Sejm zdecydował ws. ustawy znoszącej dwukadencyjność. "Polska to takie Ranczo, tylko że serio"

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu procedowany był projekt ustawy posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, który pogardliwie określany jest jako "ustawa Koryto Plus" lub ustawa Sami Swoi". Mimo przytłaczająco negatywnych opinii uzyskanych w trakcie konsultacji społecznych większość sejmowa nie zdecydowała się na jego odrzucenie. Teraz poznaliśmy argumenty.
PSL chce końca dwukadencyjności w JST. Krytycy: betonowanie lokalnych układów przed utratą władzy
Nawet wśród przeciwników i zadeklarowanych krytyków rządów Prawa i Sprawiedliwości ustawa o dwukadencyjności w samorządach jest wskazywana na ogół jako jeden z nielicznych pozytywów. Stanowi ona, że stanowiska wybierane w wyborach samorządowych można piastować wyłącznie przez dwie kadencje, co miało być receptą na betonowanie w lokalnych władzach układów na dekady, jak to ma powszechnie miejsce w zasadzie w całej Polsce.
Polskie Stronnictwo Ludowe przygotowało jednak projekt ustawy, który znosi limit dwukadencyjności. Argumentów jest wiele, jednak powszechna recepcja jest taka, że PSL chce właśnie dokonać scementowania władzy w samorządach przed wyborami w 2027 r. Przynajmniej według aktualnych danych sondażowych może po nich w ogóle nie wejść do Sejmu.
W gminach może dojść do istnej wymiany pokoleniowej. PSL widzi w tym zagrożenie
PSL argumentuje, że zniesienie dwukadencyjności oznacza trzęsienie zmieni w jednostkach samorządu terytorialnego. Mowa o zmianie władzy i wymianie kadr w nawet 60 proc. gmin. Autorzy projektu argumentują, że dla Polski lokalnej fatalny w skutkach może być brak doświadczenia nowej administracji, co zwłaszcza w sytuacji zewnętrznego zagrożenia może być opłakane w skutkach w obszarze zarządzania kryzysowego.
Argument braku doświadczenia i nagłego zerwania z lokalnymi układami nie przemówił m.in. do posłów partii Razem, którzy złożyli wniosek, aby odrzucić projekt PSL nazywany teraz łagodniej "Sami Swoi" już w pierwszym czytaniu.
Sejm zdecydował ws. wniosku partii Razem. Na decyzji zaważyły głosy Nowej Lewicy
Sejm zdecydował podczas wczorajszego głosowania, aby odrzucić wniosek Razem. Projekt ustawy znoszącej dwukadencyjność w samorządach będzie procedowany – został skierowany do sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. Autor wniosku i lider Razem Adrian Zandberg nie krył rozgoryczenia i miał ku temu także powody personalne:
Projekt ustawy o zniesieniu dwukadencyjności mógłby już zostać odrzucony, gdyby tylko za wnioskiem zagłosowali posłowie Lewicy, do niedawna zrzeszeni z Razem. Co znamienne, od głosu wstrzymały się także polityczki, które do niedawna były członkiniami Razem i dołączyły to większości sejmowej w wyniku rozłamu Razem w październiku 2024 r.
Interesująco wypadają także wypowiedzi posłów Polski 2050, którzy, choć zapewniali wcześniej, że są przeciwnikami zniesienia dwukadencyjności, to także zagłosowali przeciw wnioskowi o odrzucenie Zandberga. Posłowie Paweł Śliz czy Michał Gramatyka przekonują, że zagłosowali tak, gdyż sprawa jest zbyt poważna, by pozostawić ją bez dyskusji w komisjach, do której mogliby zostać zaproszeni samorządowcy.
Na ważną kwestię zwraca dziennikarka Anna Wittenberg. Sejm podjął decyzję, by procedować projekt ustawy mimo rażącego sprzeciwu wobec niej społeczeństwa. W serwisie X Wittenberg pisze:
Przypomnijmy: z 2779 uczestników konsultacji społecznych w Sejmie 2183 opowiedziało się przeciwko zniesieniu dwukadencyjności. Polska to takie Ranczo, tylko że serio.
































