Czy rządy demokratyczne odbierają nam wolność finansową?

W imię bezpieczeństwa i nowoczesności, rządy państw demokratycznych sięgają po narzędzia, które zagrażają naszej wolności finansowej. Gotówka jest w odwrocie, a każda transakcja zostawia cyfrowy ślad. Paradoksalnie, to właśnie w demokracjach kontrola nad portfelem obywatela może być najsilniejsza. Co to oznacza dla naszej przyszłości?
Demokracja z pętlą zaciśniętą na portfelu
Pozornie mogłoby się wydawać, że największe zagrożenia dla swobód obywatelskich płyną ze strony reżimów autorytarnych. Łukasz Paszkiewicz w trakcie debaty na Forum Suwerenności Monetarnej przytoczył jednak przykład, który burzy ten stereotyp. Zwrócił uwagę, że Chiny, państwo niedemokratyczne, oficjalnie zagwarantowały obywatelom dostęp do gotówki, argumentując to ochroną praw człowieka. Tymczasem to w demokratycznej Kanadzie, podczas protestów kierowców ciężarówek przeciwko obostrzeniom pandemicznym, rząd bez wahania zablokował konta bankowe protestujących. Jak podkreślił prezes, ten ruch pokazał, jak potężnym narzędziem kontroli stały się finanse. Osoby, które chciały wesprzeć protestujących za pomocą kryptowalut, również spotkały się z atakami. Ten przypadek ilustruje, że prawo do prywatności i swobodnego dysponowania własnymi środkami nie jest dane raz na zawsze, nawet w krajach o ugruntowanej demokracji. To sygnał, że walka o wolność finansową to w istocie walka o podstawowe prawa obywatelskie.
Gotówka i krypto, czyli ostatnie bastiony prywatności?
Pretekstem do ograniczania obrotu gotówkowego stała się walka z terroryzmem i praniem pieniędzy. Paszkiewicz powołał się na dane, według których zgony w wyniku terroryzmu stanowią zaledwie 0,05% w skali globalnej, a po wyłączeniu Afryki i Bliskiego Wschodu wskaźnik ten spada do 0,01%. Mimo to, w imię walki z marginalnym zjawiskiem, ogranicza się wolność milionów obywateli, z których niemal każdy jest uczciwy. Prawdziwe pranie pieniędzy, jak i oszustwa podatkowe, odbywają się dziś głównie w sieci, a nie za pomocą gotówki, co potwierdzili nawet przedstawiciele Ministerstwa Finansów. W tym kontekście gotówka pozostaje jednym z ostatnich narzędzi gwarantujących anonimowość i prywatność transakcji. Podobną rolę miały pełnić kryptowaluty, które narodziły się jako manifest wolności i próba stworzenia systemu finansowego poza kontrolą rządów. Jednak i one stają w obliczu coraz ściślejszych regulacji, które mogą pozbawić je ich pierwotnego charakteru. Mimo to, jak pokazał przykład wojny na Ukrainie, to właśnie transfery kryptowalutowe pozwoliły wielu ludziom zachować płynność i uchronić środki w momencie załamania tradycyjnego systemu.
Polska suwerenność monetarna – klucz do przetrwania kryzysu?
Współczesny świat finansów jest zdominowany przez gigantów takich jak Visa czy Mastercard. Ich monopolistyczna pozycja, zdaniem Paszkiewicza, utrudnia rozwój innowacyjnych fintechów i uzależnia całe państwa od zewnętrznych systemów płatniczych. Dlatego tak kluczowe jest budowanie własnych, niezależnych rozwiązań, czego najlepszym przykładem w Polsce jest Blik. Posiadanie narodowych systemów rozliczeniowych oraz własnej waluty to fundament suwerenności monetarnej. W czasach kryzysu, takiego jak wojna czy pandemia, niezależny bank centralny może reagować adekwatnie do sytuacji – dodrukować pieniądz, by ratować gospodarkę, lub zacieśnić politykę, by walczyć z inflacją. Państwa strefy euro takiej elastyczności nie mają. Przykład Ukrainy, która mogła finansować swoje potrzeby obronne dzięki własnej walucie, pokazuje, jak ważna jest ta niezależność. Ostatecznie, wolność finansowa ma dwa wymiary: indywidualny, czyli prawo do prywatnej i niekontrolowanej transakcji, oraz państwowy – zdolność do prowadzenia autonomicznej polityki gospodarczej. Obrona obu tych filarów jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek.



































