Upał dręczy turystyczny raj. Temperatura przekroczyła próg krytyczny. Rośnie liczba zgonów

Wczesna fala upałów pozbawiła już życia kilka osób. Wysokie temperatury w turystycznym raju mocno dają się we znaki zarówno mieszkańcom, jak i osobom, które przyjechały pozwiedzać. Okazuje się, że po raz pierwszy w tym kraju w ponad 150 miejscach odnotowano tak ekstremalne temperatury w połowie czerwca. Setki osób zmagają się z objawami udaru cieplnego i konieczne są interwencje medyków. Przedstawiamy szczegóły.
Pogodowy "rolleroaster" w Polsce. Za granicą problemy innego kalibru
Już na początku maja br. eksperci Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegali, że czerwiec 2024 roku może obfitować w zjawiska odbiegające od normy. Prognozy, prezentowane m.in. w formie infografik, zapowiadały liczne anomalie pogodowe i znaczne odchylenia od klimatycznych standardów.
Rzeczywistość szybko potwierdziła te przewidywania – tuż po kapryśnym maju nad Polską znów zaczęły zbierać się ciężkie, burzowe chmury. Towarzyszyły im intensywne opady deszczu, silne porywy wiatru, a lokalnie także ulewy i gradobicia, które skutecznie zakłócały spokojny rytm początku lata. Na tle tych dynamicznych warunków szczególnie wyróżnia się temperatura utrzymująca się na poziomie powyżej normy.
Należy przypomnieć, że średnia miesięczna temperatura powietrza w czerwcu 2024 roku wyniosła 20°C – co oznacza, że była aż o 2,0°C wyższa niż norma wieloletnia z lat 1991–2020. To kolejny sygnał potwierdzający rosnącą zmienność klimatu i coraz częstsze odchylenia od pogodowych standardów, do których byliśmy przyzwyczajeni.
Choć kapryśna i trudna do przewidzenia pogoda potrafi skutecznie pokrzyżować urlopowe plany Polaków spędzających wakacje w kraju, głównie nad Bałtykiem i w górach, zupełnie inny rodzaj niepokoju towarzyszy tym, którzy zdecydowali się na wypoczynek za granicą.
Czytaj więcej: Ten kurort nad Bałtykiem będzie hitem wakacji 2025. Polaków nie odstraszają nawet wysokie ceny

Śmiertelne żniwo zbiera nie tylko wojna. Ekstremalne upały przyszły wcześniej niż zwykle
Szczególnej rozwagi wymaga tzw. „czerwcówka” – długi weekend przypadający na okres Bożego Ciała – zwłaszcza w przypadku wyjazdów do krajów położonych na południu Europy, w Afryce Północnej czy w regionie Azji Zachodniej. Wzrost ryzyka związanego z eskalacją konfliktu izraelsko-irańskiego sprawia, że coraz więcej turystów zastanawia się nad zasadnością wyjazdów nawet do kierunków, które dotąd uchodziły za względnie bezpieczne.
Czytaj więcej: Tam Polacy lecą na czerwcówkę. Słoneczny kierunek podbija serca turystów. Wcale nie musisz przepłacać
W związku z narastającym napięciem na Bliskim Wschodzie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało ostrzeżenia, apelując do Polaków o unikanie podróży do takich państw jak, Turcja, Egipt czy Jordania. Niepokój ogarnia również osoby wybierające się na Cypr – popularny cel wakacyjnych podróży, który w ostatnich dniach znalazł się w cieniu regionalnych napięć. Plażowy relaks coraz częściej przerywa tam lęk związany z doniesieniami o wybuchach rakiet i możliwych skutkach rozprzestrzeniania się działań zbrojnych poza Iran i Izrael.
W obecnych realiach planowanie zagranicznego wypoczynku wiąże się nie tylko z koniecznością śledzenia bieżącej sytuacji geopolitycznej – bo bezpieczeństwo, staje się jednym z kluczowych czynników decydujących o wyborze wakacyjnego kierunku, ale i właśnie pogodowymi niewiadomymi. Choć Polska wciąż pozostaje wolna od fali ekstremalnych upałów, to zupełnie inna sytuacja panuje w jednym z najchętniej odwiedzanych obecnie krajów świata – Japonii. To właśnie tam termometry coraz częściej pokazują wyjątkowo wysokie wartości.
Po raz pierwszy w historii w ponad 150 miejscach odnotowano ekstremalne temperatury przekraczające 35 stopni Celsjusza w połowie czerwca - zauważa cytowana przez „South China Morning Post” klimatolożka prof. Yukiko Imada z Uniwersytetu Tokijskiego.

Plaga udarów cieplnych w Japonii. Upał zabija dziesiątki osób
Japońskie lato to prawdziwe wyzwanie dla ciała – z nieba dosłownie leje się żar, a upał miesza się z duszną wilgotnością, przypominającą gorącą saunę. W Japonii tradycyjnie od początku czerwca do połowy lipca trwa pora deszczowa, zwana tsuyu, co dosłownie oznacza “deszcz śliwkowy” (w nawiązaniu do intensywności opadów). W tym roku sytuacja jest wyjątkowa — wcześniejsza fala gorąca, która dotknęła kraj, okazała się tragiczna.
Od wtorku temperatury gwałtownie poszybowały, sięgając 38,2°C w mieście Kofu w prefekturze Yamanashi, położonej w centrum kraju, oraz 37,7°C w prefekturze Gunma. Ekstremalne upały znacząco zwiększają ryzyko udarów cieplnych, szczególnie wśród osób starszych i przewlekle chorych.
Jak donosi dziennik South China Morning Post, co najmniej cztery osoby zmarły wskutek wysokich temperatur. Wszystkie ofiary śmiertelne to osoby w podeszłym wieku, ale gorąco daje się we znaki również młodszym. Japoński nadawca NHK informuje o licznych przypadkach hospitalizacji uczniów z objawami podejrzenia udaru cieplnego. Tylko w ciągu dwóch dni — we wtorek i środę — w Tokio pomoc medyczną z powodu symptomów udaru otrzymało aż 226 osób.
Przypomnijmy, że samym tylko lipcu 2024 roku ponad 120 osób zmarło w Tokio z powodu udarów cieplnych, co było głównie efektem przebywania w pomieszczeniach bez klimatyzacji. Ofiary miały od 40 do 90 lat, co pokazuje, że zagrożenie jest realne i dotyczy różnych grup wiekowych. W ciągu całego roku liczba zgonów spowodowanych udarem cieplnym wynosiła ok. 2 tys.
Władze apelują o szczególną ostrożność podczas gorących dni – zalecają korzystanie z wentylatorów i klimatyzacji w zamkniętych pomieszczeniach, regularne nawadnianie organizmu poprzez picie dużej ilości wody oraz stosowanie środków ochrony przed słońcem. Do takich środków należą kapelusze, parasole przeciwsłoneczne oraz specjalna odzież, która pomaga chronić skórę przed nadmiernym promieniowaniem UV. Dzięki tym działaniom można znacznie zmniejszyć ryzyko udaru cieplnego i innych dolegliwości związanych z upałami. Zaleceń ekspertów nie powinni bagatelizować obcokrajowcy, którzy obecnie coraz liczniej przebywają do Japonii w celach turystycznych.

Gigantyczny wzrost zainteresowania Japonią. Turyści, w tym Polacy, wrócili ze zdwojoną siłą
Fala gorąca nakłada się na bezprecedensowy wzrost ruchu turystycznego. W 2024 roku do Japonii przybyło rekordowe 36,8 miliona zagranicznych turystów, w tym coraz więcej podróżnych z Polski. Wzrost zainteresowania tym kierunkiem nie jest przypadkowy – to efekt zarówno stopniowego łagodzenia pandemicznych restrykcji, jak i czynników ekonomicznych. Kluczową rolę odegrało tu osłabienie jena, które sprawiło, że podróż do Japonii stała się bardziej dostępna finansowo dla wielu zagranicznych gości.
Tendencja wzrostowa nie tylko się utrzymuje, ale wręcz przyspiesza. Jak podaje Japońska Narodowa Organizacja Turystyczna (JNTO), w samym kwietniu 2025 roku kraj odwiedziło aż 3,9 miliona turystów z zagranicy – to aż 28,5 proc. więcej niż w tym samym miesiącu rok wcześniej. To historyczny rekord, który jasno pokazuje, że Japonia wraca na turystyczną mapę świata z ogromną siłą.
Z kolei prognozy grupy JTB, jednej z największych japońskich firm zajmujących się turystyką, mówią wprost: w 2025 roku liczba zagranicznych turystów przekroczy 40 milionów. Dla Japonii dynamiczny rozwój turystyki to nie tylko impuls do ożywienia gospodarki po latach stagnacji i wyzwań demograficznych związanych ze starzejącym się społeczeństwem, ale również poważne wyzwanie logistyczne. Rosnąca liczba odwiedzających wymusza modernizację infrastruktury, większą troskę o środowisko oraz zapewnienie odpowiednich standardów bezpieczeństwa, zwłaszcza w świetle coraz częstszych fal upałów, które mogą realnie zagrażać zdrowiu i komfortowi obywateli kraju oraz cudzoziemców.





































