Cięta riposta Trzaskowskiego w debacie. Uderzył w najczulszy punkt Nawrockiego
Rafał Trzaskowski i Karl Nawrocki po raz ostatni mierzą się w telewizyjnej debacie, która może zaważyć na wyniku drugiej tury wyborów. Dla dużej części wyborców, którzy wcześniej popierali innych kandydatów, to może być decydujący moment, który wpłynie na decyzję, której dokonają 1 czerwca.
Ostatnia debata prezydencka
Ostatniej telewizyjnej debacie prezydenckiej od początku towarzyszyła napięta atmosfera i do końca nie było wiadomo, czy do tego starcia w ogóle dojdzie. Ostatecznie jednak sztabom udało się porozumieć, w związku z czym Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki w piątkowy wieczór spotkali się na Woronicza 17 w Warszawie w studiu TVP.
W pierwszej turze Trzaskowski zdobył 31,36 proc. głosów, a Nawrocki 29,54 proc.
Teraz dla obu kandydatów najbliższe dni będą ich prezydenckim “być albo nie być”, gdyż jak wynika z najnowszych sondaży, różnice w poparciu między nimi zaczynają się stopniowo zacierać. W związku z tym nie mogą sobie pozwolić na błędy, zwłaszcza w telewizyjnej debacie oglądanej przez wielu Polaków.
Debata w TVP ma być przejrzysta i gwarantować obu kandydatom równe szanse w prezentacji, dlatego wypracowano pewien kompromis i zmieniono zasady, a przede wszystkim ograniczono funkcję prowadzącego do minimum. Jak Nawrocki i Trzaskowski poradzili sobie “jeden na jednego”?
Trzaskowski i Nawrocki zmierzyli się w TVP
Wygląda na to, że telewizja publiczna wyciągnęła wnioski po ostatniej debacie, którą organizowała, dlatego podczas starcia Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego obowiązywały zupełnie inne zasady. Przede wszystkim tylko kandydaci mogli zadawać sobie pytania, natomiast prowadzący pełnił jedynie role moderatora. To zadanie zostało powierzone dziennikarzowi "Super Expressu" Jackowi Prusinowskiemu.
Pierwszy blok pytań, które zadawali sobie kandydaci, dotyczyły zdrowia publicznego, między innymi długości kolejek do specjalistów i programów in vitro. Rafał Trzaskowski zapytał wprost Nawrockiego, czy będzie popierał tego typu inicjatywy i powołał się na ich skuteczność w kontekście zwiększania dzietności w Polsce. Nawrocki stwierdził, że z uwagi na swój światopogląd sam nie zamierza proponować takich działań, jednakże nie będzie się sprzeciwiał takim projektom, jeżeli będą się pojawiać. Zapewnił również, że jako prezydent będzie dbać o dzieci narodzone z in vitro jak o każdego polskiego obywatela. Z kolei w czasie przeznaczonym na ripostę Trzaskowski zarzucił Kandydatowi popieranemu przez PiS, że jego środowisko polityczne stygmatyzowało takie dzieci.
W tej potyczce na temat zdrowia publicznego nie zabrakło również odniesień do sytuacji, w której znajdują się Polscy seniorzy. Kandydat Koalicji Obywatelskiej, mówiąc o swoich działaniach w tym zakresie, powołał się na opinie seniorów na temat Nawrockiego.
Trzaskowski uderza w Nawrockiego
Zdrowie publiczne to niezwykle wrażliwy temat, zwłaszcza w kontekście szeregu kryzysów, z którymi zmaga się obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia. Karol Nawrocki, chcąc pokazać, że Rafał Trzaskowski jako prezydent nie poradzi sobie z tymi wyzwaniami, zapytał rywala, o jego działania w Warszawie. W odpowiedzi włodarz stolicy wyliczył szereg działań, które zainicjował, przy okazji odniósł się również do sytuacji seniorów.
Zadbałem o zdrowie kobiet. Zrobiliśmy instytut Zdrowia Kobiet, gdzie zajmujemy się kobietami od dziewczynki do seniorki. Mnóstwo programów profilaktycznych, pomagamy seniorom. No, seniorzy jak słyszą Pana nazwisko, to chcą się salwować ucieczką, bo wiedzą jak Pan pomaga seniorom. A my im pomagamy na serio i taka jest rzeczywistość służby zdrowia w Warszawie. Uważam, że jest jeszcze sporo do zrobienia, ale jest naprawdę dobrze — powiedział Trzaskowski.
Było to oczywiste odniesienie do afery “kawalerki Nawrockiego” oraz sytuacji Jerzego Ż., którą opisał Onet tuż przed pierwszą turą wyborów. Kandydta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość nie dał się jednak złapać na ten haczyk i zrezygnował z wracania do tej sprawy. Zamiast tego stwierdził, że Trzaskowski “opowiada baki" jeśli chodzi o rzekomą dobrą sytuację służby zdrowia w Warszawie i poprosił swojego kontrkandydata, żeby podczas debaty rozmawiali o rzeczywistych problemach Polek i Polaków, a nie jego osobie oraz o jego zastrzeżeniach do PiS-u.
