Wypłynął nagle z Bałtyku. Jest komunikat sanepidu. Wejście na plażę w tym miejscu wykluczone

Turyści spędzający wakacje nad Bałtykiem nie mają łatwego czasu. Wszystko przez znalezisko na jednej z plaż, które może zaszkodzić w wypoczynku wielu osobom. Wiadomo, skąd się tam wzięło i jakie mogą być tego konsekwencje. Głos w sprawie zabrał sanepid, na ten moment teren jest ogrodzony. Odwiedzający powinni się o tym dowiedzieć.
Turyści masowo ruszyli nad Bałtyk
Według badań Polskiej Organizacji Turystycznej, w sezonie letnim 2025 aż 73 proc. Polaków planuje urlop, a regionem numer jeden destynacji wypoczynkowych w kraju pozostaje Bałtyk. 37 proc. planuje spędzić urlop właśnie nad morzem, co plasuje je tuż za górami i jeziorami w hierarchii wyborów krajowych podróżników.
Ponadto 43 proc. ankietowanych zamierza wakacje spędzić wyłącznie w Polsce, a 31 proc. łączy wypoczynek krajowy z zagranicznym.
Koszty wakacji nad Morzem Bałtyckim systematycznie rosną. Przykładowo, tygodniowy nocleg dla rodziny 2+1 w popularnych kurortach latem 2025 waha się od ok. 1 150 zł (Mielno) do ponad 21 000 zł (Świnoujście) lub nawet 85 000 zł (Gdańsk) za najdroższe dostępne oferty. Mimo to, Polacy nie rezygnują z pobytu nad Bałtykiem. Coraz więcej wycieczek rezerwowanych jest z wyprzedzeniem, a oferty zaczynają przypominać te z turystycznych krajów śródziemnomorskich.

Letni sezon oznacza dla kurortów olbrzymie zamieszanie, tłumy, wzrost przychodów i wzmożoną aktywność. Jednocześnie branża musi mierzyć się z wyzwaniami: przeciążeniem infrastruktury, presją na podwyżki cen, a często też zwiększonym zanieczyszczeniem i problemami z utrzymaniem czystości. W niektórych miejscach odnotowywane są także problemy z zanieczyszczeniem plaż, choć mieszkańcy zauważają poprawę w porównaniu do wcześniejszych lat.
Teraz media obiegła informacja o najnowszym niepokojącym znalezisku na jednej z nadbałtyckich plaż. Komunikat w sprawie wydał już sanepid.
Niepokojące znalezisko nad Bałtykiem
Morze Bałtyckie od lat pozostaje jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych w Polsce. Przyciąga przede wszystkim swojskim klimatem, brakiem bariery językowej i możliwością dotarcia samochodem lub pociągiem. Dla wielu rodzin to również element wakacyjnej tradycji, a więc powrót do miejsc, w których spędzało się dzieciństwo. Bursztynowe plaże, charakterystyczny zapach nadmorskiej bryzy i dźwięk fal mają swój niepowtarzalny urok, który trudno podrobić w innych regionach kraju.
Lato nad polskim morzem to nie tylko plażowanie. Kurorty oferują rozbudowaną infrastrukturę, między innymi promenady pełne kawiarni i lodziarni, parki rozrywki, ścieżki rowerowe czy rejsy statkami. Bałtyk słynie z szerokich, piaszczystych plaż w przeciwieństwie do wielu kamienistych wybrzeży zagranicznych. Dodatkowym atutem jest możliwość korzystania z sanatoryjnego mikroklimatu bogatego w jod, co przyciąga nie tylko rodziny z dziećmi, ale też seniorów.

Nie zawsze jednak taki wypoczynek wiąże się tylko z radością i korzystaniem ze świetnego klimatu. Przekonali się o tym turyści, którzy obecnie odbywają urlop nad Bałtykiem. W okolicach Wisełki, na terenie Wolińskiego Parku Narodowego, morze wyrzuciło ciało około 15-metrowego walenia. Odcinek plaży w miejscu, gdzie utknęło zwierzę, został odgrodzony i zamknięty dla odwiedzających. Intensywny zapach, który unosi się w pobliżu, jest naturalnym efektem rozkładu tak dużego organizmu i jak podkreślają służby, może być uciążliwy, ale nie stanowi zagrożenia zdrowotnego.
Znane jest stanowisko sanepidu w tej sprawie oraz komentarz Wolińskiego Parku Narodowego. Turyści powinni o tym wiedzieć.


Komunikat sanepidu ws. znaleziska nad Bałtykiem
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Kamieniu Pomorskim, mimo braku kąpieliska w samej Wisełce, pobrała próbki wody z tej lokalizacji oraz z pobliskich plaż w Międzyzdrojach i Międzywodziu. Analizy obejmą obecność bakterii Escherichia coli oraz enterokoków kałowych. Wyniki mają być znane w czwartek. Dyrektorka PSSE, Anna Banasiak, zapewnia, że rozkładający się waleń nie wpływa na bezpieczeństwo plażowiczów.
Banasiak zaznaczyła również, że obowiązujący od wtorku zakaz kąpieli w Dziwnowie i Dziwnowie Przymorzu wynika z zakwitu sinic, a nie z obecności szczątków zwierzęcia.
Dyrekcja Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej poinformowała, że ciało walenia znajduje się około 2,5 kilometra od miejsc, w których przebywają plażowicze. Teren został zabezpieczony, a w najbliższych dniach mają ruszyć prace zmierzające do usunięcia szczątków i przekazania ich do wyspecjalizowanej utylizacji. Park podkreślił, że wcześniejsze działania związane z zatopieniem walenia odbyły się poza jego terenem i bez jego udziału, a obecnie pozostaje on w kontakcie z odpowiednimi instytucjami, by przeprowadzić operację w sposób bezpieczny dla środowiska i turystów.
Według ustaleń, zwierzę 25 lipca zostało przyholowane przez tankowiec do terminalu LNG w Świnoujściu. Następnie, 2 sierpnia o świcie, przetransportowano je kilka mil od brzegu i zatopiono na głębokości blisko 20 metrów, zgodnie z decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Plan zakładał, że szczątki ulegną naturalnemu rozkładowi w Zatoce Pomorskiej. Jednak silne prądy i wiatr ponownie zniosły je w stronę lądu.





































