Spór o procenty, czyli cisza nocna na celowniku samorządów

Kraków był pierwszy. Wprowadzając w 2023 roku zakaz sprzedaży alkoholu między północą a 5:30, stolica Małopolski stała się poligonem doświadczalnym dla rozwiązania, które od lat z powodzeniem funkcjonuje w wielu europejskich metropoliach. W ślad za nim idą kolejne miasta, jak Katowice czy Wrocław, które również rozważają podobne kroki. Celem jest przede wszystkim ograniczenie liczby nocnych interwencji policji i straży miejskiej oraz zmniejszenie uciążliwego hałasu w centrach miast. 

Jak wskazują dane Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, w pierwszym roku obowiązywania przepisów liczba interwencji związanych z piciem alkoholu w miejscach publicznych w rejonie Starego Miasta spadła o blisko 30 proc.

Z drugiej strony, sceptycy, w tym część przedsiębiorców, wskazują na potencjalne straty dla małych, osiedlowych sklepów, dla których nocna sprzedaż stanowiła istotną część dochodu. Czy jednak obawy te podziela ogół społeczeństwa?

Siedmiu na dziesięciu Polaków chce zmian. Twarde dane mówią same za siebie

W ogniu tej dyskusji kluczowy staje się głos mieszkańców. Wyniki najnowszego badania nie pozostawiają wątpliwości – Polacy zdecydowanie opowiadają się za wprowadzeniem ograniczeń w nocnym handlu alkoholem. 

Aż 70 proc. ankietowanych popiera takie rozwiązanie na wzór tego, które wprowadzono w Krakowie. Co więcej, poparcie to jest bardzo stanowcze. Blisko połowa wszystkich respondentów (47 proc.) wybrała odpowiedź "zdecydowanie tak", a kolejne 23 proc. wskazało na "raczej tak". 

To pokazuje, że poparcie dla regulacji nie jest chwiejne, lecz oparte na silnym przekonaniu o jego słuszności. Po drugiej stronie barykady znajduje się zaledwie 19 proc. badanych, z czego 10 proc. jest "zdecydowanie przeciwnych", a 9 proc. "raczej przeciwnych" pomysłowi. 

Pozostałe 12 proc. nie ma w tej sprawie wyrobionego zdania. Tak wyraźna dysproporcja pokazuje, że społeczeństwo jest gotowe na zmiany, stawiając porządek publiczny i spokój ponad nieograniczoną dostępność alkoholu.

Mniej hałasu, więcej bezpieczeństwa? Czego oczekują zwolennicy prohibicji

Skąd tak jednoznaczne poparcie dla regulacji, która pozornie ogranicza swobodę? Wydaje się, że dla większości Polaków argumenty o poprawie bezpieczeństwa i jakości życia w miastach są kluczowe.

Doświadczenia związane z nocnymi hałasami, aktami wandalizmu czy poczuciem zagrożenia w okolicach sklepów monopolowych są powszechne w wielu polskich miejscowościach. Wprowadzenie zakazu jest postrzegane jako proste i skuteczne narzędzie, by ten problem ograniczyć. 

Wyniki badania stanowią silny sygnał dla władz samorządowych w całym kraju, które do tej pory mogły obawiać się politycznych kosztów takiej decyzji. Okazuje się, że potencjalny elektorat nie tylko nie sprzeciwia się takim działaniom, ale wręcz ich oczekuje. Wygląda na to, że krakowski eksperyment może wkrótce przestać być wyjątkiem, a stać się nowym standardem w polskiej polityce miejskiej.