Pracodawca zwleka z wypłatą? Wkrótce zapłaci za to 50 tys. zł grzywny

Młot na nieuczciwych pracodawców

Pracodawcy nie płacą na czas z różnych powodów. Jak mówią dane Państwowej Inspekcji Pracy, niekiedy wynika to z problemów finansowych przedsiębiorstwa, a innym razem brak wypłat spowodowany jest niewłaściwym zarządzeniem środkami firmy. Zdarzają się też sytuacje, w których pracodawca lekceważy prawa pracowników i terminy wypłacania im pensji ustala według własnego widzimisię. 

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało podjęcie zdecydowanych działań wymierzonych w firmy, które nie płacą ludziom na czas. Przy okazji opracowywania nowej wersji projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, resort chce wprowadzić nowe kary dla nieuczciwych pracodawców. Mają być one wyjątkowo wysokie. 

50 tysięcy kary za zwłokę w wypłacie

Według informacji opublikowanych przez „Dziennik Gazeta Prawna”, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce podnieść maksymalną grzywnę nakładaną na pracodawców, którzy nie płacą pracownikom na czas do 50 tysięcy złotych. Taka wysokość kary ma zniechęcać pracodawców do podobnych praktyk i stanowić jednocześnie ostrzeżenie, że nie będą one tolerowane. 

„DGP” podaje, że rząd zmienił zdanie w tej sprawie, bowiem pierwotnie zakładano, że trzymiesięczna zwłoka w wypłacaniu pracownikowi należnej pensji byłaby przestępstwem. Groziłoby za nie do dwóch lat więzienia. 

Dodatki mają być dodatkami, a nie częścią pensji

Podkreślając, że planowane zmiany mają zwiększyć zarówno sprawiedliwość jak i przejrzystość w temacie wynagrodzeń dla pracowników, resort planuje również zmiany w minimalnym wynagrodzeniu. Według nowych przepisów miałoby ono być ustanowione jako wynagrodzenie zasadnicze. To oznacza, że ktokolwiek zatrudniony na umowę o pracę nie mógłby mieć pensji niższej od minimalnej krajowej. 

Jednocześnie wszelkie bonusy do pensji w postaci premii, nagród oraz dodatków mają się nimi w istocie stać. To oznacza, że nie będą mogły być uzupełnieniem do wypłaty, by osiągnęła ona obowiązujące minimum, jak lubią je traktować niektórzy pracodawcy.