Polskie myśliwce przejęły rosyjski samolot. Kosiniak-Kamysz potwierdza, reakcja MON

Ministerstwo Obrony Narodowej zabrało głos w sprawie zdarzenia, do którego doszło w czwartek (22 maja), w godzinach wieczornych. Dowództwo operacyjne połączone dla sił sojuszniczych NATO w Europie, wydało polecenie przechwycenia przez polską parę dyżurną rosyjskiego samolotu, który wykonywał „niebezpieczne manewry”.
Ministerstwo Obrony Narodowej w ostatnim czasie podejmowało wielokrotne interwencje
Minister Kosiniak-Kamysz przypomniał, że tego typu incydenty miały miejsce również w minionych tygodniach.
Uczestniczyły w nich wojska sojusznicze stacjonujące w Polsce, m.in. wojska szwedzkie stacjonujące w Marlborku - dodał.
Ostatnie zdarzenie, w którym brali udział polscy piloci, rozegrało się na Bałtyku, a dokładnie na wodach międzynarodowych. ”Brali w nim udział żołnierze z polskiego kontyngentu, którzy stacjonują na Litwie”. - informował szef MON.
Te wszystkie wydarzenia ostatnich miesięcy, przerwane kable, które dotyczyły naszych sąsiadów, państw bałtyckich, manewry nad Gotlandią. To wszystko pokazuje, jak zaczepny charakter mają działania Federacji Rosyjskiej. Te działania są podejmowane, żeby prowokować - podkreśłał Kosiniak-Kamysz
Wczorajszego wieczoru ponownie doszło manewrów, określanych przez ministerstwo, jako niebezpiecznych. Polskie myśliwce musiały przejąć rosyjski samolot.

Szef MON podał szczegóły ostatniego incydentu w przestrzeni powietrznej
Szef MON poinformował o procedurach, jakie musiała podjąć para dyżurna, która została poderwana po tym, jak rosyjski samolot wojskowy SU-24 zbliżył się do przestrzeni powietrznej NATO.
Samolot wykonywał niebezpieczne manewry, nasza para dyżurna zlokalizowała go, przechwyciła i skutecznie odstraszyła - stwierdził szef MON.
Te manewry wykonywane przez samolot rosyjski pokazują, jakie są intencje tego działania. To nie są działania przypadkowe, tylko intencjonalne - dodał.
Polecenie interwencji zostało wydane przez dowództwo operacyjne połączonych sił NATO, odpowiedzialne za kontrolę przestrzeni powietrznej nad Europą. Według ministra obrony, rosyjski SU-24 wykonywał niebezpieczne manewry, które mogły zagrozić bezpieczeństwu sojuszu. Podjęto natychmiastową reakcję.
Polskie myśliwce przechwyciły maszynę i skutecznie ją odstraszyły, zmuszając do oddalenia się i zmiany kursu. Incydent wydarzył się w przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez NATO.
Kosiniak-Kamysz przekazał także informację o zakończeniu ważnej misji w rejonie, gdzie również zaobserwowano podejrzane manewry.
Zobacz też: Ponad 2 tys. złotych od ZUS. Te osoby mogą liczyć na dodatek, wypłaty już ruszyły
Szef MON ostrzega: "To wszystko pokazuje, jak zaczepny charakter mają działania Federacji Rosyjskiej"
Szef MON poinformował też o zakończeniu misji okrętu ORP Heweliusz na Bałtyku. Swoje zadanie spełnił okręt hydrograficzny, który został wysłany do sprawdzenia dna morza w rejonie, w którym przebiega kabel energetyczny łączący Polskę ze Szwecją.
W rejonie zaobserwowano już wcześniej podejrzane manewry tankowca z tzw. rosyjskiej floty cieni. "Flotą cieni" nazywa się grupę statków pływających pod banderami państw trzecich — najczęściej afrykańskich, i tych wykorzystywanych przez Rosję do omijania sankcji. Jednostki te nielegalnie transportują rosyjską ropę.
Teraz wspólnie z ekspertami z polskich sieci energetycznych będzie przeprowadzona analiza zebranego materiału - poinformował lider PSL.
Zdaniem ministra, takie incydenty pokazują, jak "istotny" oraz "niebezpieczny" jest obszar Bałtyku. Podkreślał, że odstraszanie wrogich manewrów jest zadaniem dla całego sojuszu.





































