Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Finanse > Podatek katastralny wraca na tapetę? Rząd szuka pieniędzy, gdzie tylko może
Maria Glinka
Maria Glinka 20.02.2021 01:00

Podatek katastralny wraca na tapetę? Rząd szuka pieniędzy, gdzie tylko może

Podatek katastralny w Polsce
Biznesinfo

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Co wiadomo o nowej należności

  • Czym jest podatek katastralny

  • Jakie będą skutki wprowadzenia nowej daniny

Podatek katastralny pośród innych obowiązkowych opłat

Podatek katastralny już niebawem może dołączyć do pokaźnego katalogu danin ściąganych w Polsce. Na stronie Ministerstwa Finansów pojawiło się bowiem ogłoszenie o pracę. Resort poszukuje ekspertów do Wydziału Podatków Majątkowych i Analiz Prawnych. Do obowiązków specjalistów ma należeć przygotowywanie rozwiązań prawnych w zakresie nowych podatkowych obciążeń.

MF ma nadzieje, że do zespołu dołączy „dyrektor kreatywny”, który opracuje nowe produkty podatkowe. Czyżby władzy skończyły się już pomysły na nowe należności? Do tej pory działania rządzących charakteryzowały się wyjątkową kreatywnością. W trakcie rządów PiS wprowadzono już podatek bankowy, który przynosi rocznie 4,8 mld zł, opłatę od torebek foliowych (1,4 mld zł rocznie), opłatę emisyjną od paliw (1,7 mld zł rocznie) oraz daninę solidarnościową dla milionerów (1,2 mld zł rocznie).

Pandemia i ogromna wyrwa w państwowym budżecie skłoniła rząd do wprowadzenia nowych należności przy podtrzymaniu powszechnego rozdawnictwa w postaci 500 plus, trzynastej emerytury oraz zapowiadanej czternastej emerytury. Choć mamy dopiero luty to do katalogu opłat zdążyły dołączyć w tym roku już: podatek handlowy (1,4 mld zł rocznie) oraz opłata cukrową (3 mld rocznie). Głośnych echem odbija się także podatek od reklam. Równie bulwersujący może okazać się podatek katastralny.

Podatek katastralny uderzy w każdego z nas

Podatek katastralny to należność odprowadzana od nieruchomości, naliczana od jej wartości. System obowiązujący w Polsce bazuje na przekazywaniu daniny w zależności od powierzchni budynku lub działki. Portal spidersweb.pl donosi, że podatek katastralny w oryginalnej formie obowiązuje w wielu krajach europejskich. Uśredniona stawka to 1 proc., choć Niemcy zdecydowali się na wprowadzenie należności rzędu 1,9 proc.

Przyjęcie uśrednionej stawki (1 proc.) w Polsce oznaczałoby potężny wzrost wydatków przeciętnych obywateli. Dla przykładu mieszkaniec 35-metrowej kawalerki o wartości 350 tys. zł płaci obecnie 60 zł rocznie. Po wprowadzeniu podatku katastralnego musiałby przekazywać 3,5 tys. zł w skali roku, czyli sześćdziesiąt razy więcej niż obecnie.

Są jednak państwa, w których stawki są znacznie niższe. Litwa zdecydowała się na wprowadzenie podatku rzędu 0,3-1 proc. od wartości nieruchomości budowalnych oraz 1,5 proc. od wartości nieruchomości gruntowych. Z kolei Łotwa przyjęła stawkę progresywną 0,2-0,6 proc. od wartości budynków mieszkalnych.

Zakładając, że rząd PiS postawiłby na stawkę 0,1 proc. to właściciel kawalerki musiałby zapłacić 360 zł rocznie w ramach podatku katastralnego. Jest to kwota znacznie niższa niż przy wariancie 1 proc., ale w dalszym ciągu oznacza dość dotkliwą podwyżkę - tym razem sześciokrotną.

Podatek katastralny obejmowałby każdego - zarówno osoby prywatne, jak i firmy. Jednak największe straty z tego tytułu odnotowaliby prywatni właściciele nieruchomości, ponieważ obecnie płacą w Polsce stawkę trzydziestokrotnie niższą niż właściciele nieruchomości komercyjnych.

Podatek katastralny to temat, który nieustannie powraca do debaty publicznej. Z uwagi na powszechność opłaty rząd nie zdecydował się na wdrożenie należności. Przeciwnikiem wprowadzenia tej opłaty był sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w czerwcu 2019 r. przekonywał, że „nie ma mowy” o wdrożeniu daniny.

Do rewizji podejścia zdecydowanie skłania trudna kondycja finansowa państwa związana z trwającą pandemią. To idealny moment na wprowadzenie podatku katastralnego, który mógłby być ujęty jako element polityki mieszkaniowej, walki z najmem krótkoterminowym czy spekulacyjnym zakupem lokali. A w przekonywaniu o słuszności wdrażania podatków rząd PiS ma już wprawę, o czym mogliśmy przekonać się przy wprowadzaniu opłaty cukrowej.