biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Biznes > Cena złota sięgnie 5000 dolarów? Ekspert wyjaśnia, co napędza hossę
Maciej Wapiński
Maciej Wapiński 23.10.2025 09:54

Cena złota sięgnie 5000 dolarów? Ekspert wyjaśnia, co napędza hossę

None

Złoto przebiło historyczne bariery, a uncja wyceniana jest już na ponad 4000 dolarów. Inwestorzy na całym świecie zadają sobie pytanie, czy to szczyt hossy, czy dopiero jej początek. Rozmowa z Michałem Teklińskim, prezesem Mennicy Wrocławskiej Goldenmark, rzuca światło na mechanizmy, które pchają cenę kruszcu w górę i pozwala ocenić, co czeka nas w kolejnych miesiącach.

Strach i taniec bankierów – podwójne paliwo dla złota

 

Obecne wzrosty cen złota nie są dziełem przypadku. Jak wyjaśnia Michał Tekliński, rynek napędzany jest przez „momentu”, które swoje źródło ma w dwóch potężnych siłach. Pierwszą jest niepewność geopolityczna, symbolizowana przez drony nad Europą, która skłania inwestorów do szukania bezpiecznych przystani dla kapitału. Drugim, równie istotnym czynnikiem, jest polityka monetarna banków centralnych. Zapowiedzi Rezerwy Federalnej, w tym słowa jej prezesa Jerome'a Powella, sugerują nadchodzące cięcia stóp procentowych i zwrot w kierunku tańszego pieniądza. Taki scenariusz niemal zawsze osłabia dolara, co naturalnie winduje notowania złota. Tekliński podkreśla, że to nie jest spekulacja napędzana strachem (FOMO), lecz trend oparty na solidnych fundamentach ekonomicznych, które tworzą wysoką i stabilną „podłogę” dla cen kruszcu.

Inwestorzy ruszyli na zakupy. Czy to jeszcze rozsądek, czy już FOMO?

Zainteresowanie złotem wśród klientów indywidualnych jest rekordowe, a popyt w Polsce ma szansę przebić historyczne 20 ton z 2022 roku. Co ciekawe, w obecnej fali zakupów uczestniczą nie tylko doświadczeni inwestorzy, ale także osoby, które wcześniej nie lokowały kapitału w metalach szlachetnych. O ile w przeszłości inwestorzy indywidualni z Zachodu często „przesypiali” początek hossy, tak teraz dołączają do klientów z Azji, którzy akumulują kruszec od dłuższego czasu. Kluczową rolę odgrywają jednak instytucje. Banki centralne od 2022 roku kupują złoto na potęgę, nabywając ponad 1000 ton rocznie. Robią to nie w celach spekulacyjnych, lecz by stabilizować własne waluty i gospodarki w niepewnych czasach. Ich długoterminowa strategia zakupowa sprawia, że gwałtowna wyprzedaż, podobna do tej z 2013 roku, jest dziś znacznie mniej prawdopodobna.

Złoto w sztabce czy na ekranie? Prognozy i dylematy inwestora

Analitycy największych banków, takich jak Goldman Sachs czy Bank of America, podnoszą swoje prognozy, wskazując, że cena uncji może w przyszłym roku zbliżyć się do poziomu 5000 dolarów. W obliczu tak dynamicznych wzrostów inwestorzy stają przed dylematem: wybrać złoto fizyczne czy „papierowe”, w formie funduszy ETF? Według Michała Teklińskiego, podstawą portfela oszczędnościowego powinno być złoto fizyczne. Daje ono pełną kontrolę nad aktywem, jest namacalne i, co ważne w Polsce, efektywne podatkowo – przy zakupie nie ma podatku VAT, a po sześciu miesiącach zyski zwolnione są z podatku dochodowego. Ekspert sugeruje, że bezpieczna alokacja w fizycznym kruszcu może sięgać nawet 30% portfela. To właśnie ta forma inwestycji, w perspektywie ograniczonej podaży (zasoby mogą wyczerpać się do 2050 roku), najpełniej realizuje funkcję złota jako najbezpieczniejszego aktywa, które, jak stwierdził Ray Dalio, w dzisiejszym świecie jest bezpieczniejsze nawet od dolara.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: