MEN zmienia Kartę Nauczyciela: więcej "śmieciówek" w szczytnym celu. Jest haczyk

Ministerstwo Edukacji Narodowej pod przewodnictwem Barbary Nowackiej odkręca zmiany z okresu rządów PiS i ówczesnego administrowania resortem przez Annę Zalewską. Z Karty Nauczyciela ma zniknąć wymóg umowy o pracę, zapisany tam w okresie VIII kadencji Sejmu – w 2018 r. Nauczyciele byli rozwiązaniu PiS niechętni już wówczas. Nowelizacja zaprezentowana przez rząd w poniedziałek 16 czerwca jest jedną z inicjatyw deregulacyjnych. Jest też jeden “haczyk”.
"Śmieciówki" dla nauczycieli. MEN odkręca zmiany z rządów PiS
Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje zmianę w Karcie Nauczyciela – ustawie w polskim prawodawstwie regulującej prawa i obowiązki tej grupy zawodowej. W poniedziałek 16 czerwca resort pokazał projekt noweli, zakładający zniesienie obowiązku nałożonego w 2018 r. – czterogodzinnego limitu zatrudniania nauczycieli, świadczących placówce usługi na kontraktach innych, niż umowa o pracę (tzw. śmieciówki: umowy cywilnoprawne). Karta Nauczyciela we wskazanym przez Ministerstwo fragmencie wymienia konkretną, wąską grupę specjalistów.
Propozycja jest nie tylko realizacją kolejnych postulatów deregulacyjnych, stanowiących szeroki front ideowej deklaracji rządu premiera D. Tuska, ale też odpowiedzią na kryzys, który toczy polskie szkoły – alarmujący brak opieki psychologicznej.
Nie przegap: "To jest nie do zwalczenia". Polskie miasta się poddały, Kościół bezradny – na emerytów nie działa nawet papież
Średnie wynagrodzenie przekroczy 10 tys. zł. To nie żart. Ministerstwo Finansów podało datęPsycholog na JDG. MEN ma pomysł na szkolny dramat
Prawo, które teraz, nowelizując ustawę, odwraca MEN, weszło w życie w 2019 r., przegłosowane przez Sejm VIII kadencji (wówczas zdominowany przez Zjednoczoną Prawicę). Chodziło o to, by w placówkach niepublicznych (tych nieprowadzonych przez JST), współpracę z nauczycielem na zasadach innych, niż umowa o pracę, można było zawiązać wyłącznie na 4 godziny dydaktyczne w tygodniu. Już wtedy regulacja została przez środowisko zidentyfikowana jako kłopotliwa, zwłaszcza przez tych specjalistów (psychologów, pedagogów, logopedów itp.), którzy kontrakt ze szkołą traktują w pakiecie swoich zobowiązań zawodowych jako uzupełniający.
TYLKO U NAS: Dziwne rachunki pojawiają się w całej Polsce. To poważny błąd w prawie
W myśl projektu, który po 6 latach od decyzji PiS (szefową resortu była Anna Zalewska) proponuje Ministerstwo Edukacji Narodowej, Karta Nauczyciela pozwalałby na zatrudnianie w szkołach i pl. niepublicznych nauczycieli specjalistów na podstawie umów cywilnoprawnych (B2B) w wymiarze do 9 godzin tygodniowo (+5 godzin).
Wszelkie obwarowania dot. takich nauczycieli – bezkarność, wymóg braku otwartych postępowań dyscyplinarnych i kwalifikacje określone w art. 9 ustawy – pozostają w mocy.

Tak naprawdę MON reaguje na szkolny dramat
Dokumenty Ministerstwa nie wskazują na to wprost, ale ruch resortu w dużej mierze podyktowany jest problemem z dostępnością pomocy psychologicznej w polskich szkołach. W połowie 2024 r. m.in. Fundacja GrowSpace raprotowała o pustych ponad 20 proc. wakatów specjalistów w placówkach edukacyjnych. Wówczas, w sierpniu ubiegłego roku, przed zbliżających się we wrześniu roku szkolnym przeszło 200 gmin w całym kraju nie zatrudniało ani jednego psychologa (symilarne dane z 2023 r. pokazały ponad 400 gmin, więc wektor zmian jest dobry). Resort w ocenie skutków regulacji pisze o pozytywnym wpływie w tym obszarze, punktując też perspektywę rynku pracy.
Zmiany zaproponowane w projekcie ustawy przyniosą korzyści społeczne. Dzieci oraz uczniowie uczęszczający do niepublicznych jednostek systemu oświaty będą mogły szybciej uzyskać pomoc i wsparcie. Zmiana ta pozytywnie wpłynie na życie rodzinne, umożliwiając rodzicom tych dzieci i uczniów szybszy dostęp do nauczycieli specjalistów i skorzystanie z dostępnych form pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
“Projektowana regulacja” - czytamy dalej - “może przyczynić się do zwiększenia liczby umów cywilnoprawnych z nauczycielami specj., przede wszystkim psychologami” – kontynuuje resort, wprowadzając jeden “haczyk”.
Zobacz też: Nowe rozwody ekspresowe w Polsce. Ministerstwo: kluczowe będzie dziecko
Jest "haczyk"
Proponowany model ma wejść w życie szybko, przewidziano bowiem skrócone, 10-dniowe opiniowanie ze względu na, jak czytamy, “ważny społecznie charakter proponowanej regulacji”. Rada Ministrów miałaby zaakceptować lub odrzucić projekt do końca II kwartału br., nawet jeśli to jednak zrobi – nowe zasady będą obowiązywały, przynajmniej na razie, tylko do 31 sierpnia 2027 r. Tak przewiduje nowelizacja, by – jak wynika z dokumentów – po tym czasie przeprowadzić ewaluację i na podstawie danych z placówek i rynku, zdecydować, czy zaproponowany system spełnia swoje założenia.
“Będzie to rozwiązanie o charakterze epizodycznym, […] aby po tym okresie można było dokonać oceny jego efektywności i rozważyć wprowadzenie go na stałe” – pisze w dokumentacji resort.



































