Zwrot akcji w wyścigu o fotel prezydenta. Powstanie nowa partia, na czele stanie "imperatorka"

Ruszyło oficjalne odliczanie do wyborów prezydenckich. Mimo że długi weekend majowy sprzyja raczej relaksowi niż refleksji nad polityczną przyszłością kraju, to właśnie w tym czasie pojawiła się istotna deklaracja o utworzeniu nowej partii. Jej celem ma być reprezentowanie tych grup społecznych, które dotąd nie miały swojej wyraźnej reprezentacji w Sejmie. Ujawniono również nazwisko osoby, która miałaby stanąć na czele nowego ugrupowania.
Wybory prezydenckie 2025 [LISTA 13 kandydatów]
Zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce budzą coraz większe emocje, ponieważ to właśnie one zdecydują, kto obejmie najwyższy urząd w państwie po zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy. W trakcie kampanii wyborczej kluczową rolę odgrywają debaty, które nie tylko pozwalają wyborcom na dokładniejsze zapoznanie się z sylwetkami kandydatów, ich programami oraz propozycjami reform, ale również stają się areną zderzeń ideologicznych i politycznych wizji bezpieczeństwa narodowego, gospodarki, mieszkalnictwa, służby zdrowia czy polityki międzynarodowej.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja, a jeśli będzie potrzebna ich druga tura, odbędzie się ona 1 czerwca. O fotel prezydenta RP ubiega się 13 kandydatów zarejestrowanych przez Państwową Komisję Wyborczą. Są to:
- Artur Bartoszewicz (ekonomista),
- Magdalena Biejat (kandydatka Lewicy),
- Grzegorz Braun (europoseł wykluczony z Konfederacji),
- Szymon Hołownia (marszałek Sejmu, kandydat Trzeciej Drogi),
- Marek Jakubiak (poseł koła Wolni Republikanie),
- Maciej Maciak (lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju),
- Sławomir Mentzen (kandydat Konfederacji),
- Karol Nawrocki (prezes IPN, kandydat popierany przez PiS),
- Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka),
- Krzysztof Stanowski (dziennikarz),
- Rafał Trzaskowski (prezydent Warszawy i kandydat KO),
- Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców),
- Adrian Zandberg (poseł, kandydat partii Razem.

Kontrowersyjne zachowania kandydatów w trakcie debaty prezydenckiej
Formuła pojedynków „jeden na jednego” sprzyja ostrzejszym wymianom zdań, co z jednej strony zwiększa zainteresowanie opinii publicznej, ale z drugiej — prowadzi do licznych napięć, kontrowersji i medialnych skandali. Przykładem może być zachowanie Grzegorza Brauna, którego wypowiedzi podczas jednej z debat zostały odebrane jako znieważające społeczność żydowską. Po interwencji senator Magdaleny Biejat sprawą zajęła się Prokuratura, badając, czy doszło do naruszenia prawa.
Równie burzliwą reakcję wywołały prorosyjskie sympatie Macieja Maciaka. Jego deklaracje podziwu wobec rosyjskiego przywódcy Władimira Putina odbiły się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale również w reżimowych mediach rosyjskich i białoruskich, gdzie niezależny kandydat na prezydenta RP został przedstawiony jako buntownik i antysystemowiec, któremu — w odróżnieniu od zdecydowanej większości polskich polityków — zależy na utrzymaniu dobrych stosunków z Rosją i Białorusią.
Takie incydenty pokazują, że kampania prezydencka to nie tylko czas przedstawiania programów, ale również próba charakterów, granic odpowiedzialności politycznej, ale i znakomita pożywka dla memów tworzonych przez internautów. Od czasu debaty w Końskich sympatię użytkowników mediów społecznościowych wzbudziło szczególnie jedno nazwisko, które od rozpoczęcia wyścigu o fotel prezydencki jest masowo wpisywane w wyszukiwarkę Google.
Mowa o Joannie Senyszyn, byłej wiceszefowej SLD, posłance i europosłance oraz profesor nauk ekonomicznych, z której internauci, a zwłaszcza osoby poniżej 18 roku życia, żartobliwie uczynili “imperatorkę" podbijającą planety i pochłaniającą dusze kontrkandydatów.
Czytaj więcej: Młodzi zdecydowali, na kogo zagłosują w wyborach. Jeden kandydat ma poważny problem

W wywiadzie udzielonym Marcinowi Fijołkowi w programie „Graffiti” emitowanym na antenie Polsat News, niezależna kandydatka na prezydenta zauważyła, że internet ma to do siebie, iż co pewien czas wynosi na piedestał nową postać, czyniąc z niej chwilowego bohatera. Z kolei w programie “Debata polityczna” kandydatka biegająca się o urząd prezydenta, podkreśliła, że bez względu na wynik wyborów nie zamierza wycofywać się z życia politycznego i zapowiedziała nowe rozdanie w polskiej polityce.
Zdecydowany ruch kandydatki na prezydenta. Będzie nowa partia. "Lewica to ja"
Jednym z najciekawszych wątków pojawiających się w tegorocznej kampanii jest zapowiedź powstania nowej partii politycznej o profilu lewicowo-ludowym. Według pierwszych informacji, ugrupowanie to miałoby być inicjatywą ludzi należących do pokolenia X – czyli dzisiejszych czterdziestolatków – którzy chcą wprowadzić nową jakość do polskiej polityki, odświeżając jej strukturę i sposób działania. Przywódczynią ugrupowania miałaby zostać właśnie Joanna Senyszyn.
Muszą ją tworzyć tak 40-latkowie. Ja będę matką, która będzie nad nimi czuwać, nie pozwoli zrobić krzywdy i będzie dbała, żeby się rozwijali - zapowiedziała Joanna Senyszyn w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem i dodała, że stanie się głosem polskich rolników, którzy - w jej ocenie - nie mają w tej chwili reprezentacji w Sejmie.
Zaznaczyła również, że jej kampania wyborcza opiera się wyłącznie na prywatnych funduszach. Po zakończeniu wyborów zamierza policzyć, ile kosztował każdy oddany na nią głos, aby porównać to z wydatkami innych kandydatów, których partie przeznaczają na kampanię publiczne środki sięgające kilku, a nawet kilkudziesięciu milionów złotych.





































