biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Wojna o surowce strategiczne. Gdzie w tej grze jest Polska?
Maciej Wapiński
Maciej Wapiński 07.10.2025 14:32

Wojna o surowce strategiczne. Gdzie w tej grze jest Polska?

None

Zapomnij o ropie i gazie. Prawdziwa walka toczy się dziś o metale ziem rzadkich i inne surowce strategiczne, bez których nie ma nowoczesnych technologii. Chiny zbudowały monopol, a USA próbują nadgonić, spoglądając nawet na Grenlandię. Zaskakujące, jaką rolę w tej globalnej rozgrywce odgrywa Polska i jakie asy trzyma w rękawie.

Chiński smok i amerykański orzeł. Kto rozdaje karty?


Komisja Europejska zdefiniowała listę 34 surowców krytycznych, niezbędnych dla zielonej transformacji, sektora kosmicznego i obronności. Problem w tym, że Europa jest samowystarczalna zaledwie w przypadku sześciu z nich. To pokazuje ogromną skalę uzależnienia, którą bezwzględnie wykorzystują światowe mocarstwa. Na czele peletonu znajdują się Chiny, które są głównym producentem aż 25 z 34 tych kluczowych zasobów. Państwo Środka zbudowało niemal całkowity monopol na produkcję i przetwarzanie ciężkich pierwiastków ziem rzadkich, bez których nie powstałby nowoczesny myśliwiec czy zaawansowany system radarowy. Stany Zjednoczone zdały sobie sprawę z tej przewagi stosunkowo późno. Różnica w zasobach jest porażająca – Chiny dysponują złożami szacowanymi na 44 miliony ton pierwiastków ziem rzadkich, podczas gdy USA posiadają zaledwie 1,9 miliona ton. Ta dysproporcja napędza globalne napięcia i zmusza Waszyngton do poszukiwania nowych, nieoczywistych źródeł dostaw, co rozpala rywalizację na zupełnie nowych polach.

Od Grenlandii po Afrykę. Nowe fronty surowcowej gorączki.

W poszukiwaniu alternatywy dla chińskiej dominacji Amerykanie coraz śmielej spoglądają w stronę Arktyki. Ich zainteresowanie Grenlandią, terytorium zależnym od Danii, nie jest przypadkowe. Już teraz zweryfikowane złoża na tej wyspie szacuje się na 1,5 miliona ton pierwiastków ziem rzadkich, a topniejący lądolód może odsłonić kolejne, dotychczas niedostępne pokłady. To otwiera zupełnie nowy rozdział w geopolitycznej układance. Jednocześnie trwa cicha ekspansja na innych kontynentach. Afryka stała się polem bitwy, gdzie chińskie firmy od lat inwestują miliardy dolarów w infrastrukturę i przemysł wydobywczy. Doskonałym przykładem jest Demokratyczna Republika Konga, skąd pochodzi 70% światowego wydobycia kobaltu, kluczowego dla baterii w autach elektrycznych i smartfonach. Mimo że surowiec wydobywany jest w Afryce, to w całości trafia do Chin, gdzie jest przetwarzany. To Pekin, a nie Kinszasa, ostatecznie kontroluje podaż i dyktuje ceny. W tym kontekście nie można też zapominać o Ukrainie, której bogate złoża żelaza, węgla, tytanu czy uranu bez wątpienia stanowią jeden z istotnych, choć rzadziej omawianych, wymiarów trwającego tam konfliktu zbrojnego.

Polska karta w globalnej grze. Mamy więcej niż myślimy?

Choć Polska nie jest mocarstwem, w tej globalnej rozgrywce nie jesteśmy tylko biernym obserwatorem. Na tle Europy wyróżniamy się posiadaniem dwóch surowców z listy strategicznych. Mowa o miedzi oraz węglu koksowym, który, wbrew złej prasie samego węgla, jest absolutnie niezbędny do produkcji stali. Nasze złoża pozwalają zaspokoić znaczną część europejskiego zapotrzebowania, co daje nam konkretną pozycję negocjacyjną. To jednak nie wszystko. Polska aktywnie uczestniczy również w wyścigu do zasobów przyszłości, które kryją się na dnie oceanów. Posiadamy dwie koncesje rozpoznawcze przyznane przez Międzynarodową Organizację Dna Morskiego. Jedna, na Pacyfiku w strefie Clarion-Clipperton, dotyczy poszukiwania konkrecji polimetalicznych i jest realizowana od końca lat 80.. Druga, znacznie nowsza, to samodzielna koncesja na badanie siarczków masywnych na Grzbiecie Śródatlantyckim. Choć eksploatacja dna oceanicznego to wciąż perspektywa lat, pokazuje to, że w myśleniu o bezpieczeństwie surowcowym patrzymy dalej niż na własne podwórko. Kluczem do sukcesu, jak podkreślał Mateusz Damrat, jest planowanie w perspektywie dziesięcioleci, tak jak robią to Chiny, a nie od jednych wyborów do drugich.

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: