Znowu za Rumunią. Unia zajrzała do szpitali — Polska przygotowywała się do tego od lat

Luksemburg policzył wydolność szpitali w Europie. Zsumowane potencjały państw członkowskich w tym zakresie tworzą w badaniu urzędu statystycznego obraz liczby szpitalnych łóżek przypadających na 100 tys. mieszkańców Kontynentu. Nie jest dobrze, choć miejsce Polski w rankingu rodzi kilka pytań.
Unia zajrzała do szpitali
Europejski Urząd Statystyczny (Eurostat) zajrzał do kontynentalnych szpitali, przyjmując za cel badania ilościowego ustalenie liczby łóżek szpitalnych przypadających na 100 tys. mieszkańców (średniej wielkości miasto w Polsce). Liczba łóżek jest w badaniu rozumiana jako reprezentacja maksymalnej możliwej liczby pacjentów leczonych przez personel opieki zdrowotnej – “łóżko szpitalne” zostało za takie uznane tylko w sytuacji, w której jest przez szpital regularnie utrzymywane i “obsadzone” personelem oraz dostępne do natychmiastowego użycia w razie potrzeby.
Najnowszy ranking powstały w ten sposób może dziwić. W liczbach całkowitych próżno szukać typowych koni pociągowych europejskiej stawki. Ale jest pewien haczyk.
Wygrywa Bułgaria
Najwyższą liczbę łóżek szpitalnych dostępnych do zagospodarowania (udostępnienia potrzebującym w razie potrzeby) w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców notuje Bułgaria – aż 864. Zaraz za krajem Półwyspu znalazły się bardziej charakterystyczne dla czołówki podobnych rankingów Niemcy (766), Rumunia (728), Austria (660), a nawet Węgry (651) i Czechy (ok. 650). Za Czechami, 7. miejsce w Europie, zajęła Polska z notą powyżej średniej kontynentalnej ok. 640 (średnia wyniosła nieco powyżej 500).
Taki układ szokuje, ale wynika z prostej zmiennej – badanie osobno uwzględnia jeszcze jedną kategorię: szpitalną opiekę długoterminową. Taki obraz zmienia się diametralnie.

Opracowanie Eurostatu obrazuje stan na rok 2023 i jest obecnie najnowszym badaniem w przedmiotowej sprawie.
Jeśli do szpitala w Polsce, to na krótko. Wyprzedza nas Bułgaria
Definicja opieki długoterminowej jest problematyczna, nie istnieje bowiem jej jedna zunifikowana forma, ale Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyjmuje potrzebne do jej zaistnienia komponenty: tradycyjne usługi zdrowotne, leczenie schorzeń przewlekłych (np. geriatrycznych), rehabilitacja, ale też opieka paliatywna, czy promocja zdrowia i profilaktyka. Przy uwzględnieniu takiego przelicznika – łóżek długoterminowej opieki zdrowotnej – Polska notuje jeden z gorszych wyników w Europie: obok Grecji (20 na 100 tys.), Bułgarii (26), z wynikiem 222.
Na przeciwległym biegunie znalazły się Niderlandy (1.400), Szwecja (1.315) i Belgia (1.250).

Problem dostępności tej formy opieki zdrowotnej Polska podnosiła stosunkowo niedawno w "Raporcie z Konsultacji Społecznych ws. Opieki Długoterminowej w Polsce" (2023). Obok oczywistych problemów dot. dostarczenia finansowania, dokument we wnioskach końcowych podniósł m.in. brak postaw obywatelskich i zaniedbywanie profilaktyki. W jednym z ostatnich zdań czytamy m.in., że “organizacje i instytucje powinny przede wszystkim podjąć działania uświadamiające, czyli jak najszersze edukowanie, nawet już w szkole. […] należy budować świadomość, że jesteśmy społeczeństwem starzejącym się i jednocześnie długo żyjącym”.
Jedną z inicjatyw wychodzących naprzeciw tak opisanej problematyce zdaje się wychodzić niedawna propozycja legislacyjna rządu – zmiana funkcji szkół podstawowych. Szerzej nowe prawo opisaliśmy TUTAJ: Będą przerabiać szkoły. “Ta infrastruktura pustoszeje”



































