biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > To może być koniec takich śniadań w hotelach. Szykuje się zmiana, turyści będą zaskoczeni
Sebastian Mikiel
Sebastian Mikiel 16.09.2025 22:00

To może być koniec takich śniadań w hotelach. Szykuje się zmiana, turyści będą zaskoczeni

bufet, hotel
Fot. stockking/Freepik

Hotelowe śniadania przechodzą rewolucję, która nie każdemu przypadnie do gustu. To koniec pewnego symbolu luksusu, a początek trendu, który zmieni sposób, w jaki patrzymy na poranny posiłek w podróży. Dla jednych będzie to krok w stronę jakości, dla innych – bolesne ograniczenie. Czy goście są gotowi na tę zmianę?

Koniec pewnej epoki w hotelarstwie

Przez lata śniadania hotelowe w formie bufetu były czymś więcej niż tylko posiłkiem – stanowiły atrakcję samą w sobie. Dla wielu podróżnych możliwość wyboru spośród kilkunastu, a czasem nawet kilkudziesięciu dań była jednym z głównych atutów pobytu. Sam widok zastawionego stołu, pełnego różnorodnych potraw, wywoływał skojarzenia z luksusem, swobodą i beztroską.

Tymczasem coraz częściej mówi się o tym, że epoka obfitości w hotelarstwie dobiega końca. Dla właścicieli obiektów noclegowych bufet przestał być symbolem wygody, a zaczął być postrzegany jako źródło problemów – od marnowania jedzenia, przez dodatkowe koszty, po rosnącą krytykę ze strony organizacji ekologicznych.

Nowoczesny luksus zaczyna być definiowany na nowo. Nie chodzi już o przesyt i bogactwo wyboru, ale o świadome podejście, dbałość o jakość i personalizację usług. Co ciekawe, coraz więcej gości również dostrzega tę zmianę i oczekuje nie tylko różnorodności, ale też spójnej filozofii, zgodnej z ideą zrównoważonego rozwoju.

Czy oznacza to definitywny koniec szwedzkiego stołu? A może będzie on funkcjonował w zmienionej, skromniejszej wersji?

śniadanie.jpg
fot. The 7 Hotel Lisbon/Pexels

Dlaczego tradycyjne bufety tracą na znaczeniu?

Na pierwszy rzut oka hotelowe bufety wydają się wygodne: jedzenie dostępne od ręki, brak czekania, a każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak dane mówią same za siebie – bufety to gigantyczne źródło strat.

Według raportu UNEP Food Waste Index 2024, na całym świecie zmarnowano ponad miliard ton żywności, z czego ogromna część pochodzi właśnie z gastronomii. Co ważne, śniadania bufetowe generują średnio 300 g odpadów na osobę, podczas gdy posiłki przygotowane na zamówienie to jedynie 130 g.

Skutki tego zjawiska wykraczają daleko poza rachunek ekonomiczny. Jak wyjaśnia Jocelyn Doyle z The Sustainable Restaurant Association:

Zmarnowana żywność oznacza zmarnowane zasoby, takie jak ziemia, woda, energia i praca, a gdy trafi na wysypisko, emituje gazy cieplarniane, które szkodzą planecie i bioróżnorodności.

Dlatego coraz więcej hoteli wdraża rozwiązania ograniczające marnotrawstwo. W Europie Północnej rezygnuje się z deserów w ofercie śniadaniowej, w Hiltonie we Frankfurcie porcjowane są jogurty i owoce, a w Novotelu w Bangkoku gości zachęca się, by nakładali tylko tyle, ile faktycznie zjedzą.

Dla branży hotelarskiej to nie tylko odpowiedź na rosnące koszty, ale też budowanie wizerunku nowoczesnych, odpowiedzialnych marek. Goście coraz częściej pytają bowiem o zrównoważone praktyki, a hotele, które nie dostosują się do tego trendu, ryzykują, że zostaną odebrane jako przestarzałe.

Nowe zasady śniadań. Czego mogą spodziewać się goście?

Najważniejsze zmiany dopiero się zaczynają i wielu gości może być nimi zaskoczonych. Coraz częściej w hotelach zamiast pełnych stołów zobaczymy menu z kilkoma propozycjami porannych zestawów, porcjowane produkty i mniejsze naczynia.

Jak podkreśla szefowa kuchni Pichaya „Pam” Soontornyanakij:

Bufet śniadaniowy był symbolem epoki, która celebrowała obfitość. Nie chodzi już o ilość lub nadmiar; chodzi o przemyślenie, jakość i troskę — nie tylko o gości, ale także o planetę.

Zmienia się też sposób, w jaki hotele projektują swoje restauracje. Zamiast ogromnych stołów pojawiają się stacje tematyczne, które oferują ograniczony, ale starannie wyselekcjonowany wybór. Goście w wielu sieciach hoteli – jak Ibis czy Hilton – mogą spodziewać się mniejszych porcji, a nawet limitowanego dostępu do niektórych produktów, które dotychczas były w nadmiarze.

restauracja.jpg
fot. Domena publiczna

Co więcej, badania nad zachowaniami konsumenckimi potwierdzają, że efekt różnorodności skłania do przejadania się. Jak zauważa dr Kelly L. Haws:

Samoobsługa prowadzi również do zbyt dużych porcji, ponieważ ludzie źle oceniają ich wielkość.

W efekcie zmiana ta nie tylko ogranicza straty, ale również pozytywnie wpływa na zdrowie gości. Dla wielu będzie to szok – koniec wielogodzinnych biesiad przy śniadaniowym bufecie. Dla innych – ulga, że zamiast masy przeciętnych potraw otrzymają kilka dań, ale na wyższym poziomie kulinarnym.

Hotele liczą na to, że z czasem goście docenią tę transformację. Nowe zasady śniadań to nie tylko oszczędność i ekologia, ale także krok w stronę bardziej spersonalizowanego doświadczenia. Rezygnacja z bufetów śniadaniowych to nie chwilowa moda, ale element głębszej zmiany w branży hotelarskiej. Hotele zaczynają dostrzegać, że nadmiar nie jest już wartością samą w sobie, a goście coraz częściej poszukują jakości i świadomego podejścia.

Choć część osób może odebrać te zmiany jako ograniczenie, przyszłość wskazuje jasno – ekologia, personalizacja i jakość stają się nowymi filarami luksusu. Śniadania hotelowe już nigdy nie będą takie same, a pytanie brzmi: czy jesteśmy gotowi, by przyjąć ten nowy standard?

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: