Tyle kosztuje zorganizowanie Eurowizji. Ujawniono kwoty. Polska mogłaby tego nie udźwignąć

Za nami drugi półfinał 69. Konkursu Piosenki Eurowizji, który co roku przyciąga przed telewizory miliony widzów z całego świata dzięki zaciętej rywalizacji artystów. Prestiż, sława i wsparcie fanów to jedno, jednak koszty związane z udziałem i organizacją konkursu to zupełnie inna kwestia. Czy udział w Eurowizji naprawdę się opłaca? Sprawdziliśmy.
Eurowizja 2025 w Bazylei. Oczy wszystkich zwrócone są właśnie tu
Właśnie trwa jedno z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych wydarzeń muzycznych na świecie – 69. Konkurs Piosenki Eurowizji. Tegorocznym gospodarzem tego międzynarodowego spektaklu jest Szwajcaria, która przygotowuje show w prestiżowej hali St. Jakobshalle w Bazylei. Decyzja o wyborze tego kraju na organizatora wynika z ubiegłorocznego triumfu szwajcarskiego artysty Nemo, który w 2024 roku zdobył zwycięstwo dzięki swojemu utworowi „The Code”.
Tegoroczną reprezentantką Polski jest jedna z najbardziej charyzmatycznych i cenionych polskich wokalistek, Justyna Steczkowska. Artystka awansowała do finału z utworem zatytułowanym „Gaja”. Piosenka ta nawiązuje do postaci Gai – w mitologii greckiej uznawanej za pierwotną boginię, która istniała przed jakimkolwiek bogiem i boginią. Matka Ziemia, symbolizująca boską kobiecość, płodność oraz stwórczą moc wszechświata, jest nie tylko uosobieniem życia, ale także metaforą siły natury oraz jej opiekuńczej roli nad ziemią.

Choć Justyna Steczkowska awansowała do wielkiego finału, nic jeszcze nie jest przesądzone. Oprócz Polski awans otrzymały następujące kraje: Norwegia, Albania, Szwecja, Islandia, Estonia, San Marino, Holandia, Portugalia i Ukraina, a przed nami kolejne emocjonujące zmagania eurowizyjne. Z drugiego półfinału do sobotniego koncertu awansowali:
- Łotwa – Tautumeitas – “Bur man laimi”,
- Armenia – Parg – “Survivor”,
- Austria – JJ – "Wasted Love",
- Grecja – Klavdia – “Asteromata”,
- Litwa – Katarsis – “Tavo akys”,
- Malta – Miriana Conte – “Serving”,
- Dania – Sissal – "Hallucination",
- Luksemburg – Laura Thorn — “La poupée monte le son”,
- Izrael – Yuval Raphael – “New Day Will Rise”,
- Finlandia – Erika Vikman – "Ich Komme".

Udział w Eurowizji nie zawsze się opłaca. Ogromne koszty wpisowego to tylko początek
Konkurs Eurowizji to nie tylko muzyczne święto, ale także przeżycie, które łączy narody i buduje szeroko europejską tożsamość, promując różnorodność artystyczną i wymianę kulturową na szeroką skalę. Ubiegłoroczne zwycięstwo dało Szwajcarii zaszczytne prawo do goszczenia konkursu, co jest nie tylko wielkim wyróżnieniem, ale także poważnym wyzwaniem finansowym i logistycznym.
Choć Eurowizja przyciąga średnio ponad 150 milionów widzów nie tylko w Europie, ale także w Australii i Stanach Zjednoczonych, temat finansów związanych z udziałem i organizacją imprezy jest rzadko poruszany. Warto wiedzieć, że udział w Eurowizji nie wiąże się z żadnym wynagrodzeniem – nawet zwycięzca konkursu nie otrzymuje nagrody pieniężnej. Nagrodą są wyłącznie statuetka i bukiet kwiatów. Prawdziwą wartością konkursu jest szansa na zdobycie międzynarodowej rozpoznawalności oraz możliwość dotarcia ze swoją twórczością do milionowej publiczności. Jednak zanim artysta pojawi się na eurowizyjnej scenie, krajowy nadawca musi opłacić wpisowe.
Czytaj więcej: Zarobki w Konkursie Piosenki Eurowizji. Justyna Steczkowska i jej tancerze zostaną wynagrodzeni
Ponieważ Europejska Unia Nadawców (EBU) działa jako organizacja non-profit, wszystkie państwa uczestniczące w konkursie – zazwyczaj około 40 – muszą wnieść opłatę uzależnioną m.in. od takich czynników jak: oglądalność konkursu w danym kraju w poprzednim roku, wielkość PKB oraz liczba mieszkańców. Największy finansowy wkład ponosi tzw. „Wielka Piątka” – Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania. Właśnie dlatego reprezentacje tych krajów automatycznie kwalifikują się do finału i nie biorą udziału w głosowaniach półfinałowych.

Wysokość składek jest zróżnicowana – na przykład Niemcy wpłacali w latach 2015/2016 około 363 tys. euro (ponad 1,6 mln zł), a Hiszpania 356 tys. euro (ponad 1,5 mln zł). Mało wiadomo natomiast o wysokości wpłat innych krajów, które dysponują mniejszym zapleczem i ograniczonym budżetem.
(W 2005 roku - przyp. red.) ujawniona została informacja, że za udział w konkursie Polska zapłaciła 220 tys. euro. Żeby tę kwotę umieścić w nieco szerszym kontekście, można dodać swojego rodzaju finałowe „widełki”: Czarnogóra w 2017 roku zapłaciła 23 tys. euro, a Hiszpania, nieco wcześniej, 365 tys. euro - powiedział w rozmowie z „Wirtualną Polską” dr Marcin Bogucki z Uniwersytetu Warszawskiego, badający Eurowizję od strony naukowej.
Nie należy zapominać, że każde państwo musi zainwestować w swojego uczestnika, jego podróże, promocje w mediach społecznościowych, choreografów, tancerzy, wizażystów, producentów muzycznych i sam występ. Kwoty te osiągają rekordowe poziomy i mogą się zmieniać, ale niezmiennie pokazują skalę finansowego zaangażowania uczestników.
Organizacja Eurowizji kosztuje krocie — dla Polski to poważne wyzwanie
Europejska Unia Nadawców nadzoruje i wspiera organizację konkursu, jednak to miasto-gospodarz, czyli najczęściej zwycięzca poprzedzającej edycji, ponosi największe koszty przygotowań. Jakie pieniądze naprawdę kryją się za organizacją Eurowizji?
Średni koszt przygotowania konkursu oscyluje wokół 10 milionów euro. Dla porównania: Dania w 2014 roku wydała 44,8 mln euro (około 200 mln zł), Ukraina w 2017 r. przeznaczyła na ten cel 37 mln euro (168 mln zł), a Włochy w 2022 r. – 16,3 mln euro (74 mln zł). Szwedzi z kolei zadeklarowali, że Malmo w 2024 roku wyda na organizację imprezy około 2,5 mln euro (12 mln zł) – znacznie mniej niż poprzednicy.
Jednak nadzieje gospodarzy na szybki zwrot z inwestycji dzięki turystyce czy lokalnemu biznesowi nie zawsze się spełniają. Przykładem może być Azerbejdżan, który w 2012 roku rozbił bank – od 64 do 76 milionów dolarów na samą organizację konkursu, a dodatkowe 100 milionów dolarów na budowę nowej areny. Łącznie kraj wydał około 60 milionów euro (273 mln zł), a bilans zamknął się na minus 200 mln euro, co okazało się kosztowną lekcją dla innych państw rozważających podjęcie się roli gospodarza.
Czy Eurowizja to na pewno dobra inwestycja pieniędzy w trudnych gospodarczo czasach? Co do tego nie ma pewności. Pewne jest natomiast jedno – to wydarzenie to prawdziwe eldorado dla bukmacherów.
Czytaj więcej: Eurowizja 2025. Bukmacherzy już wytypowali faworyta. Tak ocenili szanse Justyny Steczkowskiej
Czy Eurowizja traci uczestników? Za rezygnacjami stoi wiele powodów
W niektórych krajach rośnie jednak niechęć do dalszego uczestnictwa, przede wszystkim z powodu spadającej oglądalności – przykładem są Czechy, których udział w tegorocznej edycji był pod znakiem zapytania. Kilka krajów tymczasowo zrezygnowało z udziału ze względu na trwający kryzys ekonomiczny. Z powodu sankcji i problemów finansowych na eurowizyjnej scenie nie zobaczymy m.in. reprezentantów Bułgarii, Bośni i Hercegowiny, Mołdawii czy Macedonii Północnej.
Decyzje o rezygnacji bywają także podyktowane względami bezpieczeństwa. Pojawiają się postulaty, aby państwa będące w stanie wojny nie mogły brać udziału w konkursie, co oznaczałoby wykluczenie Izraela.





































