Przebadali mięso z popularnych sieci. Wyniki są niepokojące, Polacy nie mieli pojęcia
Robiąc zakupy w Lidlu, Biedronce czy Kauflandzie często nie zastanawiamy się nad tym, co wrzucamy do koszyka. Jako klienci mamy zaufanie do swoich ulubionych marek, wierząc, że zapewniają nam produkty najlepszej jakości. Badania pokazują, że rzeczywistość bywa mniej kolorowa. Chorobę wykryto w próbkach mięsa z każdej sieci. Jakie mogą być skutki spożycia?
Przebadali mięso z Lidla i Biedronki. “Dlaczego nikt o tym nie mówi?!”
Sprawę nagłośnił w ostatnim czasie dr n. med. i n. o zdr. Arkadiusz Matras, na Instagramie Dietetyka #NieNaŻarty. Wskazuje na niepokojący trend, poparty wynikami badań, który odbija się negatywnie na jakości mięsa, które Polacy kupują w największych sieciach sklepów, takich jak Lidl czy Biedronka.
Raport z polskich sklepów, który podsumował badanie Otwartych Klatek jasno pokazuje, że chorobę białych włókien wykryto w ponad 99 proc. próbek. Czym jest powodowana, jak się objawia i czy stanowi zagrożenie dla konsumentów? Sprawdziliśmy też, który sklep wypadł pod tym kątem najgorzej.
Czym jest choroba białych włókien? To główny objaw
Badanie przeprowadzone przez Otwarte Klatki w 13 miastach w Polsce w najpopularniejszych marketach i dyskontach pokazało znaczny wzrost występowania choroby w mięsie. Na przestrzeni sześciu lat odsetek pozytywnego odczytu z pobranych próbek wzrósł z 2 do aż 90 proc. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest niedotlenienie zwierząt, co pokazuje, w jakich warunkach są hodowane.
Jak wyjaśnia dr n. med. i n. o zdr. Arkadiusz Matras, choroba przede wszystkim pogarsza życie samych kurczaków i można ją rozpoznać gołym okiem. Objawia się “biegnącymi w poprzek mięsa białymi paskami”. Ekspert dodał, że można ją podzielić na łagodną, umiarkowaną i ciężką, a z raportu wynika, że w bardzo niewielu przypadkach możemy mówić o zerowym stopniu jej występowania.
Choroba białych włókien w mięsie z Lidla, Netto i Kauflanda
Badanie “Choroba białych włókien w mięsie drobiowym” zostało przeprowadzone we 2022 roku. Pod lupę trafiło mięso marek własnych z Lidla, Biedronki, Aldi, Netto i Kauflanda. W każdym przypadku obecność choroby w zbadanych filetach z piersi kurczaka był bardzo wysoki — od 97,3 do nawet 100 proc. w przypadku Kauflanda i Netto.
Białe włókna zbudowane z komórek tłuszczowych są zarówno wizualną reprezentacją problemów dobrostanowych, z jakimi zmagają się kurczaki, jak i dowodem na obniżoną jakość pochodzącego od nich mięsa, oferowanego konsumentom przez sklepy — czytamy w raporcie Otwartych Klatek.
Najlepszy wynik uzyskała Biedronka, choć również w tym przypadku obecność choroby jest widoczna w zdecydowanej większości porcji. Ekspert wyjaśnia jednak, że choroba odbija się na jakości mięsa, w którym jest więcej tłuszczu (i to o 224 proc.), ale mniej białka. Mięso posiada mniej wartości odżywczych i smakowych, nie jest jednak w żaden sposób szkodliwe.
W nagraniu Dietetyka #NieNaŻarty możemy usłyszeć, że w Lidlu obecność choroby wykryto w 99,2 proc. mięsa. W tym przypadku dokładna skala stopnia występowania białych włókien przedstawia się następująco:
- 0 proc. (brak widocznych oznak choroby białych włókien — 0,8 proc.;
- 1 proc. (widoczne nieliczne białe włókna) — 33,1 proc.;
- 2 (widoczne liczne, niezbyt grube włókna w nieregularnych odstępach — 33,8 proc.;
- 3 (widoczne bardzo liczne włókna, w tym grubsze, w stosunkowo regularnych odstępach) — 32,3 proc. opakowań.
