ZUS ujawnia dane o obcokrajowcach. Ile naprawdę wpłacają?

W polskim systemie ubezpieczeń jest już ponad 1,2 miliona obcokrajowców, co stanowi prawie 8% wszystkich ubezpieczonych. Największą grupę stanowią Ukraińcy. Wokół ich składek i przyszłych emerytur narosło wiele mitów. Sprawdź, jakie są fakty i jaki jest realny wkład cudzoziemców w finanse ZUS.
Cudzoziemcy to już blisko 8% ubezpieczonych w Polsce
Rosnąca liczba obcokrajowców na polskim rynku pracy to fakt, który znajduje swoje odzwierciedlenie w danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak poinformował Paweł Jaroszek, członek zarządu ZUS, w systemie zarejestrowanych jest już ponad 1,2 miliona cudzoziemców. Stanowią oni dokładnie 7,7% wszystkich osób ubezpieczonych, których łącznie jest nieco ponad szesnaście milionów. To pokazuje, jak istotną rolę odgrywają imigranci w wypełnianiu luk na rynku pracy. Zdecydowanie najliczniejszą grupą są obywatele Ukrainy, których jest ponad osiemset tysięcy. Drugą nacją pod względem liczebności stali się Białorusini, których liczba dynamicznie wzrosła w ostatnich latach i przekroczyła już sto trzydzieści tysięcy osób. Jaki jest finansowy wymiar tej obecności? Rocznie do systemu ubezpieczeń społecznych z tytułu składek wpłacanych przez obcokrajowców wpływa kwota rzędu czternastu-piętnastu miliardów złotych. To potężny zastrzyk gotówki, który wbrew niektórym opiniom stanowi realne wsparcie, a nie obciążenie dla finansów publicznych.
Mit emerytury za jeden dzień pracy. Jak działa system?
W przestrzeni publicznej, zwłaszcza w mediach społecznościowych, regularnie powraca teza, jakoby cudzoziemcy, a w szczególności Ukraińcy, mogli liczyć na polską emeryturę po przepracowaniu zaledwie jednego dnia. Paweł Jaroszek z ZUS odniósł się do tych twierdzeń, wyjaśniając fundamentalną zasadę polskiego systemu emerytalnego, która obowiązuje od reformy w 1999 roku. Jest ona niezwykle prosta i brzmi: „ile wpłacisz, tyle otrzymasz”. System nie stawia bariery minimalnego okresu pracy, aby w ogóle nabyć prawo do świadczenia. Oznacza to, że nawet symboliczny czas pracy i odprowadzenie jednej składki formalnie uprawnia do otrzymania świadczenia w przyszłości. Jednak jego wysokość będzie adekwatna do wniesionego wkładu. Członek zarządu ZUS posłużył się obrazowym przykładem: jeśli ktoś odprowadzi 2 złote składki, to po przeliczeniu jej przez średnią dalszą długość trwania życia (np. 200 miesięcy), jego świadczenie wyniesie dosłownie jeden grosz miesięcznie. Tzw. emerytury groszowe są więc konsekwencją bardzo niskich lub krótkotrwałych wpłat i zasada ta dotyczy absolutnie wszystkich, bez względu na obywatelstwo.
Prawda o ukraińskich emeryturach. ZUS uspokaja nastroje
Szczególne emocje budzi kwestia świadczeń dla obywateli Ukrainy, wynikająca z umowy o zabezpieczeniu społecznym między Polską a Ukrainą. Pojawiają się obawy o masowe dopłaty do minimalnej emerytury dla osób z krótkim stażem pracy w Polsce. Dane ZUS pokazują jednak zupełnie inny obraz. Liczba osób z Ukrainy, które pobierają świadczenie w jakiś sposób dofinansowywane z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, jest nie tylko niewielka, ale wręcz maleje. Jeszcze w 2022 roku było to około tysiąc dwieście osób, podczas gdy na koniec zeszłego roku już tylko dziewięćset. Paweł Jaroszek podkreśla, że kwoty te są marginalne w porównaniu do miliardów złotych, które obywatele Ukrainy i innych państw wpłacają do systemu w postaci składek. Można wręcz powiedzieć, że z perspektywy bieżącej płynności FUS obecność obcokrajowców jest dobrodziejstwem. Kiedy obecni imigranci zaczną przechodzić na emerytury, ich świadczenia będą ekwiwalentne do zgromadzonego kapitału. System jest tak skonstruowany, że nikt nie otrzyma więcej, niż wniósł, co zabezpiecza jego stabilność w długim terminie.



































