Zwolnienie z pracy to formalne zakończenie stosunku zatrudnienia między pracownikiem a pracodawcą. Może mieć ono charakter wypowiedzenia z zachowaniem okresu wypowiedzenia, zwolnienia dyscyplinarnego lub rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Istnieją jednak także szczególne rodzaje zwolnień, jakimi są zwolnienia grupowe – dotyczą one rozwiązania umowy o pracę z co najmniej 10 pracownikami w przedsiębiorstwie zatrudniającym minimum 100 osób.
W polskim prawie pracy obowiązują rozmaite regulacje, które mają na celu szeroko pojętą ochronę pracowników przed zwolnieniem. Przede wszystkim, zwolnienie nie może być arbitralne, zwłaszcza w przypadku osób objętych szczególną ochroną (np. kobiet w ciąży czy działaczy związkowych), a pracownikowi każdorazowo przysługuje ochronny okres wypowiedzenia, którego długość uzależniona jest od typu umowy (lub indywidualnych ustaleń z pracodawcą, ale nie może to być okres krótszy, aniżeli przewidują przepisy). Pracodawca musi też uzasadnić decyzję o wypowiedzeniu umowy i wskazać jej przyczynę.
W ostatnim czasie zwolnienia grupowe w Polsce są coraz powszechniejsze, choć nie tylko o nich mówi się w telewizji, gazetach i na portalach informacyjnych – fala zwolnień ma krążyć nad Polską jak widmo, działając w ciszy, mogąc każdego z nas dotknąć z zaskoczenia. Czy jednak naprawdę jest tak źle?
Wskaźniki bezrobocia w Polsce pokazują, że sytuacja na rynku pracy nie jest wcale tak katastrofalna, jak to się niekiedy przedstawia. Stopa bezrobocia na początku roku wynosiła 5,4%, co jak na rodzime warunki jest stosunkowo dobrym i stabilnym wynikiem.
Nie da się też przejść obojętnie wobec faktu, że zwolnienia z pracy w Polsce rezonują z coraz szerzej zakrojoną polityką przyciągania do pracy w kraju imigrantów – nie tylko zza wschodniej granicy, ale też z Indii, Bangladeszu, krajów afrykańskich czy państw z Ameryki Południowej.
Siłą rzeczy można podsumować, że polski rynek pracy nadal nie jest szczególnie przyjaznym miejscem i wymaga walki o swoje, bo sytuacja może zmieniać się jak w kalejdoskopie. Nadal jednak umożliwia on znalezienie sobie stabilnego miejsca dla rozwoju kariery – po prostu trzeba o to miejsce zawalczyć.
Widmo utraty zatrudnienia jest dla wielu Polaków jedną z najbardziej przerażających perspektyw, które niektórym towarzyszą w życiu nieustannie. Choć wszyscy pragniemy stabilizacji, to niestety nie istnieje uniwersalna recepta na „zatrudnienie wieczne” – są jednak sposoby, by zwiększyć swoją odporność na potencjalne redukcje etatów.
Przede wszystkim – warto być widocznym. Angażowanie się w projekty, branie odpowiedzialności, inicjatywa i elastyczność to cechy, które pracodawcy cenią najbardziej. Osoby ciche, zamknięte w rutynowych obowiązkach, skore do wypełnienia wyłącznie niezbędnego minimum niestety łatwiej jest przeoczyć – a w konsekwencji i łatwiej zastąpić.
Kolejnym zabezpieczeniem jest kompetencja – im bardziej specjalistyczna wiedza lub unikalny zestaw umiejętności, tym trudniej o zwolnienie. Inwestowanie we własny rozwój (kursy zawodowe, certyfikaty umiejętności, znajomość języków obcych, etc.) to już dzisiaj konieczność, która dotyka coraz to większą liczbę sektorów.
Pokaż więcej
Małopolski rynek pracy ponownie zmaga się z falą zwolnień. Jedna z dużych, międzynarodowych korporacji zapowiedziała już drugą w tym roku rundę redukcji etatów. To wyraźny znak, że spowolnienie w tej branży ma trwalszy charakter, a firmy technologiczne działające w tym sektorze gruntownie przeglądają swoje strategie kadrowe. Tym razem mowa o likwidacji blisko 140 miejsc pracy.
Podhalem wstrząsnęła fatalna wiadomość, która z całą pewnością może spędzać sen z powiek lokalnej społeczności. Setki osób mogą stracić pracę u lokalnego potentata, a w firmie panuje atmosfera, którą trudno przeoczyć nie tylko pracownikom.
Nieoczekiwane decyzje jednego z największych pracodawców w Polsce budzą emocje i pytania o przyszłość całej branży. W tle mówi się o kosztach, restrukturyzacji i nowym kierunku, który może odmienić rynek, jaki znamy od lat. Z pozoru to tylko kolejny etap przemian gospodarczych, ale tym razem stawką mogą być tysiące miejsc pracy. Co naprawdę kryje się za tą decyzją i dlaczego właśnie teraz?
Ambitne plany podboju rynku handlu detalicznego przez Pepco zderzyły się z brutalną rzeczywistością. Mimo dynamicznego rozwoju w Europie Środkowo-Wschodniej, ekspansja u naszych zachodnich sąsiadów okazała się na tyle trudna, że tamtejszy oddział firmy zmuszony był ogłosić niewypłacalność. Proces restrukturyzacji, który ma wyprowadzić spółkę na prostą, wiąże się z bolesnymi cięciami i zamknięciem niemal połowy placówek.
Niemiecki gigant lotniczy, Lufthansa, ogłosił plan restrukturyzacji, który zakłada znaczącą redukcję zatrudnienia w administracji. Decyzja jest sporym zaskoczeniem, zwłaszcza w kontekście dobrych wyników finansowych firmy. To sygnał, że nawet najwięksi gracze w branży lotniczej szukają oszczędności, by przygotować się na przyszłe wyzwania. Wiadomo, gdzie dokładnie dojdzie do zwolnień.
W polskiej debacie publicznej niczym bumerang wraca pomysł, by Zakład Ubezpieczeń Społecznych przejął wypłatę świadczeń chorobowych już od pierwszego dnia nieobecności pracownika. Propozycja, od lat wyczekiwana przez przedsiębiorców, budzi jednak tyle samo nadziei co obaw, a jej wprowadzenie może wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi w systemie ubezpieczeń społecznych.
Można już z pełnym przekonaniem powiedzieć, że nominacja Sebastiana Mikosza na prezesa Poczty Polskiej nie zażegnała trwającego w spółce kryzysu. Przeciwnie, konflikt z pracownikami trwa w najlepsze, mówią oni nawet o próbach wygaszenia usługi publicznej przez stopniową pauperyzację, a zatem z użyciem taktyki rodem z Polski lat 90. XX wieku. W tak newralgicznym momencie spółka pozwala sobie na kolejne komunikacyjne błędy.
Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański poinformował dziś, że po II kwartale Polska gospodarka urosła o 3,4 proc., osiągnięto także nadwyżkę w handlu. Wtórował mu premier, który podczas dzisiejszej konferencji prasowej przekazał, że Polska ma najszybciej rosnącą gospodarkę w Europie. W takich okolicznościach tym bardziej niepokojąco wypadają dane o zatrudnieniu – nadchodzić ma rekordowa fala zwolnień grupowych.
Niecały rok po otwarciu nowej jednostki technologicznej w Polsce, znany dyskont wprowadza drastyczne zmiany w swojej strategii. Decyzja z centrali sprawi, że część pracowników już wkrótce pożegna się z firmą. Co kryje się za tym nieoczekiwanym ruchem i jakie może mieć skutki dla polskiej gospodarki? Zmiany te mogą stać się sygnałem ostrzegawczym dla innych przedsiębiorstw działających w naszym kraju.
Fabryka w Polsce, która przez dekady wspierała niemieckiego producenta parkietów, zostanie zamknięta. Zwolnienia pracowników, zmiana strategii i presja z rynku – decyzja zarządu zaskoczyła wszystkich. Dlaczego firma rezygnuje właśnie teraz?
Reorganizacje, masowe zwolnienia i zamykanie placówek – branża handlowa w Polsce znalazła się w epicentrum potężnego kryzysu. Pracownicy, lokalni dostawcy i klienci obserwują niepokojące zmiany, które mogą nie tylko przedefiniować rynek, ale też wpłynąć na życie wielu osób. Trzy duże sieci handlowe znane w całej Polsce ogłosiły właśnie zwolnienia.
Jedna z największych spółek w kraju zapowiada grupowe zwolnienia pracowników. Grupa zatrudnia Polaków w wielu sektorach — oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy oraz morski. Świadczy również samodzielne przewozy towarowe na terenie Polski oraz za granicą. Już wiadomo, ile osób wstępnie będzie musiało odejść ze stanowiska.
Nowe prawo pracy 2025, obowiązujące już od 1 czerwca, niesie ze sobą istotne zmiany dla tysięcy pracowników zagrożonych zwolnieniem i ich pracodawców. To nie tylko przepisy – to nowy model podejścia do redukcji etatów, który może całkowicie zmienić zasady zwolnień monitorowanych w Polsce. Czego mogą spodziewać się zatrudnieni i jakie obowiązki spadną na pracodawców?
Gigant technologiczny zapowiedział kolejne zwolnienia grupowe, z pracą pożegnają się tysiące osób. Wśród zatrudnionych znajdują się setki Polaków piastujących różnorodne stanowiska. Znane są szczegóły restrukturyzacji, firma podała motywy. Osoby zwalniane mogą liczyć na solidne odprawy.
Przed tygodniem w Sopocie premier Tusk zapowiadał odwrót polskiej gospodarki od "naiwnej globalizacji" i repolonizację produkcji. Mamy teraz okazję sprawdzić, ile warte były te deklaracje, bo unikatowe w skali kraju i Europy zakłady chemiczne w woj. kujawsko-pomorskim zaczęły proces zwolnień i wygaszania produkcji. Przyczyną jest kapitał spoza UE, nieobjęte europejskimi normami zakłady tureckie handlujące z Rosją – okazję do wykazania się na froncie repolonizacji podano premierowi jak na tacy.
W mediach pojawiły się doniesienia o zwolnieniach grupowych w kolejnej polskiej firmie. Okazuje się, że redukcja etatów dotknie co najmniej kilkudziesięciu osób, choć pracownicy obawiają się, że ta liczba może być znacznie wyższa. Przedsiębiorstwo tłumaczy, że decyzja dotycząca masowych zwolnień została przemyślana. Przedstawiamy szczegóły.
W jednym z najważniejszych kosmetycznych zakładów produkcyjnych w kraju zapadły decyzje, które mogą wpłynąć na życie setek pracowników i ich rodzin. Zmiany, choć oficjalnie tłumaczone optymalizacją, budzą niepokój.
Miasto uważane za polskie centrum usług dla biznesu czekają grupowe zwolnienia. Jak donosi “Gazeta Wyborcza”, tylko do marca do Grodzkiego Urzędu Pracy zgłosiło się dziewięć firm, które chcą zwolnić ponad 1800 osób. Według ustaleń GW, to niewiele mniej, niż w całym 2024 roku. Wśród zakładów, które szykują cięcia są znane korporacje.
Mieszkańcy blisko 34-tysięcznego Kraśnika mogą mówić o szczęściu w nieszczęściu. Doszło do zwolnień w największym z tamtejszych zakładów, jednak za sprawą interwencji związkowców udało się je ilościowo ograniczyć. Ważną rolę w przyszłości miasta mogą odegrać nowe plany zbrojeniowe Unii Europejskiej.
Niepewna przyszłość i widmo utraty pracy spędzają sen z powiek setkom osób. W jednej z kluczowych firm chemicznych w Polsce zapadła decyzja, która wstrząsnęła całym regionem. Co stoi za tą dramatyczną sytuacją i jakie konsekwencje może mieć dla gospodarki?
Carrefour ma dziś w Polsce ponad 850 sklepów, do sieci należą centra handlowe i stacje paliw. Niestety, wyniki w 2024 r. mają poskutkować ograniczeniem działalności nad Wisłą, m.in. zwolnionych ma zostać 340 pracowników. BiznesINFO poznało stanowisko związkowców w tej sprawie.
Rurexpol wygasił produkcję i planuje zwolnienie 260 pracowników. Mimo trudnej sytuacji zatrudnieni nie tracą nadziei. Co przyniesie przełomowy dzień dla zakładu i sąsiadującej Huty Częstochowa?
Pierwsze doniesienia na temat możliwego bankructwa znanej tej firmy obuwniczej pojawiły się w grudniu. Teraz wydaje się, że los przedsiębiorstwa jest już przesądzony. Firma znana do tej pory z produkcji wygodnego obuwia, kończy działalność w Polsce. Wiadomo też, co stanie się z zagraniczną centralą w Danii.
2025 rok nie zaczyna się dobrze dla pracowników dużych koncernów w Polsce. Po Poczcie Polskiej, Beko Europe i firmie Hutchinson kolejna międzynarodowe przedsiębiorstwo ogłasza zwolnienia grupowe nad Wisłą. Wiadomo, ilu pracowników wkrótce pożegna się z zatrudnieniem.
W ostatnim czasie znana na całym świecie sieć kawiarni Starbucks zapowiedziała wiele zmian. Najpierw wycofano się z polityki otwartości na klienta, teraz zapowiedziano restrukturyzację. Wyszło na jaw, kogo na pewno nie dotkną zwolnienia. Część pracowników będzie musiała się jednak pożegnać ze stanowiskiem.
Znana sieć stacji paliw należąca do giganta naftowego właśnie poinformowała o planach na 2025 rok. Niemal 5 tys. pracowników pożegna się ze swoim stanowiskiem. Potwierdzono, że redukcja dotknie jeden z działów. Szczegóły wkrótce będą wychodziły na światło dzienne. Ta gigantyczna redukcja zatrudnienia ma dwie przyczyny.
Władze państwowej spółki przekazały związkom zawodowym, że wkrótce rozpoczną się grupowe zwolnienia. Szacuje się, że w ich wyniku z pracą w Poczcie Polskiej pożegnają się tysiące pracowników. Redukcje tłumaczone są koniecznością restrukturyzacji i transformacji spółki, która w ostatnich latach przyniosła wielomilionowe straty.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia firma Sanita z Piły zaskoczyła swoich pracowników decyzją, która wywołała lawinę pytań i obaw. W obliczu upadłości zakładu pojawiły się niejasności co do przyszłości przedsiębiorstwa i zatrudnionych w nim osób. Czy Sanita jeszcze się odrodzi, a może to już koniec pewnej ery?