Cudzoziemcy na potęgę kupują mieszkania w Polsce. Prym wiedzie jedna narodowość

Coraz więcej mieszkań w Polsce trafia w ręce zagranicznych nabywców. Skala tego zjawiska zaskakuje, a niektóre dane mogą budzić niepokój. Dlaczego właśnie teraz tak chętnie kupują?
Boom mieszkaniowy z zagranicy – co sprawia, że Polska przyciąga kupujących z innych krajów?
Nie jest tajemnicą, że polski rynek nieruchomości od lat cieszy się zainteresowaniem inwestorów spoza kraju. Jednak to, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach, zaskoczyło nawet doświadczonych analityków. Sygnały napływające z rynku są jednoznaczne – cudzoziemcy coraz śmielej wchodzą w segment mieszkaniowy, nie ograniczając się przy tym tylko do stolic województw.
Na przestrzeni kilku lat obserwujemy zmianę modelu inwestowania – zagraniczni nabywcy nie kupują już tylko z myślą o własnym zamieszkaniu, ale coraz częściej traktują mieszkania jako formę lokaty kapitału. Do niedawna Polska postrzegana była głównie jako miejsce tymczasowego pobytu – dziś coraz więcej osób z zagranicy widzi w niej długoterminowy potencjał ekonomiczny.
Ale co dokładnie przyciąga ich do naszych miast? I dlaczego właśnie teraz aktywność obcokrajowców wzrosła?


Rosnąca obecność zagranicznych inwestorów. Czy polskie miasta zmienią swój charakter?
Z raportu przytoczonego przez „Rzeczpospolitą” wynika, że liczba mieszkań kupionych przez cudzoziemców w 2023 roku osiągnęła rekordowy poziom – 17 330 transakcji. To o ponad 3000 więcej niż rok wcześniej. Łączna powierzchnia lokali nabytych przez obcokrajowców przekroczyła 1 milion m².
Największą popularnością cieszą się Warszawa (3535 lokali), Kraków (1523) oraz Wrocław (1491). Te dane nie dziwią – to właśnie w tych ośrodkach gospodarczych najczęściej rozwijają się zagraniczne firmy, pojawiają się inwestycje infrastrukturalne, a ceny – choć rosną – wciąż są niższe niż w wielu europejskich stolicach.
Co ciekawe, coraz częściej zagraniczni nabywcy wybierają nowe osiedla – często jeszcze w fazie budowy.
– Cudzoziemcy najchętniej kupują mieszkania pod inwestycję, na nowych osiedlach. Chcą na tym zarabiać, bo Polska jest rynkiem rozwijającym się i przyszłościowym – wyjaśnił w rozmowie z „Rz” Patrick Pieta, starszy agent w agencji Hamilton May.
Z rozmów z pośrednikami wynika, że większość transakcji odbywa się bez udziału kredytu. Dominują płatności gotówkowe, co dodatkowo destabilizuje i tak już napięty rynek dla rodzimych nabywców. Ale prawdziwą skalę zjawiska oraz strukturę kupujących ujawniają dopiero dane resortowe.
Ukraińcy kupują najwięcej. Nawet co dziesiąte mieszkanie trafia w ręce cudzoziemca
Dane Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przytaczane przez „Rzeczpospolitą” są jednoznaczne: najwięcej mieszkań w Polsce kupują Ukraińcy. Ich udział w rynku jest zdecydowany, choć tuż za nimi plasują się również Białorusini, Rosjanie, Hindusi, Brytyjczycy i Wietnamczycy. Średnia powierzchnia nabywanego lokalu to 58,31 m².
Co szczególnie istotne, zagraniczni nabywcy byli odpowiedzialni za około 6 proc. rynku mieszkaniowego w 2023 roku. Jednak – jak zaznacza Ewa Palus, główny analityk portalu Tabelaofert Nieruchomości – w sytuacji spadku ogólnej sprzedaży w 2024 roku, ten udział może sięgnąć już ponad 10 proc.

Najwięcej powierzchni mieszkań i lokali użytkowych cudzoziemcy kupili na terenie województw:
- mazowieckiego – 508 133,89 m²,
- dolnośląskiego – 216 377,70 m²,
- małopolskiego – 123 837,27 m².
Z danych jasno wynika, że głównym ośrodkiem zainteresowania pozostaje Warszawa. – Uważają, że w Warszawie jest tanio, bo w Kijowie, zwłaszcza przed wojną, było drożej. Tym bardziej że emigracja wojenna z Ukrainy, która przyjechała do Polski po 24 lutego 2022 r., to w dużej części klasa średnia o dobrym statusie materialnym – komentuje Patrick Pieta dla „Rz”.
Z jednej strony napływ zagranicznych inwestorów może być traktowany jako dowód atrakcyjności i stabilności polskiego rynku, z drugiej jednak rodzi pytania o przyszłość mieszkań dla obywateli Polski – zwłaszcza tych, którzy muszą wspierać się kredytem hipotecznym, by móc pozwolić sobie na zakup własnego „M”.





































