Zewnętrzna ingerencja w wybory staje się faktem. "Międzynarodowy sojusz" wspierał Rafała Trzaskowskiego

Śledztwo fact-checkingowego think tanku Demagog wskazuje, że w bieżącej kampanii prezydenckiej do czynienia mamy z bezprecedensową zewnętrzną ingerencją. Wnioski są zatrważające – polskie państwo, nastawiając się przede wszystkim na walkę z rosyjską dezinformacją, zostało złapane z opuszczoną gardą. Ingerencja przyszła bowiem z Zachodu i wspierała nie prorosyjskich radykałów, lecz kandydata partii rządzącej Rafała Trzaskowskiego.
NASK chciał uprzedzić ustalenia Wirtualnej Polski? Nowe ustalenia kompromitują instytucję
To, co miało być ujawnieniem rosyjskiej ingerencji w kampanię prezydencką przez NASK, stało się początkiem nie tylko całkowitej kompromitacji tej instytucji, ale także ujawniło znacznie poważniejsze zagrożenie dla procesu demokratycznego w Polsce. Śledztwo Demagog i ustalenia Wirtualnej Polski są jednoznaczne – nie można powiedzieć, że trwająca kampania jest uczciwa.
Za sprawą siatki zagranicznych organizacji równowartość blisko pół miliona złotych wydano na promowanie poprzez facebookowe strony “WIesz Jak Nie Jest" i ”Stół Dorosłych" kandydatury Rafała Trzaskowskiego, a także ataki na głównych kontrkandydatów, Karola Nawrockiego i Sławomira Metnzena. Pieniądze te płynęły poza budżetami kampanii wyborczych i były wyłączone spod nadzoru Państwowej Komisji Wyborczej, co jest niezgodne z polskim prawem wyborczym.


Demagog publikuje nowe ustalenia: międzynardowy liberalny sojusz ingerował, wspierając Trzaskowskiego
W obszernym raporcie dostępnym pod adresem demagog.org.pl czytamy, że za kampaniami internetowych reklam mających zachęcić do głosowania na Rafała Trzaskowskiego stał "międzynarodowy sojusz wspierającego progresywne kampanie polityczne oraz organizacje społeczne". Siatkę tę już wcześniej identyfikowano w kampaniach mających wpłynąć na wyniki wyborów m.in. w Hiszpanii.
Na Biznes Info pisaliśmy już o specyfice materiałów emitowanych w polskojęzycznym internecie oraz o udziale w kampanii organizacji Akcja Demokracja, powiązanej z Koalicją Obywatelską. Śledztwo Demagoga potwierdziło, że bezpośrednio za działaniami stoi węgierska spółka Estratos prowadzona przez przedstawicieli tamtejszych środowisk liberalnych. Estratos nie działa jednak samodzielnie.
Kampania promująca niezgodnie z polskim prawem wyborczym Rafała Trzaskowskiego sięga dalej, do organizacji WPC Group, rzeczonego międzynarodowego sojuszu wspierającego polityków opcji liberalnych i postępowych. Choć zarejestrowana jest w Armenii, to odnaleźć można w jej działalności ślady prowadzące do amerykańskiej Partii Demokratycznej.
Nielegalna agitacja wyborcza to jedno. Instrumentalne traktowanie NASK przez kolejną ekipę rządzącą to drugie
Gorąco zachęcamy do lektury całości raportu na stronach Demagoga. My poświęćmy jeszcze uwagę osobnej części raportu dotyczącego działalności NASK-u, które w najbardziej optymistycznym scenariuszu są dla instytucji kompromitujące.
W najbardziej pesymistycznym moglibyśmy mówić o próbie umyślnego maskowania nielegalnej kampanii popierającej kandydata partii rządzącej, przez którą pośrednio NASK jest zarządzany. Nie byłby to zresztą pierwszy raz, kiedy NASK pada łupem polityków – gdy rządziło PiS, NASK miał służyć do badania nastrojów społecznych. Koalicja 15 października zdaje się to niestety podejście twórczo rozwijać.
Za podsumowanie bulwersujących ustaleń niech posłuży wskazanie, w jaki sposób może łamać polskie prawo kampania prowadzona przez m.in. Estratos i spółkę. Agitacja wyborcza nie jest w Polsce zabroniona, może jej dokonywać każda osoba fizyczna, jednak wyłącznie z użyciem lokalnego kapitału.
O nielegalnej agitacji mówimy, jeśli kampanie finansowane są ze źródeł zewnętrznych, a to niestety najpewniej z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w trackie bieżącej kampanii prezydenckiej. Poza dyskusją o aspektach prawnych pozostaje jednoznaczne ustalenie, że proces demokratyczny w Polsce podlegał zewnętrznej ingerencji.




































