Rating Polski w opałach. Agencja Moody's dołącza do krytyków

Kolejna międzynarodowa agencja ratingowa wysyła Polsce sygnał ostrzegawczy. Moody's, po niedawnej decyzji Fitch, obniża perspektywę naszego kraju, wskazując na pogarszający się stan finansów publicznych. Sprawdź, co to oznacza dla polskiej gospodarki.
Ostrzeżenie, którego nie można zignorować
Międzynarodowa agencja Moody's, jedna z trzech najbardziej wpływowych na świecie, zdecydowała się na obniżenie perspektywy ratingu kredytowego Polski ze stabilnej na negatywną. Choć sama ocena na poziomie A2, czyli piątym w kolejności, została utrzymana, to zmiana perspektywy jest jednoznacznym sygnałem, że cierpliwość analityków się kończy. Jeżeli sytuacja finansów publicznych w Polsce nie ulegnie poprawie, już w marcu przyszłego roku możemy stanąć w obliczu realnego cięcia ratingu. Warto przypomnieć, że Moody's historycznie oceniała naszą gospodarkę dość łaskawie, już w 2017 roku klasyfikując Polskę jako kraj rozwinięty. Ta decyzja wpisuje się w szerszy trend, gdyż zaledwie dwa tygodnie wcześniej na identyczny krok zdecydowała się agencja Fitch. Dwa ostrzeżenia w tak krótkim czasie to jasny komunikat dla rządu, że przestrzeń do dalszego poluzowania polityki fiskalnej dramatycznie się kurczy.
Dług i deficyt, czyli polskie grzechy główne
Co tak bardzo zaniepokoiło analityków z Moody's? Przyczyny są jednoznaczne i od dawna sygnalizowane przez ekonomistów. Chodzi przede wszystkim o rosnący w szybkim tempie deficyt sektora finansów publicznych, który zdaniem agencji w tym roku osiągnie poziom 6,8% PKB. Prognozy dotyczące długu publicznego również nie napawają optymizmem. Oczekuje się, że na koniec przyszłego roku przekroczy on 65% PKB, a do końca obecnej dekady może sięgnąć nawet 70% produktu krajowego brutto. Moody's zwraca uwagę także na ryzyko polityczne, w tym napięcia na linii rząd – prezydent, które mogą blokować wprowadzanie kluczowych reform i ustaw, na przykład podatkowych, mających na celu odciążenie budżetu. Z drugiej strony, zbliżające się wybory parlamentarne w 2027 roku naturalnie sprzyjają raczej zwiększaniu wydatków niż wprowadzaniu niepopularnych oszczędności, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Propaganda kontra twarde dane o ZUS
W narracji o rzekomej zapaści finansów państwa często pojawia się temat rychłego bankructwa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednak najnowsze dane opublikowane przez ZUS za pierwsze półrocze rzucają na tę sprawę zupełnie inne światło. Okazuje się, że w tym okresie aż 83% wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS), obejmujących emerytury, renty i inne świadczenia, zostało pokrytych bezpośrednio z wpływających składek. Jest to jeden z najlepszych wyników w historii instytucji. Przychody ze składek wzrosły o ponad 9% rok do roku, i to pomimo wprowadzenia wakacji składkowych dla przedsiębiorców. W rezultacie wsparcie dla FUS z budżetu państwa było o 9 miliardów złotych niższe niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Dane te pokazują, że choć finanse publiczne stoją przed poważnymi wyzwaniami, sytuacja kluczowej dla systemu instytucji jest znacznie stabilniejsza, niż sugerują to popularne w internecie teorie.



































