To zamiast plastikowych butelek. Kolejna firma znalazła sposób na obejście systemu kaucyjnego

W Polsce ruszył system kaucyjny, który nakłada nowe obowiązki na sklepy, przedsiębiorców i samych konsumentów. Okazuje się, że wiele firm przygotowało się do tego wydarzenia, choć nie tak, jak się spodziewano. Najpierw pojawiły się nowe butelki lubianej wody, a teraz kolejne napoje mają nowe opakowania. Tak obeszli system kaucyjny.
System kaucyjny pojawił się w Polsce
Od 1 października 2025 roku Polska wdraża system kaucyjny, dołączając tym samym do kilkunastu krajów Unii Europejskiej, które z sukcesem stosują to rozwiązanie od lat. W państwach takich jak Niemcy, Chorwacja, Finlandia czy Litwa, systemy te doprowadziły do osiągnięcia imponujących wskaźników zwrotu opakowań, często przekraczających 90 proc.
Celem jest drastyczne zwiększenie poziomu selektywnej zbiórki i recyklingu, co jest kluczowym elementem gospodarki o obiegu zamkniętym i walki z zanieczyszczeniem środowiska. Nowe polskie przepisy obejmują jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych o pojemności do 3 litrów, puszki metalowe do 1 litra oraz szklane butelki wielokrotnego użytku o pojemności do 1,5 litra. Każde z nich zostanie obciążone kaucją, którą konsument odzyska, zwracając puste opakowanie do sklepu.

Badania opinii publicznej pokazują, że Polacy w większości popierają to rozwiązanie, widząc w nim szansę na czystsze lasy i ulice. Jednak entuzjazm konsumentów zderza się z obawami przedsiębiorców. Wdrożenie tak skomplikowanej operacji logistycznej, obejmującej producentów, dystrybutorów i tysiące punktów handlowych, to wyzwanie o gigantycznej skali. Stworzenie efektywnego systemu wymaga nie tylko ogromnych nakładów finansowych, ale również perfekcyjnej koordynacji i czasu, co właśnie wychodzi w praniu.
Kolejne firmy znajdują drogi obejścia systemu, co powoduje wyraźną reakcję konsumentów. W praktyce każde duże wdrożenie przypomina trochę próbę generalną, pojawiają się drobne potknięcia, ludzie dzwonią na infolinię, lokalne media nagłaśniają pojedyncze historie, a w dyskusji publicznej mieszają się cierpliwość i irytacja.
Przedsiębiorcy obchodzą system kaucyjny
Dla producentów napojów i sieci handlowych wdrożenie systemu kaucyjnego to przede wszystkim olbrzymie koszty. Szacuje się, że budowa i uruchomienie ogólnopolskiego systemu może pochłonąć nawet kilka miliardów złotych. Pieniądze te zostaną przeznaczone na zakup i instalację tysięcy recyklomatów, stworzenie centrów logistycznych do odbioru i sortowania zebranych surowców, a także na pokrycie bieżących kosztów funkcjonowania operatora systemu.
Do tego dochodzą wydatki związane z dostosowaniem linii produkcyjnych i projektowaniem nowych etykiet, które muszą zawierać informację o kaucji. To właśnie te astronomiczne koszty skłaniają firmy do intensywnego poszukiwania alternatyw. I tutaj pojawia się kluczowa kwestia, czyli ustawa, która, mimo że szczegółowa, nie jest hermetyczna. Precyzyjnie wymieniając rodzaje opakowań objętych kaucją, jednocześnie tworzy prawną furtkę.

Wszystko, co nie zostało wprost wymienione w przepisach, jest z systemu wyłączone. Tę właśnie lukę jako pierwsza na dużą skalę postanowił wykorzystać producent wody Ustronianka, wprowadzając do sprzedaży wodę mineralną w butelkach o pojemności 3,001 l. Taki produkt pojawił się w sklepach sieci Kaufland, które to jednak krótko po medialnym szumie zdecydowały się na jego wycofanie.
Ten ruch, choć w pełni legalny, był sygnałem dla całej branży, że istnieje sposób na uniknięcie finansowych i organizacyjnych obciążeń. Pokazał, że można pozostać na rynku, oferując produkt w cenie nieobciążonej kaucją, co w warunkach silnej konkurencji jest potężnym argumentem.
Kolejna firma zdecydowała się na podobny krok. W taki sposób zakupimy te produkty od 1 października.
Kolejna firma obchodzi system kaucyjny
W ślady Ustronianki poszedł jeden z największych graczy na rynku napojów funkcjonalnych w Polsce, czyli firma Oshee. Marka, znana z innowacyjności i agresywnego marketingu, ogłosiła wprowadzenie swoich flagowych produktów, w tym wód witaminowych i napojów izotonicznych, w opakowaniach kartonowych.
Z biznesowego punktu widzenia jest to decyzja genialna w swojej prostocie. Kartony, jako opakowania wielomateriałowe (składające się z warstw papieru, polietylenu i aluminium), nie podlegają ustawie kaucyjnej. To zwalnia Oshee z obowiązku uczestnictwa w systemie, a co za tym idzie z ponoszenia związanych z tym kosztów. Pozwala to firmie utrzymać konkurencyjność cenową i uniknąć logistycznego koszmaru, z jakim będą musieli zmierzyć się producenci napojów w butelkach PET i puszkach.
Jednak ta sprytna strategia ma drugą, znacznie bardziej problematyczną stronę ekologiczną. O ile recykling butelek PET jest procesem stosunkowo prostym, wydajnym i powszechnym w Polsce, o tyle przetwarzanie kartonów typu Tetra Pak jest technologicznie znacznie bardziej skomplikowane i mniej dostępne. Wymaga specjalistycznych instalacji, które są w stanie rozdzielić poszczególne warstwy opakowania. Choć jest to technicznie możliwe, skala recyklingu tych opakowań jest w Polsce nieporównywalnie mniejsza.
Decyzja Oshee, a potencjalnie kolejnych firm, które pójdą tą drogą, może zatem doprowadzić do paradoksu, w którym system mający na celu zwiększenie recyklingu może w praktyce promować opakowania trudniejsze do przetworzenia. Inaczej cała idea, kosztująca miliardy złotych, może zostać osłabiona przez rynkowych graczy, którzy działając w granicach prawa, podważają jego ducha i nadrzędny cel, jakim jest ochrona środowiska.





































