Oszustwa na mObywatel. Po tym poznasz, że aplikacja jest fałszywa

mObywatel to aplikacja, z której korzysta wielu Polaków. Nie ma się co dziwić, ponieważ w wielu przypadkach można nią zastąpić fizyczny dowód tożsamości. Oprócz tego umożliwia załatwienie wielu formalności, bez konieczności wizyty w placówce państwowej. Okazuje się jednak, że pojawiają się jej fałszywe wersje. Lepiej wiedzieć, jak je rozpoznać.
Nowa era oszustw cyfrowych
Coraz więcej młodych Polaków wybiera drogę na skróty, sięgając po nielegalne wersje popularnej aplikacji. Początkowo mObywatel miał ułatwiać życie – dziś staje się narzędziem w rękach przestępców, którzy bez trudu potrafią sfałszować cyfrowy dowód.
Do niedawna fałszywki ograniczały się do prostych grafik; teraz mamy do czynienia z pełnymi klonami, które potrafią oszukać nawet wprawionych sprzedawców. Wystarczy kilka kliknięć, by uzyskać dostęp do interfejsu niemal nieodróżnialnego od oryginału.
Zjawisko przybrało na sile po wprowadzeniu mDowodu w aplikacji mObywatel 2.0. Według ekspertów od cyberbezpieczeństwa to właśnie ta zmiana otworzyła drzwi fałszerzom – i to nie tylko tym dorosłym.


Aplikacja mObywatel w rękasz oszustów
Problem dotyczy zwłaszcza osób poniżej 18. roku życia, które dzięki zmianie w mObywatelu uzyskały praktycznie nieograniczony dostęp do zakazanych dóbr. Ochrona prawna nie nadąża za tempem cyfryzacji, a podróbki aplikacji pojawiają się w sieci już od kilkudziesięciu złotych.
Przykład pierwszy: 11 czerwca 2025 r. w Łomży policja zatrzymała nietrzeźwego 17-latka, który próbował ukraść alkohol i posłużył się podrobioną aplikacją potwierdzającą pełnoletniość. „Młody człowiek miał ponad dwa promile, a mimo to ochroniarz uwierzył, że jest dorosły” – podała Komenda Miejska Policji w Łomży.
W marcu br. podobną historię odnotowała Policja Pomorska. Tym razem 16-latek przyznał się, że korzystał z fałszywego mObywatela, podając w końcu prawdziwe dane. Obaj trafili przed sąd rodzinny – i to raczej początek serii podobnych przypadków.
Za fałszywe wersje aplikacji mObywatel grozi kara
Dostępność fałszywych wersji mObywatela to efekt prężnie działających ofert w mediach społecznościowych. Według portalu Demagog, ceny zaczynają się od 20 zł za skrypt umożliwiający wyświetlenie jednej strony aplikacji. Za około 80 zł można już kupić pełną kopię, a za 200 zł – kod źródłowy do samodzielnego generowania podróbek.
Co to oznacza w praktyce? Każdy nastolatek z dostępem do internetu może zostać sprzedawcą fałszywych dowodów, oferując je bez większego ryzyka. Zgodnie z art. 270 Kodeksu karnego, za podrabianie dokumentów grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, a podobne sankcje przewidziano w art. 269b dla autorów i dystrybutorów programów ułatwiających przestępstwo.

Najskuteczniejszą metodą weryfikacji pozostaje metoda kryptograficzna – skanowanie kodu QR lub sprawdzanie kodu liczbowego pod nim. Ministerstwo Cyfryzacji oraz policja apelują, by sprzedawcy i urzędnicy zawsze korzystali z tych narzędzi, eliminujących ryzyko błędnej weryfikacji wizualnej.





































