Polacy zdecydowali ws. nocnej prohibicji. Sondaż nie pozostawia złudzeń

Na nic zdały się apele przeważającej większości mieszkańców – nie będzie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu w Warszawie. Choć sprawa może zdawać się czysto stołeczna, to katastrofa wizerunkowa Koalicji Obywatelskiej jest już ogólnopolska. Zwłaszcza że badania opinii świadczą, że Polacy w kwestii ograniczenia sprzedaży alkoholu są zjednoczeni jak w rzadko której kwestii.
Kolejne miasta walczą z pijaństwem. Ale nie Warszawa
Gdy kolejne miasta przy walnej aprobacie mieszkańców wprowadzają ograniczenia w sprzedaży alkoholu, w Warszawie ważniejsze okazały się wewnętrzne rozgrywki w Koalicji Obywatelskiej oraz działanie co do zasady zawsze przeciw ruchom miejskim, niezależnie od tego, jakie zmiany są postulowane. Nie brakuje głosów, że decyzje w stolicy mogą odbić się negatywnie na poparciu dla KO w skali całego kraju.
Sprawa nocnego ograniczenia sprzedaży alkoholu to także katastrofa dla Rafała Trzaskowskiego. Polityk, który przed wakacjami przekonywał nas, że jest najlepszą osobą do zarządzania całym państwem, nie jest w stanie zarządzać dużym miastem. Pozostały mu obietnice pilotażowego ograniczenia sprzedaży w dwóch dzielnicach, co zresztą także zakrawa na kuriozum, bo do grona tego chciały dołączyć Bielany, jednak… władze Warszawy odmówiły tamtejszym radnym udziału w pilotażu.
Wizerunkowa katastrofa Koalicji Obywatelskiej. Wstyd na cały kraj
Jeszcze dziś mamy poznać dwa projekty ograniczające sprzedaż i reklamowanie alkoholu w skali ogólnopolskiej – jeden z nich autorstwa posłów Nowej Lewicy, drugi Polski 2050. Szanse na ograniczenia w całym kraju są jednak znikome, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Koalicja Obywatelska nie zamierza ograniczyć sprzedaży alkoholu nawet na stacjach benzynowych.
To, co KO zdaje się zupełnie ignorować, to mieszkańcy tak Warszawy, jak i wszyscy Polacy. Badania opinii dowodzą bowiem, że wrażliwość społeczna na konsekwencje ogólnodostępności alkoholu diametralnie się w ostatnich latach zmieniła, w przeciwieństwie do mentalności rządzących. Sondaż IBRiS dla PAP jest w tej kwestii jednoznaczny – Polacy chcą ograniczenia sprzedaży alkoholu.
Polacy zgodni jak rzadko kiedy – bardziej nowocześni niż rządzący nimi politycy
Pozytywnie o ograniczeniu sprzedaży alkoholu, tj. zakazu sprzedaży od 23 do 6, wypowiedziało się w badaniu aż 68 proc. respondentów. Przeciwko było 28,3 proc. Zdania nie ma 3,7 proc. Trzeba przyznać, że w kraju spolaryzowanym jak Polska takie wyniki, w których jednoznacznie można wskazać przeważającą większość, są rzadkością.
Największe poparcie dla ograniczenia sprzedaży wyrażają grupy wiekowe 70+ (81,1 proc. zdecydowanie na tak) i 18-29 lat (73,2 proc. zdecydowanie na tak). Ograniczenia częściej chcą kobiety – poparcie dla pomysłu wyraziło 80,1 proc. badanych. Wśród mężczyzn większa jest liczba osób wyrażających zdecydowany pogląd, że ograniczeń nie należy wprowadzać – stanowią oni 19,7 proc. wszystkich mężczyzn.
Częściej ograniczenia popierają mieszkańcy większych miast niż mniejszych, co nie dziwi, gdyż to oni zmagają się ze skutkami nocnego życia i turystyki. Według badania IBRiS poparcie dla ograniczenia sprzedaży maleją wraz z wykształceniem – największe poparcie dla ograniczeń deklarują Polacy z wykształceniem podstawowym i zasadniczym.



































