Tyle wyniosła inflacja w czerwcu w Polsce. To ostatni taki miesiąc

Inflacja w czerwcu nieco przyspieszyła. Jeszcze w maju wynosiła 4,0 proc., a teraz? Polacy mogą się zdziwić. To potwierdzenie wcześniejszych szacunków ekspertów, ale jednocześnie sygnał, że ceny choćby podstawowych produktów zamiast spadać, rosną, jednak tempo jest dość umiarkowane. Co to oznacza dla Polaków i czy powinni obawiać się kolejnych miesięcy? Ekonomiści wskazują jasno.
Ceny w Polsce wciąż rosną, ale są też spadki. Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego
Jak podaje GUS, w ujęciu rocznym ceny usług w Polsce rosły w tempie 6,3 proc., z kolei ceny towarów w tempie 3,2 proc. W czerwcu największy wzrost cen dotyczył jednak użytkowania mieszkania czy też domu, a także nośników energii. W ujęciu rok do roku to wzrost o 10,5 proc. Zaraz po tej kategorii dynamiczne rosły ceny związane z edukacją, bo o 8 proc.
W części kategorii zauważono natomiast spadki. W ujęciu rocznym konsumenci odczuli wyraźny spadek w przypadku cen transportu, które potaniały o 6 proc., odzieży i obuwia (o 1,5 proc.), a także usług i produktów do wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego. W tej ostatniej kategorii odnotowano spadek o 0,1 proc.

Ile wyniosła w czerwcu inflacja? Donald Tusk uspokaja Polaków
Ostateczny odczyt Głównego Urzędu Statystycznego wskazuje, że inflacja w czerwcu 2025 roku wyniosła 4,1 proc. w ujęciu rok do roku. Zdaniem ekonomistów, inflacja bazowa mogła wynieść ok. 3,4 proc. rdr.
Nieznaczne przyspieszenie inflacji to w głównej mierze efekt wyhamowania spadków cen paliw oraz wzrostu inflacji bazowej, która według naszych szacunków wyniosła w czerwcu 3,4 proc. r/r wobec 3,3 proc. r/r w maju- napisali w raporcie ekonomiści z Banku Millenium.
Głos w sprawie inflacji jeszcze w czerwcu tego roku zabrał Donald Tusk.
W bitewnym zamieszaniu nie zauważyliście pewnie, że inflacja w maju spadła do poziomu 4,1, a więc znowu lepiej od oczekiwań ekspertów. Jedziemy dalej! - pisał w mediach społecznościowych Donald Tusk.
Niedługo później, bo ok. tygodnia po swoim wpisie na platformie X, premier poinformował, że inflacja w maju dodatkowo spadła i uplasowała się na poziomie 4,0 proc. Zapowiedział wówczas, że jeszcze tego lata Polacy powinni spodziewać się “3 z przodu”. Ostatecznie w czerwcu br. inflacja wcale nie spadła. Jak zatem będą wyglądać kolejne miesiące i czy Polacy powinni trzymać się za portfele?

Czy Polacy mają się czego obawiać? Kolejne miesiące z lepszą prognozą
Najnowszy odczyt GUS to jednocześnie ostatni miesiąc z inflacją powyżej górnej granicy dopuszczalnego pasma NBP, który wynosi 3,5 proc. Jak wskazują ekonomiści m.in. z Banku Millenium, PKO BP czy ING, już od lipca wskaźnik CPI powinien spadać, co jest dobrą wiadomością dla Polaków. Inflacja wówczas ma wrócić do przedziału 1,5-3,5 proc.
Czerwcowa inflacja nieco nabrała tempa, jednak najważniejsze dane są dość pozytywne. Inflacja nadal odznacza się tendencją spadkową i jest na dobrej drodze. Polacy nie powinni obawiać się kolejnych miesięcy, bowiem mogą one przynieść ulgę dla konsumentów, ale również zmianę w polityce pieniężnej NBP.
W tym kontekście, oraz biorąc pod uwagę procedowane utrzymanie obecnej ceny maksymalnej na energię elektryczną także w 4 kwartale 2025, NBP powinien kontynuować łagodzenie polityki pieniężnej. Na kolejnym posiedzeniu, które jest zaplanowane na wrzesień, nie można wykluczyć cięcia stóp nawet o 50 punktów bazowych - zauważają ekonomiści z ING Banku Śląskiego.





































