biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > UODO wbija gwóźdź do trumny Poczty Polskiej. "Najwyższa kara w historii"
Maciej Olanicki
Maciej Olanicki 21.05.2025 13:54

UODO wbija gwóźdź do trumny Poczty Polskiej. "Najwyższa kara w historii"

poczta polska
Fot. Anita Walczewska/East News

Próba organizacji wyborów kopertowych w czasach władzy Prawa i Sprawiedliwości była oceniana jako nadużycie, w przypadku którego najłatwiej będzie pociągnąć winnych do odpowiedzialności. Po 1,5 roku po objęciu władzy przez koalicję 15 października nic takiego nadal nie miało miejsca. Karane są za to instytucje, które wykonywały polecenia polityków. Dla Poczty Polskiej może się to okazać szczególnie dotkliwe.

Poczta Polska poniesie odpowiedzialność za wybory kopertowe. Politycy pozostają bezkarni

W centrum organizacji wyborów kopertowych w 2020 r. stanęła Poczta Polska. To ta spółka została wyznaczona do organizacji, mimo że konstytucyjnie odpowiedzialna jest za to Państwowa Komisja Wyborcza. Ówczesne kierownictwo m.in. próbowało zdobyć od samorządów dane wyborców, co już w 2020 r. było uważane za rażące naruszenie ochrony danych.

To, czego nie udało się przez 1,5 roku sejmowym komisjom, dokonała Najwyższa Izba Kontroli oraz Urząd Ochrony Danych Osobowych. Dla borykającej się z gigantycznymi problemami finansowymi Poczty Polskiej decyzja organów może okazać się pocałunkiem śmierci.

EN_01639562_0041.jpg
Prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz i szef MAP Jakub Jaworowski, fot. Adam Burakowski/East News.
Dorota Sierakowska, Adam Glapiński, Krzysztof Paszyk
Rządowy program do kosza? Dorota Sierakowska dla BiznesInfo: „Pojawiają się głosy krytyki”
Poczta Polska pozbyła się 6 tysięcy pracowników, teraz chwali się sukcesem. Związkowcy: to kłamstwa Program "Pierwsze klucze": nagły zwrot na 12 dni przed II turą. Trzaskowski mówi jedno, a Paszyk swoje

UODO karze instytucje i urzędy, a nie osoby fizyczne. Koszty ponoszą obywatele

Niestety, podobnie jak to było ze stwierdzeniem naruszenia ochrony danych przez byłego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, odpowie nie osoba fizyczna, lecz państwowa instytucja. W ten sposób po raz kolejny politycy podejmujący sprzeczne z prawem decyzje unikają odpowiedzialności, natomiast uszczuplane są budżety, które mają służyć obywatelom, a nie uiszczaniom kar administracyjnych.

Najwyższa Izba Kontroli poinformowała, że kara nałożona przez Urząd Ochrony Danych Osobowych na Pocztę Polską w związku z próbą organizacją wyborów kopertowych to najwyższa tego typu sankcja nałożona przez Prezesa UODO w historii.

EN_01652051_0150.jpg
Marian Banaś, szef NIK, fot. Wojciech Olkusnik/East News.

Najwyższa kara nałożona przez Prezesa UODO w historii

Kara została nałożona w następstwie kontroli działań wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego (D/20/502) przeprowadzonej przez NIK. Kontrolerzy stwierdzili, że działania Poczty Polskiej w 2020 r. był nielegalne.

Spółka, nie mając ustawowej podstawy prawnej, wystąpiła o przekazanie danych z rejestru PESEL do Ministra Cyfryzacji oraz danych ze spisów wyborców do organów jednostek samorządu terytorialnego, a następnie uzyskane w ten sposób dane bezprawnie przetwarzała - czytamy.

O wynikach kontroli została zawiadomiona prokuratura, ale też Urząd Ochrony Danych Osobowych, który przychylił się do wniosków NIK. Decyzją PUODO ukarano Pocztę Polską karą pieniężną w wys. 27 mln zł.

Tylko 100 tys. zł karty otrzymał minister cyfryzacji, przy czym znów nie chodzi tu o piastującego to stanowisko w 2020 r. Janusza Cieszyńskiego, lecz o urząd. Decyzje Cieszyńskiego uszczuplą dzisiejszy budżet resortu, podobnie jak to było z łamaniem prawa ochrony danych osobowych przez byłego ministra zdrowia Niedzielskiego.  

Kara dla Poczty Polskiej to suma z pięcioma zerami

O ile jednak wydatek rzędu 100 tys. zł nie zachwieje ministerstwem cyfryzacji, tak kara 27 mln zł dla Poczty Polskiej, która zwłaszcza przez ostatnie 2 lata funkcjonuje w trybie przetrwania, to ogromny cios. Sytuacja PP jest fatalna, związki zawodowe zrzucają zarządowi łamanie prawa przy przeprowadzaniu zwolnień, a budżet spółki, aby w ogóle dalej mogła ona świadczyć usługi, musi być regularnie zasilany doraźnymi zastrzykami gotówki od rządu.

W utrzymywaniu Poczty Polskiej przelewami z budżetu nie byłoby nic zdrożnego, wszak to usługa publiczna, która musi działać, a nie na siebie zarabiać. Niemniej od wielu miesięcy widać inną, przykrą tendencję, w której przez administracyjne decyzje systematycznie wygaszane jest zainteresowanie usługami PP u klientów.

W ostatnim czasie na jaw wyszło, że Poczta Polska wydłużyła przewidywany czas doręczenia listów priorytetowych z 1 dnia roboczego do 3 dni oraz ekonomicznych z 3 do 5 dni. Nie brakuje głosów, że docelowo poprzez obniżenie jakości usługi publicznej przygotowany jest grunt pod jej całkowitą likwidację i zastąpienie usługą komercyjną świadczoną np. przez zaprzyjaźnionego z rządem miliardera Rafała Brzoskę.

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: