Ukraińcy wyrzuceni z Polski dostaną rekompensaty. To ponad 700 tys. osób

Parlament Ukraiński przegłosował kłopotliwą, z punktu widzenia polskiej świadomości historycznej, zmianę – uznając przesiedlonych z komunistycznej Polski Ukraińców za przymusowo deportowanych. Dokumenty z Kijowa wprost odwołują się np. do tzw. Akcji Wisła, czyli “ostatecznego rozwiązania problemu ukraińskiego w Polsce", jak określać miały całą operację polskie władze. Potomkowie deportowanych otrzymają specjalne benefity.
Ukraińcy deportowani z Polski. Parlament w Ukrainie nazwał rzeczy wprost
Choć na kartach historii trwająca od 1947 do 1950 r., Akcja Wisła (wcześniej określana Akcją Wchód) rozpoczęła się w polskich gabinetach politycznych w okolicach roku 1946. Oficjalnie głównym celem przyświecającym, komunistycznej ówcześnie Polsce, było pozbycie się z terenów kraju członków zbrojnych grup Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). W praktyce deportowano “jak leci” – głównie cywilów z dzisiejszego Podlasia, dawnej Łemkowszczyzny (okolice Karpat i Beskidu Sądeckiego, czyli Małopolski).
Parlament Ukraiński podjął w czwartek 17 lipca wiążącą decyzję o uznaniu wszystkich odesłanych wówczas obywateli, i ich potomków, na tereny ówczesnego Związku Radzieckiego, za przymusowo deportowanych. Konsekwencją będą m.in. odszkodowania i ulgi.
Zobacz też: Siemoniak jedzie negocjować z Niemcami. “Ogólnokrajowa karta płatnicza dla migrantów”
Polacy deportowali Ukraińców. Akcja Wisła
Formalnie dokument przyjęty przez Parlament dodaje do istniejącej w obecnej ukraińskiej legislacji definicji deportacji (zakładającej dotąd wyłącznie przymusowe migracje dokonywane przez władze ZSRR), także administracyjne decyzje Polski Ludowej, czyli rządu PRL. Dokument głosi o deportowanych z terenów wschodniej Polski z lat 1944 – 1951 i wprost punktuje “Akcję Wisła”, wcześniej określanej mianem “Akcji Wschód”.
Opracowania polskich muzeów – Centrum Dialogu PRZEŁOMY przy Muzeum Narodowym w Szczecinie – w swojej publikacji nt. akcji zwraca uwagę, że gabinet administracji polskiej chciał przymusową relokacją osób pochodzenia ukraińskiego doprowadzić do jednolitej etnicznie Polski. Podczas posiedzeń KC – Komitetu Centralnego PZPR, najwyższego organu partii komunistycznej w Polsce (1948 – 1990) – miały paść słowa o “rozwiązaniu ostatecznym problemu ukraińskiego w kraju”.

Bezpośrednim czynnikiem zapalnym przeprowadzenia planowanych wcześniej działań było zabójstwo grn. Karola Świerczewskiego, ówczesnego wiceministra obrony. Zginął w zasadzce członków ruchu UPA w Bieszczadach. W sprawie jego śmierci historycy podnoszą możliwą prowokację ze strony samego KC. Ostatecznie do odesłania członków UPA – formacji liczącej wówczas na terenach Polski ok. 2 tys. osób – KC wysłał ponad 20 tys. mundurowych. Od wojska, przez Służbę Bezpieczeństwa po Milicję. Akcja polegała na otoczeniu wybranych wiosek pierścieniem uzbrojonych funkcjonariuszy. Mieszkańcy mieli określony czas na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy.
Będą rekompensaty
W dokumentach Ukraińskiego Parlamentu czytamy m.in. o uhonorowaniu wszystkich potomków przesiedleńców – mają otrzymać rekompensaty za szkody materialne i moralne. Przyjęto coroczną, jednorazową pomoc finansową. Ukraińskie media wymieniają w tym kontekście jeszcze bezpłatny transport publiczny i kolejowy oraz 50 proc. zniżki raz w roku na transport lotniczy. W ustawie zapisano, że z etnicznych ziem ukraińskich, które znalazły się w granicach Polski, deportowano w sumie ok. 700 tys. osób. Sama Akcja Wisła objęła ok. 150 tys. osób.



































