Cyberataki wymierzane w polskie dzieci. Ministerstwo ostrzega przed gigantycznym zagrożeniem

Polska znajduje się wśród państw, które najczęściej padają ofiarami cyberataków. Choć w wielu sytuacjach zabezpieczenia spełniają swoją rolę, to nie zawsze są w stanie powstrzymać przestępców. Teraz celem oszustów stały się polskie dzieci. Ministerstwo ostrzega, na te dane polują najczęściej. To duże zagrożenie dla rodziców i szkół.
Zabezpieczenia przed cyberprzestępcami priorytetem Polski
Wzrost zagrożeń wymaga natychmiastowej i kompleksowej odpowiedzi. Ministerstwo Cyfryzacji we współpracy z ekspertami z CERT Polska apeluje o pilne wzmocnienie szkolnej cyberodporności. Nie chodzi tu o wdrażanie kosztownych i skomplikowanych technologii, ale o powszechne stosowanie fundamentalnych zasad bezpieczeństwa.
Kluczowe jest uwierzytelnianie wieloskładnikowe (MFA), które wymaga od użytkownika dodatkowej weryfikacji tożsamości oprócz podania hasła. To proste rozwiązanie drastycznie podnosi poziom bezpieczeństwa. Równie istotne są regularne aktualizacje oprogramowania, które łatają nowo odkryte luki w zabezpieczeniach. Technologia to jednak nie wszystko.

Najsłabszym ogniwem w systemie cyberbezpieczeństwa niemal zawsze jest człowiek. Dlatego absolutnym priorytetem muszą stać się cykliczne, obowiązkowe szkolenia dla wszystkich pracowników oświaty, od dyrektorów, przez nauczycieli, po personel administracyjny. Podniesienie świadomości na temat metod inżynierii społecznej i sposobów rozpoznawania prób oszustwa jest kluczowe dla ochrony danych. Rząd stara się wspierać te działania, między innymi poprzez program "Cyberbezpieczny Samorząd”, oferujący granty na wzmocnienie infrastruktury IT i szkolenia.
Jednak bez systemowego podejścia, realnego zwiększenia finansowania i aktywnego zaangażowania na poziomie każdej pojedynczej szkoły, walka z cyfrowymi zagrożeniami pozostanie walką z wiatrakami. Ochrona danych w edukacji to nie wydatek, lecz inwestycja w bezpieczną przyszłość całego pokolenia.
Wskazują na to wyraźnie najnowsze statystyki dotyczące cyberataków na polskie szkoły. Celem przestępców są dzieci.
Polska wśród najczęściej atakowanych państw
W globalnym rankingu cyberzagrożeń Polska od lat znajduje się w czołówce państw najczęściej atakowanych. Sektor edukacji, do niedawna postrzegany jako mało atrakcyjny dla przestępców, dziś stał się jednym z tak zwanych miękkich celów. Ograniczone budżety na nowoczesne zabezpieczenia, brak wyspecjalizowanych kadr IT oraz niska świadomość cyfrowych zagrożeń wśród personelu tworzą idealne warunki do przeprowadzenia skutecznego ataku.
Czytaj więcej: Zmasowany atak na klientów PKO BP. Pod żadnym pozorem nie klikaj tego na Facebooku
Statystyki są alarmujące. Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego (CSIRT-NASK) tylko w pierwszych trzech kwartałach 2025 roku obsłużył aż 895 incydentów wymierzonych w placówki oświatowe. To drastyczny wzrost w porównaniu do 167 takich zdarzeń odnotowanych w całym 2023 roku. Spektrum ataków jest szerokie i coraz bardziej wyrafinowane.

Przestępcy stosują już nie tylko masowo rozsyłany phishing, czyli wiadomości e-mail łudząco podobne do tych od zaufanych instytucji, ale także spear-phishing, czyli ataki precyzyjnie celowane w konkretne osoby, na przykład dyrektorów szkół. Do tego dochodzą ataki DDoS (Distributed Denial of Service), których celem jest zablokowanie dostępu do usług, a także ransomware, czyli oprogramowanie szyfrujące dane i żądające okupu za ich odblokowanie.
Głośnym echem odbiła się niedawna, kilkudniowa awaria systemu UONET+ firmy Vulcan, jednego z najpopularniejszych dzienników elektronicznych w kraju. Paraliż tysięcy szkół obnażył, jak bardzo krucha i zależna od zewnętrznych dostawców jest cyfrowa infrastruktura polskiej edukacji.
Cyberprzestępcy mogą mieć wiele celów w związku z atakiem na polskie placówki edukacyjne. Eksperci ostrzegają, to może zostać wykorzystane przeciwko dzieciom.
Zobacz: Nowy zakaz w wakacyjnym raju Polaków. Nie popełnij tego błędu, kara nawet 50 tys. zł


Elektroniczne dzienniki celem cyberataków
Co sprawia, że szkolne serwery i dzienniki elektroniczne stały się tak cenne dla cyberprzestępców? Odpowiedź jest prosta: zawierają one gigantyczne zbiory niezwykle wrażliwych danych.
Dziennik elektroniczny to już nie tylko cyfrowy odpowiednik papierowego zeszytu z ocenami, ale kompleksowa baza danych o uczniach, ich rodzicach i całym środowisku domowym. Znajdziemy tam nie tylko imiona, nazwiska, adresy zamieszkania i numery PESEL, ale również szczegółowe informacje o stanie zdrowia, zaleceniach z poradni psychologiczno-pedagogicznych, sytuacji rodzinnej czy statusie materialnym.
Wyciek takich informacji to prosta droga do katastrofy. Skradziona tożsamość dziecka, którego numer PESEL trafi w niepowołane ręce, może zostać wykorzystana po latach do wyłudzenia kredytów czy popełniania innych przestępstw finansowych. Dane rodziców mogą posłużyć do precyzyjnie ukierunkowanych oszustw, a wrażliwe informacje o uczniu mogą stać się narzędziem szantażu i cyberprzemocy.
Oszuści nawiązywali kontakty z rodzicami za pomocą SMS-ów, informując o rzekomej utracie telefonu przez dziecko i konieczności przelania środków finansowych na zakup nowego urządzenia - tłumaczyła Renata Leoniak, zastępca dyrektora departamentu porządku publicznego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Zagrożenie jest jednak znacznie szersze i dotyka również sfery bezpieczeństwa fizycznego. Coraz częstszym zjawiskiem, mającym na celu destabilizację pracy szkół, są fałszywe alarmy bombowe, szczególnie w okolicach egzaminów maturalnych czy ósmoklasisty. Rozsyłane drogą elektroniczną, często z zagranicznych serwerów, wiadomości paraliżują placówki, wymuszają kosztowne ewakuacje i angażują służby ratunkowe, które w tym czasie mogłyby być potrzebne gdzie indziej.
To dzieci stają się również ofiarami manipulacji związanych z trwającymi konfliktami. Bezpośrednio wśród nich promowane są szkodliwe zachowania.
Dzieci są celem kampanii manipulacyjnych w czasie konfliktów, na przykład poprzez fałszywe wiadomości o zagrożeniach, challenge w mediach społecznościowych, czy też linki złośliwe rozsyłane w klasowych czatach - dodała Renata Leoniak.





































