Polskie miasto rezygnuje z darmowej komunikacji. Jednego nie przewidzieli, "na stole" trzy opcje

Ku uciesze mieszkańców, są w Polsce miasta, w których od lat funkcjonuje bezpłatna komunikacja miejska. Stale rosnące wydatki powodują jednak kolejne ograniczenia, dlatego władze jednego z takich miast skłaniają się ku wycofaniu takiego udogodnienia. Uruchomiono specjalną ankietę dla mieszkańców i zaproponowano nowe rozwiązania.
Miasto chce zrezygnować z darmowej komunikacji
Bezpłatna komunikacja miejska funkcjonuje w Szczecinku (woj. zachodniopomorskie) od 2019 roku. Być może wkrótce korzystający z tego udogodnienia będą musieli przyzwyczaić się do zmian. Burmistrz Szczecinka, Jerzy Hardie-Douglas przekazał list wraz z ankietą, w którym mieszkańcy zostali poproszeni o wyrażenie swojej opinii na temat przywrócenia sprzedaży biletów w komunikacji miejskiej.
Samorządowiec przedstawił dane, w których zwrócił uwagę na koszty, jakie ponosi spółka, czyli miasto — a co za tym idzie, mieszkańcy — w związku z ofertą darmowych przejazdów. Mieszkańcy otrzymali także propozycje, według których mogli wybrać, w jakim kierunku powinna dalej ewoluować komunikacja miejska w Szczecinku.
Koniec z tanimi zakupami na Temu i Aliexpress? Decyzja UE rozwścieczy konsumentów Prowadził serwis z ogłoszeniami, dostał wyrok dożywocia. Przełom w sprawie"Miasta nie stać na taką rozrzutność" - informuje burmistrz Szczecinka
Jak przekazuje burmistrz Szczecinka, w 2018 roku, czyli w roku poprzedzającym wprowadzenie bezpłatnej komunikacji, koszt przewozów wynosił 7,5 mln zł, z czego miasto dopłaciło 2,26 mln zł. W 2024 roku rekompensata dla spółki Komunikacji Miejskiej wzrosła do 9,3 mln zł, natomiast całkowity koszt utrzymania transportu publicznego, w tym taboru, statków i rowerów miejskich, osiągnął najwyższe jak do tej pory, 12,1 mln zł.
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że miasta nie stać na taką „rozrzutność" – mówił włodarz Szczecinka, cytowany przez Polskie Radio Koszalin
Hardie-Douglas zwrócił także uwagę, że mieszkańcy, którzy odprowadzają podatki, bez względu na to, czy korzystają z komunikacji, "płacą za darmową komunikację 400 zł rocznie, tylko tego nie dostrzegają”. W odpowiedzi na prośby mieszkańców, dotyczące poprawy komfortu i warunków podróżowania miejskimi autobusami, odpowiada:
Też tego chcę, tylko skąd wziąć na to pieniądze?
Mieszkańcy otrzymali do zaopiniowania trzy opcje, w których może kierować się spółka Komunikacji Miejskiej w przyszłości.
Zobacz też: Zostawiasz paragon przy kasie? Złodzieje już zacierają ręce
Trzy scenariusze
Włodarz Szczecinka przekazał mieszkańcom trzy propozycje, możliwe do zrealizowania przez spółkę. Pierwszy wariant zakłada, że wszystko zostaje tak jak dotychczas, komunikacja nadal jest darmowa, jednak zmniejsza się ilość i częstotliwość kursów.
Drugi wariant to powrót do opłat za przejazdy autobusowe, z zastosowaniem rozwiązań z 2018 roku, czyli bilety ulgowe dla seniorów, dzieci i młodzieży, oraz możliwość wykupu biletów abonamentowych, na przykład miesięcznych. Ceny biletów w tym przypadku będą zależeć od kosztów obsługi Komunikacji Miejskiej w części dotyczącej rekompensaty za „wozokilometry”. Ten sposób ma pozwolić na rozważanie poszerzania działalności przewozowej na terenie miasta, a nawet wydłużenia linii poza granice miasta. Cena biletów ma ulegać korekcie co rok. Jeśli długość trasy będzie wydłużona, a liczba kursów wzrośnie, to w kolejnym roku podniesione zostaną ceny biletów. Osoby, które skorzystają z komunikacji poza granicami miasta, będą musiały zapłacić więcej.
Trzeci wariant to zgoda na wzrost dopłat do Komunikacji Miejskiej, ale w mniejszym stopniu. Zwolnienie z opłat za przejazdy przysługiwałoby osobom po 65 roku życia, oraz uprzywilejowanym grupom pasażerów np. członków Związku Niewidomych i ich opiekunów, czy Honorowych Krwiodawców. ”Sztywna” cena biletów zostałaby ustalona na trzy lata posiadaczy karty mieszkańca, przykładowo 3,0 zł za przejazd dla dorosłych posiadaczy karty oraz 1,5 zł dla młodzieży szkolnej i studentów z kartą. Pozostali użytkownicy zapłacą komercyjnie. Osoby dorosłe bez karty zapłaciłyby 5,0 zł za bilet, natomiast młodzież 2,5 zł.
Ta opcja, podobnie jak druga, ma pozwolić na poszerzania działalności przewozowej na terenie miasta i poza nim. Co więcej, opłata za przejazd pasażerów wsiadających i wysiadających poza miastem, którzy nie posiadają karty mieszkańca, byłaby wyższa np. 6,0 zł i 3,0 zł.





































