Strajki pracowników Ryanaira w wakacyjnym raju Polaków. Przygotuj się, jeśli lecisz do tego kraju

Kłopoty w samym sercu lotniska. Ci pracownicy paraliżują loty

Inicjatorem problemów nie są piloci ani stewardesy, lecz pracownicy spółki świadczącej dla przewoźnika usługi handlingowe: odprawę bagażu, załadunek, sprzątanie pokładów oraz asystę przy wejściu na pokład. To ogniwo zwykle działa w tle, ale gdy staje, spowalnia całą siatkę połączeń.

Związkowcy domagają się przede wszystkim stabilnych umów, poszanowania zasad pracy w niepełnym wymiarze, ograniczenia tzw. godzin uzupełniających, przestrzegania układów zbiorowych i realnej poprawy warunków łączenia pracy z życiem rodzinnym. Na jakie utrudnienia powinni przygotować się podróżni?

Polscy turyści załamują ręce. Hiszpania jest w topie naszych wakacji

Protest ma formę zaplanowanych, kilkugodzinnych przerw w pracy w wybrane dni, co spowalnia kolejki do odprawy i wydłuża rotację samolotów – nawet jeśli formalnie lot nie zostaje anulowany. W pierwszych godzinach akcji w największych portach lotniczych odnotowano „umiarkowane” opóźnienia oraz dłuższe kolejki, a przewoźnik utrzymywał operacje dzięki tzw. usługom minimalnym, które w Hiszpanii muszą być zapewnione w sektorach uznanych za kluczowe.

Skala możliwych perturbacji jest istotna, bo Hiszpania należy do absolutnych faworytów polskich turystów. W 2024 r. kraj odwiedziło ok. 2,44 mln Polaków, co – według danych hiszpańskiego urzędu statystycznego cytowanych przez Ambasadę Hiszpanii – oznaczało wzrost o blisko 30 proc. rok do roku. Trend nie gaśnie: w tym sezonie letnim Hiszpania wspięła się na szczyt najczęściej wyszukiwanych kierunków w Polsce, wyprzedzając m.in. Włochy i Grecję. Jeśli dodać, że strajki dotyczą kluczowych lotnisk w pasie śródziemnomorskim i na wyspach, wpływ na plany urlopowe polskich rodzin jest niemal pewny.
 

Wakacje w Hiszpanii pod znakiem zapytania. Te dni będą kluczowe

Strajk zorganizowali pracownicy Azul Handling – spółki z grupy Ryanair. Akcja zaczęła się w długi weekend sierpniowy i objęła m.in. Madryt, Barcelonę, Walencję, Sewillę, Malagę, Alicante, Majorkę, Teneryfę i kolejne bazy przewoźnika. Kluczowe jest to, że protesty zapowiedziano na 15–17 sierpnia 2025 r. (piątek–niedziela), ale jeśli nie dojdzie do porozumienia, pracownicy nie zamierzają się poddać.

Strajki mają się powtarzać w każdą środę, piątek, sobotę i niedzielę aż do 31 grudnia 2025 r., w trzech pasmach godzinowych: 05:00–09:00, 12:00–15:00 oraz 21:00–23:59 czasu lokalnego. Sztywne okna wynikają z hiszpańskich przepisów o „servicios mínimos” (usługach minimalnych) w transporcie lotniczym – rozporządzenia resortu transportu ogranicza w ten sposób pole manewru protestujących. Oznacza to mniej odwołań, ale większą liczbę opóźnień i spiętrzeń przy bagażach. Już w pierwszym dniu paraliż ominął część operacji, ale pasażerowie relacjonowali kolejki oraz przesunięcia wylotów do 45 minut.

Co to oznacza w praktyce? Nawet przy utrzymaniu wysokich „usług minimalnych” trzeba liczyć się z dłuższą odprawą bagażu, nerwowymi przesiadkami i przesunięciami rotacji samolotów. Prawa pasażera z rozporządzenia UE 261/2004 – zwrot kosztów, posiłki czy opieka – nadal obowiązują, choć odszkodowania finansowe mogą nie przysługiwać, jeśli przewoźnik wykaże „okoliczności nadzwyczajne”. Dla polskiego podróżnego puenta jest prosta: jeśli w sierpniu wybieracie się do Hiszpanii, warto śledzić komunikaty linii i lotniska oraz zarezerwować większy margines czasowy na odprawę i odbiór bagażu, bo strajki pracowników Ryanaira – choć planowane – będą odczuwalne.