drona, ale także do niekontrolowanego uderzenia w człowieka.
Specjaliści podkreślają, że tak duża liczba zgłoszeń awarii jest sytuacją bezprecedensową. Zalecają całkowitą rezygnację z użytkowania dronów w zagrożonych rejonach do czasu wyjaśnienia przyczyn. Równocześnie rekomendują właścicielom dronów, by ci, którzy już wystartowali, włączyli tryb "hover” (zawisu), jeśli aktywny jest tzw. tryb HTR — wówczas po utracie łączności urządzenie opadnie, zamiast pędzić w przypadkowym kierunku z dużą prędkością.
Teraz jednak doszło do kolejnego zdarzenia, które prawdopodobnie ma związek z tymi samymi zakłóceniami. Samolot nie mógł wylądować w Bydgoszczy, nagle musiał zmienić kierunek.
Zobacz: Zaskakujący zwrot w sprawie lotu Polaka w kosmos. Zapadła nowa decyzja
Nowy problem w tym regionie Polski. Samolot nie mógł wylądować
Kolejnym przykładem coraz poważniejszych zakłóceń sygnału GPS nad Polską jest incydent, do którego doszło na lotnisku w Bydgoszczy. Samolot linii Ryanair, który miał wylądować tam z Alicante o godzinie 9:35, został w ostatniej chwili przekierowany do Poznania. Tam musiał zaczekać na zgodę na powrót do Bydgoszczy, gdzie finalnie bezpiecznie wylądował z pasażerami na pokładzie.
Otrzymaliśmy informacje, że ze względu na zakłócenia sygnału GPS samolot nie mógł u nas wylądować. Podjęta została przez pilota decyzja o przekierowaniu maszyny do Poznania. Tam oczekiwali na zgodę na lądowanie u nas. Po jej uzyskaniu lot z Alicante zakończył się zgodnie z planem w Bydgoszczy — poinformował w rozmowie z Interią Mateusz Dul, rzecznik Portu Lotniczego Bydgoszcz.
Jak dodał, pasażerowie oczekujący w Bydgoszczy na lot do Hiszpanii odlecieli z nieco ponad trzygodzinnym opóźnieniem, ale bezpiecznie.
To wydarzenie nie jest przypadkiem odosobnionym. Eksperci już wcześniej sygnalizowali, że zakłócenia GPS mają charakter długotrwały i mogą być wynikiem celowego działania z obszaru rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego. Mapy zakłóceń publikowane m.in. przez serwis Niebezpiecznik wskazują, że Polska — zwłaszcza regiony północne i północno-zachodnie — są objęte zakłóceniami od kilku dni, a ich skala jest niepokojąco duża.
Coraz więcej incydentów, zarówno w przestrzeni powietrznej, jak i wśród użytkowników cywilnych, potwierdza, że problem zakłóceń sygnału GPS zyskuje na znaczeniu i stanowi realne wyzwanie dla bezpieczeństwa transportu i infrastruktury.




































