Kuriozalne oświadczenie majątkowe Grzegorza Brauna. W jednej rubryce zieje pustka. "Byłem okradany"

Oświadczenia majątkowe polskich polityków zawsze budzą sporo emocji wśród zwykłych obywateli, zwłaszcza teraz, kiedy zbliżają się wybory prezydenckie. Okazuje się, że jeden dokument i sposób jego wypełnienia może wprowadzić sporo zamieszania. Zeznanie Grzegorza Brauna w takim wypadku można śmiało nazwać kuriozalnym. Az trudno uwierzyć w to, co wpisał w dokumencie.
Tak Grzegorz Braun wypełnił oświadczenie majątkowe
Niedawno chyba wszystkie media w tym kraju żyły “aferą mieszkaniową” Karola Nawrockiego, który jest obywatelskim kandydatem na prezydenta, popieranym przez PiS. Nagle interesujące stało się to, co tak naprawdę posiada reszta polityków ubiegająca się o urząd głowy państwa. Oszczędności, nieruchomości oraz inne dobra pozostałej dwunastki również zostały wzięte pod lupę.
W przypadku oświadczenia Grzegorza Brauna taki przyrząd optyczny może okazać się niewystarczający — odczytanie zeznania majątkowego tego polityka to zadanie dla kaligrafa. Polityk uzupełnił rubryki odręcznie, stosując tylko wielkie litery.
Sposób wypełnienia dokumentu to jednak nie wszystko. Zaskakujące jest również to, co według oświadczenia faktycznie posiada Grzegorz Braun. Po kontrowersyjnym europośle można się wiele spodziewać, a stan jego majątku to kolejna zaskakująca kwestia. Pod tym względem chyba żaden z kandydatów nie może się z nim równać. Czy zatem Braun jest bogaty, a może wręcz przeciwnie — biedny jak mysz kościelna?



Co posiada Grzegorz Braun?
W przypadku Grzegorza Brauna już samo jego kandydowanie na prezydenta budzi mieszane uczucia. Polityk był wcześniej związany z Konfederacją, która jednak wystawiła innego kandydata — Sławomira Mentzena, a Braun ostatecznie został wydalony z partii. Mimo wszystko polityk zdecydował się wziąć udział w wyścigu o wspomniany urząd i od tamtej pory nie przestaje zaskakiwać, a raczej bulwersować swoim zachowaniem. Widać w tym jednak pewną konsekwencję, nawet jego oświadczenie majątkowe wzbudza wątpliwości.
Zgodnie z ostatnim dokumentem sporządzonym 25 czerwca 2024 roku i opublikowanym na stronie Sejmu Grzegorz Braun posiada 3337,89 złotych oraz 2,87 dolara i … książki. Pozostałe rubryki w oświadczeniu dotyczą mieszkania, domu, gospodarstwa rolnego lub innych nieruchomości, posiadania akcji w spółkach, czy prowadzenia działalności gospodarczej.
Wszystkie wymienione pola zostały uzupełnione dwoma słowami — “Nie dotyczy”. Polityk wspomniał jeszcze o dochodach z tytułu praw autorskich, które mogły przekroczyć 10 tys. zł, jednak dokładne rachunki nie zostały przedstawione.
![oświadczenie majatkowe Grzegorza Brauna, źródło [orka.sejm.gov.pl].png](https://images.iberion.media/images/origin/oswiadczenie_majatkowe_Grzegorza_Brauna_zrodlo_orka_sejm_gov_pl_028602c3de.png)
Już samo to wydaje się być zastanawiające, jednak na tym się nie kończy. Braun zdobył się na bardziej szczegółowe opisanie swojej sytuacji finansowej i przedstawił siebie jako ofiarę kradzieży. Wskazał również, kto się do tego przyczynił.
Grzegorz Braun twierdzi, że był okradany
Grzegorz Braun nie posiada domu, mieszkania, ani nawet samochodu. To go odróżnia od innych kandydatów na prezydenta, którzy jak się okazuje, mają całkiem pokaźne majątki. Natomiast sprawa przedstawia się już inaczej, jeśli chodzi o zarobki. Polityk wskazał, że jego dochód za 2023 rok z tytułu wykonywania mandatu posła na Sejm RP wyniósł 67070,53 zł.
Była to tylko część należnej sumy. Z pozostałej części uposażenia i tzw. diety byłem okradziony przez Prezydium Sejmu RP IX i X kadencji. Praktyka ta była kontynuowana w roku 2024: w pierwszym kwartale okradano mnie z połowy uposażenia, a do końca pierwszego półrocza kadencji również z całości tzw. diety — napisał w swoim oświadczeniu majątkowym Grzegorz Braun.
![oświadczenie [orka.sejm.gov.pl].png](https://images.iberion.media/images/origin/oswiadczenie_orka_sejm_gov_pl_d8a40cc824.png)
Grzegorz Braun “okradaniem” określił karę, jaka została na niego nałożona po incydencie, do którego doszło w Sejmie w grudniu 2023 roku. Poseł użył gaśnicy proszkowej do ugaszenia świecy chanukowej. To zachowanie zostało określone jako antysemickie, a podczas samego aktu niejako rykoszetem oberwała posłana Lewicy — Magdalena Gudzińska-Adamczyk, która próbowała go powstrzymać. Widocznie eksperymenty z ogniem wpisały się w stały repertuar Grzegorza Brauna, gdyż kilka dni temu podpalił flagę Unii Europejskiej. Aktualnie polityk nie posiada już immunitetu poselskiego.
Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Grzegorz Braun jest bardzo skromnym człowieka z niewielkimi potrzebami bytowymi, czy raczej trzeba nauczyć się czytać między wierszami i szukać jakiś ukrytych dóbr będących w posiadaniu polityka?



































