Najnowszy sondaż to nokaut dla czterech partii. Tusk zadowolony: "Mogę przyjmować zakłady"
Październikowy raport Ogólnopolskiej Grupy Badawczej ukazuje, jak Polacy postrzegają pracę partii politycznych. Wyniki sugerują, że w porównaniu z wcześniejszym sondażem nastąpiły pewne zmiany w opinii społeczeństwa. Po szczycie Rady Europejskiej w Brukseli premier Donald Tusk odniósł się do wyników nowego sondażu poparcia i wykorzystał moment, by wysłać mocny polityczny sygnał – zarówno do przeciwników, jak i własnego zaplecza.
Nowy sondaż i polityczne emocje – jak oceniana jest sytuacja Koalicji Obywatelskiej?
Wyniki opublikowane przez Ogólnopolską Grupę Badawczą (OGB) ponownie rozgrzały debatę polityczną w kraju. Sondaż, który trafił do mediów w połowie tygodnia, wskazuje na wyraźny wzrost poparcia dla Koalicji Obywatelskiej, co – zdaniem ekspertów – może mieć istotny wpływ na nastroje zarówno wśród polityków obozu rządzącego, jak i w szeregach opozycji.
Z danych wynika, że poparcie dla KO przekroczyło 38 proc., co w praktyce umacnia ugrupowanie Donalda Tuska na pozycji lidera. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że rosnące poparcie dla KO może również przyciągać nowych zwolenników, szczególnie wśród niezdecydowanych wyborców, co może istotnie wpłynąć na dynamikę nadchodzących kampanii wyborczych. Z kolei obóz rządzący analizuje wyniki pod kątem konieczności wzmocnienia własnych działań w regionach, gdzie notuje spadki, aby utrzymać dotychczasowe przewagi wyborcze.
Drugie miejsce w badaniu zajęło Prawo i Sprawiedliwość, z wynikiem nieco poniżej 30 proc. Na trzeciej pozycji uplasowała się Konfederacja, notując 15,5 proc. poparcia. Warto zwrócić uwagę, że żadne z pozostałych ugrupowań koalicyjnych – PSL, Nowa Lewica, Polska 2050 czy Razem – nie przekroczyły progu wyborczego. To wywołało falę komentarzy o możliwych przetasowaniach w ramach rządowej większości.
Premier Donald Tusk nie ukrywał zadowolenia z wyników najnowszego sondażu. W kilku zdaniach zasugerował, co może wydarzyć się w nadchodzących latach. Padła konkretna data, a jego słowa wywołały szerokie komentarze wśród polityków i komentatorów życia publicznego.
Tusk o sondażach i politycznych „batach”. Jak premier ocenia dwa lata swojego rządu?
Koalicja Obywatelska utrzymuje przewagę w badaniach, jednak układ sił w Sejmie pozostaje niepewny. Wypowiedzi premiera i jego aktywność na arenie międzynarodowej wskazują, że kampania – choć jeszcze nieoficjalna – już się rozpoczęła.
Podczas rozmowy z dziennikarzami w Brukseli Tusk stwierdził, że najnowsze dane to „sygnał, że dajemy radę” i że Polakom „żyje się wyraźnie lepiej niż w ostatnich latach”. Jak zaznaczył, poprawa sytuacji gospodarczej i społecznej ma być „skokiem nieporównywalnym z żadnym innym okresem w historii kraju”.
Wspominając o politycznej drodze i wcześniejszych kampaniach, odwołał się do emocji, które towarzyszyły mu w czasie powrotu do krajowej polityki. Po co Tusk wraca, on tylko zaszkodzi, przecież ma sufit” – cytował słowa, które – jak twierdzi – wielokrotnie słyszał przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Premier dodał, że „odczuł to rzeczywiście na swoim grzbiecie dość solidnie”, co tylko zwiększyło jego determinację.
W rozmowie z mediami nie ukrywał, że czuje „osobistą satysfakcję”. Jak tłumaczył, pomimo „batów”, jakie – jak sam to ujął – dostawał nawet od własnego zaplecza, udało się osiągnąć realne efekty.
To było dla mnie motywujące. I cieszę się, że dwa lata temu udowodniłem, że to nieprawda – powiedział Tusk, cytowany przez reporterów obecnych w Brukseli.
W tym samym wystąpieniu premier odniósł się również do sytuacji międzynarodowej. Podkreślił znaczenie współpracy europejskiej i konieczność utrzymania wsparcia dla Ukrainy. W czwartek, podczas szczytu Unii Europejskiej, odbył spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim, podczas którego omówiono wspólne projekty obronne i kwestie bezpieczeństwa regionu. Prezydent Ukrainy poinformował później w serwisie X, że rozmowy dotyczyły m.in. rosyjskich ataków powietrznych na infrastrukturę energetyczną.
Niebo nad Ukrainą wymaga dodatkowej ochrony. Od tego zależy bezpieczeństwo całej europejskiej przestrzeni powietrznej – napisał Zełenski.
„Wygramy wybory w 2027 roku”. Zapowiedź Tuska, która może zmienić układ sił
Kulminacyjnym momentem wystąpienia w Brukseli była jednak deklaracja, której premier nadał szczególny ton. Donald Tusk po raz pierwszy publicznie wskazał rok 2027 jako moment kolejnego politycznego rozstrzygnięcia.
Nie lubię robić takich rzeczy, ale mogę przyjmować zakłady, jeśli chcecie. Nie na duże kwoty. My wygramy wybory w 2027 roku i nie oddamy władzy Kaczyńskiemu, Święczkowskiemu ani Ziobrze – powiedział premier, odnosząc się do pytania o notowania Koalicji Obywatelskiej.
Dla części obserwatorów była to bezpośrednia zapowiedź wyborczej strategii i sygnał mobilizacji środowiska wokół lidera KO. Dla innych – zbyt odważna deklaracja w czasie, gdy poparcie dla ugrupowań koalicyjnych pozostaje niestabilne.

Jak zauważają analitycy, słowa Tuska mogą stać się początkiem długiej kampanii, która rozpoczyna się ponad dwa lata przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Zwracają uwagę, że premier celowo użył tonu pewności, aby zademonstrować przewagę i zjednoczyć sympatyków.
Nie bez znaczenia jest też kontekst międzynarodowy. Spotkanie z Zełenskim w Brukseli, rozmowy o bezpieczeństwie i współpracy obronnej, a także rosnąca rola Polski w Unii Europejskiej – to elementy, które mogą wpłynąć na postrzeganie rządu zarówno w kraju, jak i poza jego granicami.
Choć do 2027 roku pozostaje wiele miesięcy politycznej niepewności, jedno jest pewne – Donald Tusk po raz pierwszy tak otwarcie zadeklarował wolę utrzymania władzy. Czy ta pewność przełoży się na faktyczne wyniki przy urnach, pokażą kolejne sondaże.