biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > To by się stało po ataku Rosji na Polskę. Były dowódca armii USA jest niemal pewny. Padły mocne słowa
Julia Bogucka
Julia Bogucka 16.10.2025 18:37

To by się stało po ataku Rosji na Polskę. Były dowódca armii USA jest niemal pewny. Padły mocne słowa

Defilada
Fot. Adam Burakowski/East News

Ten scenariusz co jakiś czas pojawia się w głowach wielu Polaków. Potencjalny atak Rosji na Polskę przestaje być czymś całkowicie niewyobrażalnym, co wzbudza uzasadniony niepokój. Były dowódca armii Stanów Zjednoczonych przewiduje, co by się wówczas stało. W mocnych słowach podkreślił, jakie byłyby skutki dla Rosji.

Rosyjska agresja w Ukrainie

Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, rozpoczęta w lutym 2022 roku, fundamentalnie zmieniła architekturę bezpieczeństwa w Europie, kończąc okres względnego spokoju po zimnej wojnie. Kreml, choć ugrzązł w niezwykle krwawym i wyczerpującym konflikcie, nie rezygnuje z agresywnej postawy wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Incydenty z udziałem rosyjskich samolotów i okrętów stały się niemal codziennością.

Wielokrotnie dochodziło do naruszeń przestrzeni powietrznej, jak miało to miejsce w przypadku Polski, gdy rosyjskie drony wlatywały nad jej terytorium, ale także Danii, Szwecji czy Estonii. Obserwujemy również nasilone działania o charakterze hybrydowym. Mowa tu o zmasowanych cyberatakach na infrastrukturę krytyczną, instytucje państwowe i firmy prywatne oraz o nieustannych kampaniach dezinformacyjnych, których celem jest sianie paniki, polaryzacja społeczeństw i podważanie zaufania do struktur państwa i NATO.

munduir wojsko.jpg
Fot. Bumblee-Dee/CanvaPro

Te nieustanne prowokacje nie są przypadkowe. Stanowią one kluczowy element szerszej strategii, mającej na celu osłabienie determinacji Zachodu, testowanie spójności Sojuszu i zbadanie jego zdolności do reakcji na różnorodne zagrożenia. Wojna w Ukrainie stała się brutalnym poligonem doświadczalnym, z którego wnioski wyciągają obie strony. Dla Rosji jest to jednak wyjątkowo gorzka i kosztowna lekcja. Konflikt obnażył problemy logistyczne oraz technologiczne zacofanie dużej części sprzętu. Skutki tej awantury militarnej, szacowane na setki tysięcy zabitych i rannych żołnierzy, zniszczenie tysięcy czołgów i pojazdów opancerzonych oraz głęboka międzynarodowa izolacja, będą dla Rosji odczuwalne przez całe dekady. Eksperci wypowiadają się na temat potencjalnych kroków podejmowanych przez Putina, takie mogą być ich skutki.

Stopień zabezpieczenia państw NATO

Podstawową i absolutnie kluczową różnicą między sytuacją Ukrainy a pozycją Polski jest przynależność do NATO. Zgodnie z Artykułem 5 traktatu waszyngtońskiego, stanowiącym fundament Sojuszu, zbrojna napaść na jednego z członków jest uznawana za atak na wszystkich trzydziestu dwóch sojuszników. To nie jest jedynie dyplomatyczna deklaracja, lecz żelazna gwarancja, na której opiera się potęga militarna Paktu. W odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainę, wschodnia flanka NATO została bezprecedensowo wzmocniona.

W samej Polsce na stałe stacjonują już nie tylko tysiące żołnierzy amerykańskich z 82. Dywizji Powietrznodesantowej, ale także komponenty sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, Rumunii czy Chorwacji. Powstały nowe bazy, jak wysunięty garnizon V Korpusu Sił Lądowych USA w Poznaniu, a istniejąca infrastruktura jest regularnie modernizowana i rozbudowywana, by móc przyjąć kolejne siły szybkiego reagowania. Wspólne ćwiczenia, takie jak cykliczne manewry Dragon czy Defender Europe, w których biorą udział dziesiątki tysięcy żołnierzy, pozwalają na doskonalenie interoperacyjności wojsk i stanowią jasny sygnał gotowości do obrony każdego centymetra terytorium Sojuszu.

nato.jpg
Fot. OZAN KOSE/AFP/East News

Wsparcie dla Kijowa, choć kluczowe dla bezpieczeństwa Europy, odbywa się na zupełnie innych zasadach niż zobowiązania sojusznicze. W przypadku ataku na Polskę, reakcja NATO byłaby natychmiastowa i zmasowana, angażując pełen potencjał militarny, w tym siły powietrzne i marynarkę wojenną Stanów Zjednoczonych, dysponujące miażdżącą przewagą technologiczną. To perspektywa, która musi skutecznie studzić zapał nawet najbardziej radykalnych strategów na Kremlu. Choć państwa bałtyckie, ze względu na swoje położenie i sąsiedztwo z obwodem królewieckim, postrzegane są jako szczególnie wrażliwe, tam również obecność sił NATO w ramach misji Baltic Air Policing i wysuniętej obecności (Enhanced Forward Presence) została znacząco zwiększona. Opinię na temat potencjalnych konsekwencji ataku Rosji na Polskę wyraził były dowódca amerykańskiej armii.

Zobacz: Zmiana w roku szkolnym 2026/27. MEN przesuwa termin egzaminu, uczniowie tracą cenny czas

Były dowódca sił USA o potencjalnym ataku Rosji na Polskę

Generał Ben Hodges w swojej analizie, przedstawionej między innymi na łamach "Business Insidera”, idzie o krok dalej. Jego zdaniem ewentualny atak na Polskę w 2025 roku, wzorowany na inwazji na Ukrainę, nie byłby dla Rosji porażką, a strategicznym samobójstwem. Były dowódca sił USA w Europie podkreśla, że Wojsko Polskie przechodzi obecnie bezprecedensową modernizację techniczną i jest jedną z najsilniejszych i najszybciej rozwijających się armii w Europie.

Gdyby Rosja zaatakowała Polskę, zostałaby zniszczona przez siły powietrzne i lądowe NATO. Królewiec zostałby zlikwidowany w ciągu kilku pierwszych godzin, a strategiczne obiekty rosyjskie, takie jak te w Sewastopolu (na okupowanym przez Rosję Krymie - red.), przestałyby istnieć - stwierdził Hodges w rozmowie z Alexandrem Papko dla rosyjskojęzycznej redakcji Vot Tak.

Programy zbrojeniowe, obejmujące zakup amerykańskich czołgów Abrams, systemów artylerii rakietowej HIMARS, myśliwców piątej generacji F-35 czy koreańskich czołgów K2 i armatohaubic K9, tworzą zupełnie nową jakość. W przeciwieństwie do sytuacji z 2022 roku, gdy Zachód był częściowo zaskoczony skalą rosyjskiej agresji, dziś NATO byłoby w pełni przygotowane, a plany ewentualnościowe i linie zaopatrzeniowe działałyby od pierwszych minut potencjalnego konfliktu. Siły rosyjskie, wykrwawione i wyczerpane wieloletnią wojną w Ukrainie, musiałyby zmierzyć się nie tylko z potężnym oporem Polski, ale także z miażdżącą przewagą technologiczną i liczebną całego Sojuszu.

Hodges jest przekonany, że taki konflikt zakończyłby się dla Rosji błyskawiczną i kompromitującą klęską militarną, która mogłaby stać się katalizatorem procesów odśrodkowych i doprowadzić nawet do rozpadu Federacji Rosyjskiej w jej obecnym kształcie. To byłby cios, po którym rosyjska armia i państwo nie podniosłyby się przez pokolenia. W tym kontekście, mimo nieustannej agresywnej retoryki, realne ryzyko konwencjonalnej inwazji na Polskę wydaje się znikome, gdyż jej konsekwencje dla samej Moskwy byłyby po prostu katastrofalne.

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: