biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Wojsko o świcie poderwało myśliwce. "Stan najwyższej gotowości"
Julia Bogucka
Julia Bogucka 20.09.2025 09:15

Wojsko o świcie poderwało myśliwce. "Stan najwyższej gotowości"

Wojsko o świcie poderwało myśliwce. "Stan najwyższej gotowości"
Fot. Piotr Molecki/East News

Ostatnie tygodnie wyraźnie wskazały, że bezpieczeństwo Polski nie jest tak oczywiste, jak chcielibyśmy wierzyć. Najpierw w przestrzeń powietrzną naszego kraju wleciały rosyjskie drony, później doszło do kolejnych wydarzeń wymagających poderwania myśliwców. Do podobnego zdarzenia doszło nad ranem, znane są szczegóły.

Rosja doprowadza do licznych prowokacji

Ostatnie wydarzenia nie są odosobnionym incydentem, działania Rosji mają znamiona prowokacji i presji, choć eksperci podkreślają, że brak jest jednoznacznych dowodów na istnienie precyzyjnie zaplanowanej strategii eskalacyjnej w regionie. We wrześniu trwają rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe Zapad 2025. Oficjalnie mają one charakter defensywny, jednak ich scenariusz od lat zakłada symulację konfliktu zbrojnego z koalicją państw zachodnich, co jednoznacznie wskazuje na ich ofensywny potencjał.

Szacunki liczby uczestników ćwiczeń Zapad 2025 wahają się od 13 tys. żołnierzy na Białorusi do 30 tys. w Rosji, choć nie potwierdzono zaangażowania dziesiątek tysięcy żołnierzy ani setek jednostek ciężkiego sprzętu o rzeczywista skala ma być wyraźnie mniejsza.

Wojsko o świcie poderwało myśliwce. "Stan najwyższej gotowości"
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

W nocy z 9 na 10 września odnotowano przekroczenie polskiej granicy przez małe, trudnowykrywalne rosyjskie drony rozpoznawcze. Taki incydent to nie tylko naruszenie suwerenności, ale przede wszystkim test sprawności polskich systemów radarowych i procedur reagowania na obiekty lecące na niskim pułapie.

Po około tygodniu rosyjskie myśliwce naruszyły estońską przestrzeń powietrzną, co spotkało się z natychmiastową reakcją misji NATO Baltic Air Policing. Te działania, z pozoru chaotyczne, składają się na spójną strategię wojny hybrydowej, jak oceniają analitycy. Jej celem jest nieustanne testowanie czujności i czasu reakcji Sojuszu, zmuszanie sił zbrojnych do kosztownej mobilizacji oraz wywieranie presji psychologicznej i politycznej na kraje frontowe, a wszystko to poniżej progu otwartej wojny.

Teraz pojawiły się najnowsze informacje dotyczące poderwania polskich myśliwców. Wiadomo, co się stało, komunikaty stawiają sprawę jasno.

Koszty ekonomiczne polskich działań militarnych

Aktywność Rosji nie ogranicza się jedynie do granicy lądowej i przestrzeni powietrznej, ale coraz częściej przenosi się na Morze Bałtyckie, zagrażając kluczowej infrastrukturze ekonomicznej. Niedawne naruszenie 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy wydobywczej należącej do spółki Petrobaltic przez rosyjski samolot bojowy Su-24 to sygnał, że zagrożenie ma również wymiar gospodarczy. Platformy te są kluczowym elementem strategii dywersyfikacji źródeł energii i uniezależniania się Polski od rosyjskich surowców, co czyni je potencjalnym celem w działaniach destabilizacyjnych.

Stała gotowość bojowa, choć absolutnie niezbędna, generuje olbrzymie, mierzalne koszty. Każda godzina lotu myśliwca F-16 to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, a poderwanie pary dyżurnej w trybie alarmowym zwielokrotnia te sumy. Dochodzi do tego koszt przyspieszonego zużycia silników, komponentów i samego płatowca, a także utrzymywania personelu naziemnego i pilotów w 24-godzinnym alertem. 

Wojsko o świcie poderwało myśliwce. "Stan najwyższej gotowości"
Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Ryzyko geopolityczne staje się twardym czynnikiem ekonomicznym. Międzynarodowe agencje ubezpieczeniowe mogą podnosić stawki dla transportu morskiego i lotniczego w regionie, a zagraniczni inwestorzy, planujący ulokowanie kapitału w Europie Środkowo-Wschodniej, z pewnością uwzględniają niestabilność w swoich modelach ryzyka. Działania Rosji są więc nie tylko militarnym, ale i ekonomicznym wyzwaniem, które zmusza Polskę do ponoszenia realnych kosztów obrony stabilności w regionie.

Teraz ponownie pojawiła się potrzeba poderwania polskich myśliwców, wiadomo, co dokładnie się wydarzyło.

Zobacz: Sytuacja finansowa ZUS zaskakuje. Kto ratuje polski system emerytalny?

Polska znów poderwała myśliwce

Wczesnym rankiem 20 września syreny alarmowe ponownie zawyły w bazach lotnictwa taktycznego. Polskie i sojusznicze statki powietrzne zostały postawione w stan pełnej gotowości. Zgodnie z oficjalnym komunikatem, powodem była intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z wykonywaniem uderzeń rakietowych na obiekty znajdujące się w zachodniej części Ukrainy

Poderwanie myśliwców w ramach misji Quick Reaction Alert (QRA) to skomplikowana operacja, koordynowana z Połączonym Centrum Operacji Powietrznych NATO w niemieckim Uedem.

W związku z aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, wykonującego uderzenia na  terytorium Ukrainę, rozpoczęło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w naszej przestrzeni powietrznej. Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny RSZ uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji. Poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości - czytamy w komunikacie z 5:30.

Rosyjskie bombowce strategiczne, takie jak Tu-95MS czy Tu-22M3, startujące z baz w głębi kraju, stanowią platformy do przenoszenia pocisków manewrujących, np. Ch-101. Choć ich celem są obiekty w Ukrainie, trajektorie tych rakiet często przebiegają w pobliżu granic państw NATO. Ewentualna awaria, błąd nawigacyjny lub celowa prowokacja mogłyby doprowadzić do wtargnięcia pocisku w polską przestrzeń powietrzną, co groziłoby powtórką tragedii z Przewodowa. Cała akcja została zakończona o godzinie 7:00.

Uruchomienie wszystkich procedur i poderwanie myśliwców F-16 miało więc na celu monitorowanie sytuacji i ewentualne zestrzelenie obiektu, gdyby ten stanowił zagrożenie. Operacje w powietrzu zakończyły się dopiero po zaniknięciu bezpośredniego zagrożenia. Jednak pytanie, jak długo gospodarka i siły zbrojne mogą funkcjonować w stanie permanentnego, kosztownego alertu, pozostaje otwarte.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: