Tyle musi zarabiać 40-latek, by dostać 7 tys. zł emerytury. Ta kwota to nie żart

Rosnące koszty życia i niepewność systemu emerytalnego nie dają spokoju wielu 40-latkom. Najnowsze wyliczenia pokazują, że nawet wysokie pensje mogą nie zagwarantować spokojnej starości. Różnice między kobietami i mężczyznami są ogromne, a prognozy na przyszłość – wyjątkowo niepokojące. Coraz częściej pojawia się pytanie, czy system ZUS rzeczywiście pozwoli utrzymać dotychczasowy standard życia. A jeśli nie – jakie zarobki mogą zapewnić bezpieczeństwo finansowe po zakończeniu pracy?
Emerytura pod lupą – dlaczego 40-latkowie zaczynają się niepokoić
Wielu Polaków dopiero po czterdziestce zaczyna na serio myśleć o emeryturze. To właśnie wtedy większość z nas osiąga stabilność zawodową i finansową, a jednocześnie coraz częściej zastanawia się, jak będzie wyglądało życie po zakończeniu pracy. ZUS co roku publikuje dane, które pokazują, że wysokość przyszłych świadczeń może nie wystarczyć nawet na podstawowe wydatki.
Eksperci wskazują, że kluczowym problemem jest niska stopa zastąpienia, czyli stosunek emerytury do ostatniego wynagrodzenia. Jeszcze kilkanaście lat temu emeryci mogli liczyć na około 60 proc. ostatniej pensji. Dziś prognozy Komisji Europejskiej mówią o znacznie niższych wartościach, co już samo w sobie budzi niepokój.
Ale to dopiero początek wyzwań, jakie stoją przed osobami urodzonymi w latach 80. Obecni 40-latkowie, mimo często solidnych dochodów, mogą w przyszłości liczyć na świadczenia znacznie poniżej swoich oczekiwań. Co gorsza, wielu z nich miało przerwy w opłacaniu składek, co bezpośrednio wpływa na ostateczną kwotę emerytury.

Kto zyska, a kto straci – czynniki decydujące o przyszłej emeryturze
Na wysokość przyszłego świadczenia wpływa wiele zmiennych. Bez większego zdziwienia najważniejsze są: staż pracy, zgromadzony kapitał, wysokość wynagrodzenia i moment przejścia na emeryturę. To właśnie od tych elementów zależy, jak wysoki kapitał zostanie zapisany na koncie w ZUS.
Najistotniejszy pozostaje jednak poziom zarobków. Im wyższa pensja, tym wyższe składki i większa szansa na godną starość. Problem w tym, że niewielu Polaków zarabia na tyle dużo, by odkładać środki w wysokości pozwalającej później cieszyć się komfortem.
Różnice są też zauważalne między kobietami i mężczyznami. Jak wskazuje Piotr Juszczyk, doradca podatkowy kobiety muszą zarabiać zdecydowanie więcej, by otrzymać podobną emeryturę co mężczyźni.
Dłuższe przerwy w pracy zawodowej, krótszy staż oraz niższe średnie wynagrodzenie powodują, że panie mają niższy zgromadzony kapitał emerytalny — wyjaśnia Juszczyk.
Dodatkowo aż 70 proc. obecnych 40-latków przyznaje, że miało przerwy w odprowadzaniu składek — nawet od 2,5 do 4 lat. Praca bez umowy czy kontrakty cywilnoprawne nie tylko ograniczają bieżące dochody, ale też znacząco obniżają przyszłe świadczenia.
Nie bez znaczenia jest również to, kiedy zdecydujemy się przejść na emeryturę. Każdy dodatkowy rok aktywności zawodowej może zwiększyć wysokość świadczenia o kilka procent. Ale czy to wystarczy, by sięgnąć magicznej kwoty 7000 zł miesięcznie?
Ile trzeba zarabiać, by dostać 7000 zł emerytury? Odpowiedź może zaskoczyć
Wyliczenia Piotra Juszczyka pokazują, że 40-letni mężczyzna, który w 2025 roku chciałby w przyszłości otrzymywać emeryturę w wysokości 7000 zł, musi zarabiać aż 14,5 tys. zł brutto miesięcznie, czyli 165 proc. średniego wynagrodzenia.
Dla kobiet sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Aby osiągnąć podobne świadczenie, kobieta urodzona w 1985 roku powinna zarabiać 22 tys. zł brutto miesięcznie, co stanowi 250 proc. średniej krajowej. To aż o 7500 zł więcej niż w przypadku mężczyzny, a mimo to jej emerytura będzie niższa – wyniesie ok. 6520 zł, czyli o 460 zł mniej.
Te różnice wynikają przede wszystkim z krótszego okresu aktywności zawodowej kobiet, co przekłada się na niższy kapitał zapisany w ZUS. W praktyce oznacza to, że aby kobieta mogła cieszyć się emeryturą równą męskiej, musiałaby zarabiać o kilkadziesiąt procent więcej przez większą część swojej kariery.
Dla porównania, aby osiągnąć niższe poziomy świadczeń, wymagane są odpowiednio mniejsze zarobki. Z danych wynika, że:
- przy emeryturze 3000 zł – mężczyzna musi zarabiać ok. 3744 zł, kobieta 7628 zł,
- przy emeryturze 4000 zł – mężczyzna 5893 zł, kobieta 11 257 zł,
- przy emeryturze 5000 zł – mężczyzna 8041 zł, kobieta 14 886 zł.

Te liczby jasno pokazują, że różnice płciowe w systemie emerytalnym są ogromne, a osiągnięcie wysokiego świadczenia wymaga dochodów przekraczających znacznie średnią krajową.
Co więcej, prognozy Komisji Europejskiej wskazują, że w 2040 roku stopa zastąpienia spadnie do 32,2 proc., a w 2050 roku już tylko do 27,4 proc. Oznacza to, że przyszła emerytura przeciętnego Polaka będzie stanowić zaledwie jedną trzecią jego ostatniej pensji.
Czy w tej sytuacji realne jest, by dzisiejsi 40-latkowie osiągnęli finansowy spokój na starość? Eksperci radzą, by nie polegać wyłącznie na ZUS-ie, ale także inwestować w dodatkowe filary emerytalne – IKE, IKZE czy prywatne fundusze inwestycyjne. To jedyna droga, by nie skończyć z emeryturą, która nie pokryje nawet rachunków.
Wysoka emerytura w Polsce to dziś luksus dostępny dla nielicznych. Dane jasno pokazują, że aby 40-latek mógł liczyć na 7000 zł świadczenia, musi zarabiać tyle, ile wynosi pensja menedżera wyższego szczebla. Kobiety mają jeszcze trudniej – przy podobnych staraniach otrzymają niższe świadczenie.
Różnice w zarobkach, przerwy w składkach i coraz niższa stopa zastąpienia tworzą mieszankę, która może sprawić, że przyszli emeryci będą musieli pracować dłużej lub odkładać prywatnie, by zachować dotychczasowy standard życia.





































