Wystarczy 1 euro, by kupić tu dom. Urokliwe miasteczko we Francji szuka mieszkańców. Jest warunek

Europa nazywana również Starym Kontynentem może poszczycić się wyjątkową architekturą. Niestety stare budynki, nadgryzione już zębem czasu zamieniają się w ruiny, a urokliwe miasteczka się wyludniają. Coraz więcej państw szuka rozwiązań tego problemu — jedną z przykładowych akcji jest inicjatywa "dom za 1 euro". Oczywiście to oferta, obłożona dodatkowymi warunkami, niemniej jednak znajdują się śmiałkowie, którzy chcą z niej skorzystać. Ostatnio taka możliwość pojawiła się we Francji.
Dom za 1 euro — europejski pomysł na rewitalizację wyludnionych miasteczek
Europa jest kontynentem nie tylko z bogatą historią i kulturą, ale także imponującą architekturą — od zabytkowych kamienic po sielankowe domy wśród zielonych wzgórz. Niestety, wiele z tych obiektów popada dziś w ruinę, a liczne wsie i miasteczka zmagają się z problemem wyludnienia. Odpowiedzią na ten kryzys są innowacyjne inicjatywy społeczne i urbanistyczne, z których największy rozgłos zyskała koncepcja „domu za 1 euro”.
Choć na pierwszy rzut oka brzmi to, jak chwyt marketingowy, to za symboliczną kwotą kryją się konkretne cele: przyciągnięcie nowych mieszkańców, ratowanie niszczejącej zabudowy oraz pobudzenie lokalnych gospodarek. W ostatnich latach z takich programów korzystały m.in. Włochy, Hiszpania, Portugalia, a teraz — również Francja.
W ten sposób można spełnić marzenie o klimatycznym domu w malowniczym regionie, jednakże miasta, które organizują takie akcje, nakładają na potencjalnych nabywców dodatkowe obowiązki i restrykcje. Nie jest to też oferta dotycząca pięknej, dobrze utrzymanej wilii, tylko często mocno uszkodzonego budynku, który trzeba wyremontować. Niektórzy mogliby nawet stwierdzić, że kupno domu za 1 euro to jak wejście na minę. Mimo wszystko europejskie miasta odnotowały już sukcesy na tym polu, o czym świadczą koleje inicjatywy tego typu.
Gdzie konkretnie można kupić we Francji dom za 1 euro i co jeszcze trzeba wiedzieć o tej ofercie?

Domy za 1 euro to sposób Europy na ratowanie wyludnionych miasteczek
Pomysł na dom za 1 euro narodził się we Włoszech, gdzie od 2015 roku dziesiątki miejscowości m.in. Sambuca, Gangi czy Mussomeli rozpoczęły sprzedaż opuszczonych domów za symboliczną kwotę. Włoskie programy cieszą się dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród zagranicznych inwestorów, którzy szukają nie tylko taniej nieruchomości, ale także stylu życia „la dolce vita”. Aby zakwalifikować się do tego programu, trzeba spełniać rygorystyczne warunki, wymienić tutaj można, chociażby konieczność remontu w określonym czasie, zakaz odsprzedaży w krótkim okresie, a w niektórych przypadkach obowiązek prowadzenia działalności gospodarczej. Władze lokalne traktują te działania jako dźwignię rozwoju i narzędzie do odwrócenia trendów demograficznych.
Z biznesowego punktu widzenia inwestycja w dom za 1 euro może być ryzykowna, ale też potencjalnie opłacalna. Koszty remontów są często znaczne i mogą sięgać setek tysięcy euro, jednak w zamian nabywca zyskuje atrakcyjną nieruchomość w malowniczej lokalizacji, której wartość – po renowacji – może wielokrotnie wzrosnąć.
Dla przedsiębiorców oznacza to również możliwość prowadzenia działalności w niszowych, ale rozwijających się lokalizacjach. Coraz więcej samorządów oferuje dodatkowe ulgi podatkowe, dotacje remontowe lub wsparcie administracyjne, aby ułatwić osiedlenie się i rozwój mikroprzedsiębiorstw.
Takie działania jak inicjatywa „dom za 1 euro” mogą uchronić wiele europejskich miasteczek przed całkowitym zanikiem. A dla prywatnych inwestorów i rodzin to być może szansa na zupełnie nowy styl życia, w zgodzie z naturą i lokalną tradycją. Tym razem propozycję dla odważnych przygotowała Francja. Jakie warunki obowiązują w wybranej lokalizacji, aby dostać nieruchomość za symboliczną kwotę?

Warunki zakupu domu za 1 euro we Francji
Najświeższym przykładem jest francuskie Ambert, niewielka gmina położona w regionie Owernia-Rodan-Alpy. Ta malownicza miejscowość, znana z lokalnych serów i dzikiej przyrody, zmaga się z poważnym odpływem ludności — w niektórych częściach miasta aż 60 proc. nieruchomości stoi pustych.
Władze postanowiły działać. W ramach pięcioletniego programu rewitalizacji wystawiono na sprzedaż dwa domy za symboliczną kwotę 1 euro. Oferta nie jest jednak bezwarunkowa — nowi właściciele muszą zobowiązać się do stałego zamieszkania i gruntownej renowacji zakupionych nieruchomości. Konieczne jest również przedstawienie szczegółowego planu prac, który ma być realizowany zgodnie z określonym harmonogramem. Tym samych francuskie miasteczko poszło za przykładem innych miejsc w Europie, gdzie inicjatywa została z sukcesem przeprowadzona na podobnych zasadach. Wspomniane warunki mogą wydawać się surowe, jednak lokalne władze muszą mieć pewność, że ich oferta przyczyni się do realizacji strategii walki z wyludnieniem oraz przysłuży się lokalnej społeczności.
Choć we Francji inicjatywa „dom za 1 euro” dopiero zaczyna się pojawiać, odnotowano już pewne postępy. W Ambert widoczne są już pierwsze efekty dotychczasowych działań: wzrosła liczba dzieci zapisanych do lokalnych szkół, a w przyszłym roku w odrestaurowanym budynku izby handlowej mają powstać przestrzenie coworkingowe i nowe miejsca pracy. To przykład na to, że inicjatywa może mieć wymierny wpływ na lokalną społeczność i gospodarkę.
Inicjatywy typu „dom za 1 euro” są doskonałym przykładem, jak lokalne rządy mogą stymulować rozwój obszarów zagrożonych depopulacją. Choć wymagają od inwestorów odwagi, zaangażowania i kapitału, to w dłuższej perspektywie mogą przynieść realne zyski — nie tylko finansowe, ale także społeczne.





































