Drony nad Bałtykiem wariują i spadają z nieba. Wydano pilne ostrzeżenie

Niepokojące zjawisko w północnej Polsce. Przynajmniej od jesieni 2023 r. wiemy o zakłóceniach działania systemu GPS na Bałtyku, które w zależności od intensywności obejmowały także północną Polską, a nawet sięgały centralnej części kraju. Problemy zgłaszały linie lotnicze, jednak teraz problemy zgłaszają także cywilni posiadacze dronów, np. fotograficznych. Pojawił się w tej sprawie specjalny alert.
Zakłócenia GPS na Bałtyku – problem znany od wielu miesięcy. Teraz pojawił się nowy problem
O zakłóceniach GPS na Bałtyku pisaliśmy na Biznes Info wielokrotnie. Od wielu miesięcy zakłócany jest sygnał nie tylko na morzu, ale też w niekiedy na dużej części terytorium państw leżących nad basenem. O problemach wielokrotnie informowały służby duńskie, szwedzkie, fińskie, estońskie, ale też niemieckie i oczywiście polskie.
Zakłócenia były na tyle poważne, że utrudniały pasażerski ruch lotniczy czy nawigację statków. Dowiedziono wielokrotnie, że koncentracja emisji zakłóceń znajduje się w rosyjskim obwodzie kaliningradzkim.

Utrudnienia w lotach pasażerskich i awarie dronów – co się dzieje w północnej Polsce?
Dotąd zakłóceń GPS nie odczuwali jednak w stopniu znacznym zwykli Polacy. To się jednak zmieniło w ostatnich dniach. Bydgoska "Gazeta Wyborcza" donosi, że z powodu zakłóceń GPS konieczne było lądowanie awaryjne samolotu linii LOT z Alicante do Poznania. Przez problemy nawigacji samolot musiał lądować w Bydgoszczy.
Osobne doniesienia płyną z północnej części Polski. Amatorzy dronów zgłaszają, że ich urządzenia podczas lotu nagle tracą łączność i spadają, choć nie tylko. Co ważne, nie jest to oczywistością w przypadku zakłóceń GPS. W teorii drony nie powinny spadać, lecz przełączać się na alternatywne systemy łączności. Co się zatem dzieje?
Wydano specjalne ostrzeżenie. Najlepiej tymczasowo całkowicie powstrzymać się od latania dronami
Eksperci z zespołu Niebezpiecznika, którzy utrzymują własny system ostrzeżeń przed cyberzagrożeniami CyberAlert, właśnie wydali w sprawie spadających dronów nad północną Polską specjalny komunikat. Już na wstępie informują, że od dawna już nie mieli do czynienia z taką dużą liczbą zgłoszeń i problem jest poważny, występuje na dużą skalę. Wydano ostrzeżenie:
Powstrzymać się od lotów dronami zwłaszcza na terenie północnej Polski. Latanie dronami w pobliżu ludzi może doprowadzić nie tylko do zniszczenia drona ale także do niekontrolowanego uderzenia drona lecącego z pełną prędkością w człowieka.
W jednym ze zgłaszanych przypadków dron fotograficzny, z którym stracono łączność, przed spadkiem na ziemie osiągnął prędkość 120 km/h, mimo że fabrycznie ma przeciw temu ograniczenia. To skłania analityków do twierdzenia, że dotychczasowe metody zakłócania sygnału GPS zostały w ostatnim czasie rozszerzone o ataki na protokoły komunikacyjne.
Pod uwagę brany jest wariant, że wpływ na zakłócenia w protokole sterowania mogą mieć manewry NATO na Bałtyku. Przyczyny nie są jasne, niemniej wiadomo, że konsekwencje utraty drona, którego wartość może sięgać dziesiątek tysięcy złotych, to jedno. Drugie to zagrożenie stwarzane jest dla zdrowia, a nawet życia ludzi.
Eksperci zalecają, aby przełączyć drony w tryb "hover", jeśli włączony jest "HTR". Dzięki temu po utracie łączności dron spadnie na ziemię, a nie zacznie pędzić w losowym kierunku z prędkością nieprzewidzianą dla takiego statku. Przede wszystkim jednak zaleca się całkowitą rezygnację z lotów dronami w północnej Polsce do wyjaśnienia przyczyn awarii.





































