Putin stawia ultimatum Trumpowi. Tego zażądał w zamian za "pokój" w Ukrainie

Władimir Putin po raz pierwszy od miesięcy mówi o potencjalnym zakończeniu działań wojennych, ale warunki przedstawione w rozmowie z Donaldem Trumpem wzbudzają kontrowersje. “Washington Post” poinformował, że nowa propozycja Kremla zaskoczyła zarówno Waszyngton, jak i Kijów. Choć wydaje się mniej agresywna niż wcześniejsze roszczenia, wciąż budzi ogromne emocje. Czy to faktyczny krok w stronę pokoju, czy tylko kolejna polityczna gra?
Rosja schodzi z żądań terytorialnych? Gra nerwów na najwyższym szczeblu
W ostatnich dniach na linii Moskwa–Waszyngton doszło do rozmów, które mogą zaważyć na przyszłości całego regionu. Według informacji ujawnionych przez „Washington Post” Władimir Putin przedstawił zaskakującą propozycję zakończenia wojny w Ukrainie podczas rozmowy z Donaldem Trumpem. Sygnał ten natychmiast obiegł światowe media, wywołując falę komentarzy i spekulacji na temat rzeczywistych intencji Kremla.
Zgodnie z doniesieniami, Putin zaproponował układ, który miałby – przynajmniej w teorii – zakończyć trwający od ponad dwóch lat konflikt. Sposób, w jaki przedstawiono tę ofertę, nie pozostawia jednak złudzeń: Rosja nadal oczekuje terytorialnych ustępstw ze strony Ukrainy, choć w mniej stopniu niż w dotychczas wysuwanych roszczeniach. To, co dla jednych może wyglądać na oznakę gotowości do rozmów, dla innych jest wyraźnym potwierdzeniem, że Kreml wciąż nie zamierza wycofać się z planów dominacji nad wschodnią Ukrainą.
Zarówno Waszyngton, jak i Kijów stają przed trudnym wyborem między próbą zakończenia wojny a obroną zasad integralności terytorialnej. Czy zatem świat ma do czynienia z realną próbą kompromisu, czy raczej z politycznym manewrem mającym na celu poprawę wizerunku Moskwy na arenie międzynarodowej?

Taka ma być cena “pokoju” w Ukrainie. Putin złożył Trumpowi propozycję
Jak wynika z relacji źródeł cytowanych przez „Washington Post”, roszczenia Putina w tej rundzie negocjacji miały być „nieco łagodniejsze” niż w poprzednich propozycjach, przedstawionych podczas szczytu w Anchorage w sierpniu. Niektórzy urzędnicy Białego Domu widzą w tym oznakę „potencjalnego otwarcia” i szansę na ograniczenie konfliktu. Z kolei strona ukraińska zachowuje daleko idącą ostrożność.
Ukraińskie władze doskonale zdają sobie sprawę, że każde ustępstwo terytorialne może zostać wykorzystane przeciwko nim w przyszłości. Obwód doniecki, o który toczy się spór, jest nie tylko symbolem oporu wobec Rosji, ale też strategicznym punktem obrony przed kolejnymi ofensywami.
Według doniesień amerykańskich mediów, wysłannik Donalda Trumpa – Steve Witkoff – miał w rozmowach z Ukraińcami sugerować, że przekazanie Doniecka Rosji mogłoby przybliżyć koniec wojny. Argumentował, że większość mieszkańców tego regionu posługuje się językiem rosyjskim, co miałoby ułatwić „naturalne włączenie” tych terenów w granice Federacji Rosyjskiej.
Trump sam nie odniósł się jeszcze publicznie do tej kwestii, jednak jego otoczenie utrzymuje, że „priorytetem pozostaje zakończenie działań wojennych w Europie Wschodniej”. W Kijowie te słowa przyjęto jednak z chłodnym dystansem.
Roszczenia Kremla ujawnione. Putin stawia warunek zakończenia wojny
Według ustaleń „Washington Post”, podczas rozmowy z Donaldem Trumpem Władimir Putin miał postawić jednoznaczny warunek: Rosja musi otrzymać pełną kontrolę nad obwodem donieckim, jeśli wojna ma się zakończyć. W zamian Kreml sugeruje gotowość do oddania części okupowanych regionów zaporoskiego i chersońskiego. To rozwiązanie, choć przedstawione jako kompromis, w praktyce oznaczałoby zatwierdzenie rosyjskich zdobyczy terytorialnych i formalne uznanie zmian granic przez społeczność międzynarodową – na co Ukraina zdecydowanie nie chce się zgodzić.
Eksperci zauważają, że Donieck pozostaje kluczowym punktem obrony przed ewentualną rosyjską ofensywą na zachód, w kierunku Kijowa. Utrata kontroli nad tym obszarem mogłaby dramatycznie zmienić układ sił w regionie.
Jak podkreśla „Washington Post”, część urzędników administracji amerykańskiej dostrzega w propozycji Putina „delikatne złagodzenie tonu”, jednak dla Kijowa to wciąż żądania nie do przyjęcia. Prezydent Wołodymyr Zełenski zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, że choć Ukraina jest gotowa rozmawiać o zakończeniu wojny, to nie może zaakceptować warunków dyktowanych przez agresora.
Problemem nie jest brak woli rozmów, ale brak gotowości Moskwy do rzeczywistego kompromisu – powiedział Zełenski, cytowany przez „Washington Post”.

W kontekście tych wydarzeń coraz częściej pojawia się pytanie, czy propozycja Kremla to rzeczywista chęć zakończenia konfliktu, czy raczej próba jego politycznego zamrożenia. Nowa propozycja Władimira Putina może wyglądać jak gest w stronę pokoju, ale w rzeczywistości stanowi poważne wyzwanie dla ukraińskiej suwerenności. Choć Kreml sygnalizuje gotowość do rozmów, żądanie pełnej kontroli nad obwodem donieckim to nadal warunek, którego Ukraina nie zamierza zaakceptować.




































